"Największe zmiany w życiu zachodzą w ciągu jednej chwili"
-Tak mamo, mam czystą bieliznę- odpowiedziałem na pytanie i
zrobiłem jedną z min typu ‘boże, nie wierzę, że nadal nie wierzysz, że mogę o
siebie zadbać sam’- dobrze, mamo- odparłem na kolejne pytanie- muszę, kończyć
bo zaraz spóźnię się do pracy, pa- nacisnąłem przycisk czerwonej słuchawki
kończącej rozmowę telefoniczną. Głęboko westchnąłem i powróciłem do wybierania
sobie ubrań na dzisiejszy dzień w pracy. Pogoda jak to w Anglii bywa, nie
zaskoczyła mnie dziś upalnym słońcem, wręcz przeciwnie szare chmury zapowiadały
opady deszczu. Zdecydowałem się na czarne rurki i bluzkę, a do tego moją
ulubioną fioletową bluzę Jack’a Will’a. Pospiesznie wciągnąłem na siebie
kolejne części garderoby, niedbale przeczesałem swoje kasztanowe loki, kierując
się do niedużej kuchni. Zaparzyłem sobie swoją ulubioną kawę, przygotowałem
sobie miskę ulubionych płatków czekoladowych i bez większego pośpiechu
konsumowałem posiłek. Za piętnaście ósma, jak zwykle, wyszedłem z domku,
zamknąłem drzwi i ruszyłem w kierunku piekarni. Na miejsce dotarłem na pięć
minut przed rozpoczęciem zmiany, wystarczająco dużo czasu by zarzucić na siebie
firmowy fartuszek. Wszedłem do środka i skierowałem się na zaplecze, zdjąwszy
bluzę, przewiązałem na karku i w pasie fartuch. Gotowy do nowych wyzwań
wyszedłem do lady, gdzie czekał już na mnie drugi pracownik- Niall, i nasz
kierownik- Zayn.
-Dzień dobry Zayn, hej Niall- wesoło zawołałem i posłałem im
promienny uśmiech
-Dzień dobry Harry, jak zawsze punktualny- odpowiedział
pochwałą
-Hej Harry- nieśmiało uśmiechnął się blondynek
-Dobrze w takim razie zaczynamy pracę. Zabierzcie się proszę za pieczenie bułek, dobrze?-
powiedział w naszym kierunku. Zgodnie z poleceniem kierownika stanąłem przy kuchennym
blacie i zacząłem ściągać z półki potrzebne mi, do przygotowania ciasta,
składniki. Niall wyciągał potrzebny nam sprzęt. Kiedy uniósł rękę do górnej
półki, w celu ściągnięcia z niej, jednej z misek, zauważyłem pięć niedużych
fioletowych przebarwień- sądziłem, że może się o coś zahaczył, uderzył. W końcu
mamy tyle, różnych zajęć przy których można ulec wypadkowi, że wcale bym się
nie zdziwił, gdyby któremuś z nas coś się stało.- jednak gdy wyciągnął obie
ręce a jego koszulka podwinęła się do góry, moim oczom ukazały się kolejne
ślady bo obu stronach jego ciało, nawet na brzuchu i plecach. Zaniepokoiłem się
i przestraszyłem, nie wiedziałem co mu się stało.
-Niall?
-emm, tak?- odpowiedział, widocznie wyrwany z rozmyślań.
Podszedłem do niego i położyłem obie dłonie na jego ramionach, tym samym
kierując jego spojrzenie na mnie. W pierwszej kolejności dostrzegłem, że jego,
zawsze błyszczące oczy z tańczącymi iskierkami radości, są przygaszone,
ciemniejsze niż zwykle, takie puste.
-Niall, co ci się stało? Skąd te siniaki, na rękach,
plecach, brzuchu?- zapytałem z słyszalnym przejęciem i strachem w głosie
-nic..- odrzekł i spuścił głowę
-ej..-złapałem dłonią za jego podbródek i kolejny raz
zmusiłem go do spojrzenia na mnie- możesz mi powiedzieć co się stało. Przecież
nikomu nie powiem, masz jakieś problemy?
Moją próbę dowiedzenia się od współpracownika co się stało
przerwał krzyk naszego kierownika.
-Niall ! Niall ! chodź do mnie! Pomożesz najpierw mi, a
potem wrócisz do Harry’ego !
Spojrzałem na
Irlandczyka, którego oczy w jednej chwili zostały przeplenione większym
smutkiem i strachem niż przed rozmową. Wydawało mi się, jakby blondyn pobladł-
mimo jego, już jasnej mlecznej cery- spuścił głowę w dół i wolnym krokiem
ruszył do gabinetu. Zdziwiło mnie jego zachowanie. Niall wiecznie głodny,
wiecznie szczęśliwy, wiecznie radosny i uśmiechnięty. To on zawsze rozśmieszał
mnie gdy nam obu obrywało się za niedokładnie wykonaną pracę. To właśnie on
spędzał ze mną najwięcej czasu. To właśnie dlatego, tak dobrze zauważyłem
gwałtowną zmianę w jego zachowaniu. Niestety nie dowiedziałem się co się stało,
i raczej prędko się nie dowiem. Ostatnimi czasy wydawało mi się, że blondyn
trochę się zmienił, był smutny, zamyślony. Może coś się stało? Może ma jakiś
problem?
-Zostaw ! Nie dotykaj!- moją prace przerywa cichy,
niewyraźny krzyk z zaplecza piekarni. Momentalnie staję w bezruchu. Nasłuchuję
kolejnych dźwięków. Jak na zawołanie słychać huk. Jakby coś spadło, z ogromną
siłą upadło lub obiło się o ścianę czy podłogę. W piekarni jest tylko nasza
trójka. Wiedziałem ,że dzieję się coś złego. Gwałtownie przetarłem ręce o
fartuch i ruszyłem w kierunku przejścia przy ladzie. Chciałem pójść do nich i
sprawdzić co się stało. Gdy nagle z gabinetu wybiegł Niall. Stanąłem jak słup
soli, gdy ten stanął w niedużej odległości ode mnie z zaczerwienioną twarzą, mokrymi od płaczu
policzkami, po których nieustająco spływały strużki łez. Poszarpana koszulka i
zaczerwienione nadgarstki- nie mogłem wydusić z siebie ani słowa, odjęło mi
mowę, byłem w totalnym szoku. Chciałem zbliżyć się do kolegi i dowiedzieć się
co się tam stało. Jednak gdy tylko zobaczył wyłaniającą się, z gabinetu, postać mulata w ciągu sekundy wybiegł z
piekarni zostawiając mnie bez słowa wyjaśnień wraz z Zayn’em. Drzwi zatrzasnęły
się z potężnym hukiem. Przerażony odwróciłem się w kierunku czarnowłosego
chłopaka.
-Koniec pracy, zamykamy. Idź do domu. – krzyknął w moim
kierunku i szybkim krokiem powrócił do swojego gabinetu. Prędko chwyciłem swoją
bluzę z wieszaka i wyszedłem z lokalu.
"Ludzkie życie może się zmienić w sekundę.W jej ułamek.
Czasem to nawet nie mrugnięcie oka,
lecz ta niedostrzegalna
chwila tuż przed nim."
Co się tam stało? Co
się stało za tymi drzwiami? Dlaczego Niall płakał? Dlaczego uciekł? Co skrywa
Zayn? Co on mu tam zrobił? Co się stało za cholernymi drzwiami jego gabinetu?!
Myśli nie dawały mi spokoju. Nie myślałem o otaczającym mnie
świecie. Omal nie zginąłem na przejściu dla pieszych, gdy nie zauważyłem
czerwonego światła, a samochód wyhamował pół metra ode mnie, nie wiem jak
dotarłem do domu, to już chyba nieświadome zapamiętanie drogi. W domu opadłem
na kanapę.
Zamknąłem oczy, przywołując do siebie obraz Horan’a. Myślałem tylko
o nim.
"Przed tym, co człowiek czuje
wewnątrz siebie
nigdy nie ucieknie.
Głosu własnego serca
w żaden sposób
nie da się uciszyć"
_______________________________________________________________________
Hej kochani! A więc zgodnie z zapowiedzią (aktualności w prawym rogu:> ) pierwszy rozdział.
Od razu ostrzegam,że nie każdy rozdział będzie długi. A takie dodatkowe informacje:
tekst pochyły - myśli bohaterów, niewypowiadane na głos
tekst pogrubiony - cytaty (bd używane również jako wskazówki dla was, do myśli i uczuć bohaterów)
perspektywa pisania? myślę,że głównie będzie to perspektywa Harry'ego, ale na pewno kilkakrotnie pojawi się również z perspektywy Niall'a czy jego myśli. Zobaczycie sami :)
Ogólnie chyba jestem zadowolona ale czekam na wasze opinie !♥
Następny rozdział przewiduję na środę,
ale przyglądajcie sie wpisom w prawym rogu 'AKTUALNOŚCI" c:
jeśli macie jakieś pytania czy coś to miejsca,
w których możecie mnie znaleźć podane w zakładce KONTAKT c:
pozdrawiam i czekam na komenatrze♥
bardzo mi się podoba. czekam na więcej :D
OdpowiedzUsuńŚwietne :P
OdpowiedzUsuńWłaśnie tu trafiłam i zamierzam, czytać dalej.
Mnie bardzo się podoba.
Nie mogę się doczekać nn. Co ile planujesz dodawać? ~Maddie
Zostawiam ci tez link do mnie w zakładce SPAM.
<3
OdpowiedzUsuńJak zwykle świetny rozdział! Biedny Niall, mam nadzieję, że Harry jakoś mu pomoże :c Czekam na następny rozdział!
OdpowiedzUsuńŚwietny :)
OdpowiedzUsuń