poniedziałek, 23 grudnia 2013

XII "Przełomowa chwila"

"Oswoić, znaczy stworzyć więzy"

-Amy !-krzyknąłem starając się by opanować swoje łzy
-Niall?! Boże,co ci się stało ?!- przestraszona dziewczyna zerwała się na równe nogi od swojego biurka
-ja..ten..no..bo..-plątałem się
-co się stało?
-bo..
-powoli, spokojnie
-dużo by gadać..widziałaś Harry'ego w ciągu kilku ostatnich minut?
-nie?
-jesteś pewna?
-jestem, tu są kamery, poza tym raczej zauważyłabym przez te ogromne szyby, nie sądzisz?
-fakt..racja..masz rację
-więc?
-potrzebuje pomocy
-to zauważyłam, więc w czym ci pomóc
-potrzebuję numeru pokoju Harry'ego
-em..
-Amy, błagam to naprawdę bardzo, bardzo ważne- jęknąłem błagalnie
-drugie piętro, na końcu korytarza z lewej, pokój 112
-jesteś wielka i kochana ! Dziękuje!- krzyknąłem i bez zastanowienia wybiegłem z gabinetu.

Biegłem po korytarzu, a następnie pokonałem dwa piętra przeskakując po dwa stopnie i o mały włos nie straciłem wszystkich zębów. Nadal byłem przerażony, przestraszony i miałem ochotę cofnąć się w czasie, jednak teraz już nie było odwrotu.

Dotarłem na drugie piętro i w ciągu zaledwie trzech sekund zdyszany stanąłem przed jednymi z białych drzwi na końcu korytarza. Odetchnąłem głęboko i zapukałem, mając nadzieję, że go tam znajdę, jednak odpowiedziała mi jedynie cisza. Postanowiłem wejść do środka i ku mojemu zdziwieniu drzwi nie były zakluczone. Powoli uchyliłem je i wszedłem do środka cicho zamykając.
-Harry?- szepnąłem odwracając się w kierunku pokoju i w tym momencie moje serce stanęło- matko święta Harry ! Boże święty !- wydarłem się, rzucając się od razu w kierunku chłopaka, który siedział skulony w kącie płacząc, a jego ręce pokrywały kolejne nacięcia i stróżki krwi- Harry, stój ! Proszę nie tnij się więcej, odłóż tą żyletkę !-krzyczałem przez łzy, klękając zaraz przy nim. Chłopak podniósł głowę i spojrzał na mnie.
-oddaj mi to, proszę- szepnąłem wpatrując się w jego ciemne zielone tęczówki- daj..proszę..- szeptałem dalej i chwilę później ostry metal wylądował w mojej dłoni. Natychmiast odłożyłem go na stolik i wróciłem do Styles'a który momentalnie rozpłakał się i skulił jeszcze bardziej niż chwilę temu, oplatając swoje kolana ramionami.

Strach jaki mnie ogarnął wyłączył moje logiczne myślenie. W tej chwili nie liczyło się nic innego oprócz tego by jak najszybciej pomóc Styles'owi. Bez wahania upadłem na kolana, pochyliłem się nad nim i przytuliłem do siebie zarzucając własne dłonie na jego plecy. Jego drobne, wychudzone ciało zniknęło wtulone w moje własne. Czułem swoje słone łzy spływające po moich rozgrzanych policzkach i trzęsącego się chłopaka, który również bez przerwy płakał i mamrotał coś pod nosem.
-ciiiii....-szepnąłem gładząc go po plecach- cichutko Harry.... proszę..nie płacz już..będzie dobrze..
-nic nie będzie dobrze!- usłyszałem jego głos
-będzie..pomogę ci..-mówiłem dalej przytulając go mocno, jednak wciąż uważając na to, by nie zrobić mu większej krzywdy, wydawał się być tak delikatny i kruchy, taki słaby
-ta..na pewno..już możesz mnie zamknąć w kaftanie w białym pokoiku
-Harry...-szepnąłem powoli odchylając się od niego by spojrzeć w jego oczy, jednak miał opuszczoną głowę. Powoli uniosłem jego brodę dłonią i skierowałem jego spojrzenie na moje własne- nigdzie cie nie zabiorą..nie pozwolę na to, rozumiesz? Nie pozwolę.. pomogę ci.. nie oddam cię tym pieprzonym popaprańcom..nic nie potrafią..ale ja się tobą zajmę..obiecuję..obiecuję, rozumiesz?- mówiłem wpatrując się w jego błyszczące od łez tęczówki.- będę przy tobie, pomogę ci, jeśli ty na to pozwolisz..jeśli będziesz chciał ze mną współpracować..a nawet jeśli nie..to i tak zostanę.. nie pozwolę by ktoś jeszcze robił ci krzywdę, by ktoś cie zranił..nie pozwolę..- szeptałem gładząc go po policzku- będę z tobą..-mówiłem dalej, gdy niespodziewanie loczek zarzucił ramiona na moje barki i wtulił się we mnie, jak mała panda. Nie zwracałem uwagi na to,że krew z jego rąk plami mi bluzę. Odwzajemniłem jego uścisk, a potem usłyszałem jego cichutki głos
-dziękuje Niall- wyszeptał, a ja poczułem ulgę i pewną radość..
-będzie dobrze..Harry...zobaczysz..ale teraz proszę, chodź do łazienki, musimy opatrzyć twoje rany..- wstałem z kolan ostrożnie ciągnąc w górę kędzierzawego chłopaka i wciąż trzymając go pod ramie zaprowadziłem do jego pokojowej łazienki.

Brunet przysiadł na brzegu zimnej wanny, a ja złapałem pierwszy ręcznik z wieszaka i namoczyłem go wodą, by następnie najdelikatniej i najostrożniej jak potrafiłem przetrzeć jego rany tak, aby nie sprawiać mu większego bólu.

Widziałem, jak do jego zielonych oczu napływają łzy, a wtedy mi samemu robiło się przykro, lecz z drugiej strony musiałem to skończyć i zabezpieczyć by nikt więcej tego nie zauważył.
-chodź..w plecaku mam apteczkę- smutne oczu spotkały się z moimi, starałem się słabo uśmiechnąć by go wesprzeć- o, zobacz- powiedziałem gdy znów znaleźliśmy się w pokoju i usiedliśmy na łóżku. Wyciągnąłem z torby maść z rumianku i nagietka na świeże rany i przesmarowałem Styles'owi ręce, a następnie dokładnie owinąłem je bandażami.- już możesz założyć bluzę- rzekłem przyglądając się chłopakowi
-dziękuje
-nie ma za co- uśmiechnąłem się- tylko proszę...nie rób tego więcej..nigdy...nigdy więcej się nie tnij..
-dobrze...
-wiem, że to trudne..ale będę przy tobie..będę cie wpierać..- spojrzałem na bruneta, a on uśmiechnął się. Moje serce automatycznie przyspieszyło na ten widok.- to..to było cudowne !
-co?-szepnął
-twój uśmiech..on..jest piękny..i te dołeczki w policzkach..to urocze i..jesteś piękny..rób to częściej..- rzekłem radosnym głosem, a on cicho się zaśmiał- zaskakujesz mnie..
-wiem..-szepnął tajemniczo,a w jego oczach pojawiły się dwie radosne iskierki
-czy my..możemy porozmawiać..?
-..
-jak nie chcesz to nie..
-nie..i tak musimy..
-ale..nie musimy teraz..
-ja..nie..to znaczy..chciałem przeprosić
-za co?
-za swoje zachowanie..krzyczałem na ciebie..przepraszam..
-miałeś prawo, grzebałem w twoich rzeczach..
-daj spokój, gdybym to ja był twoim lekarzem, też bym zajrzał do twojego notesu...ale ja nie powinienem krzyczeć..wybaczysz mi?
-oj Harry, naprawdę nie masz za co przepraszać, zapomnijmy o tym co było do tej pory..zgoda?
-okej..
-więc cześć jestem Niall- odparłem radośnie podając mu dłoń, którą o dziwo uścisnął
-hej, a ja Harry i opowiem ci swoją historie..-rzekł nie przerywając naszego kontaktu wzrokowego.

I tak zleciały kolejne godziny, podczas których dokładnie poznałem całą historie Harry'ego. Podczas których, i on i ja płakaliśmy ale i na wzajem pocieszaliśmy.

Z jednej strony było mi cholernie trudno słuchać historii Styles'a, bo wiedziałem jakie to dla niego trudne, jednak z drugiej strony byłem cholernie szczęśliwy, że wreszcie ze mną rozmawia.

5 komentarzy:

  1. C U D O W N Y ♥ Popłakałam się :C Kocham takie słodkie momenty <3 Oby tak dalej <3 Mam nadzieje ze Harry i Niall sie do siebie zbliżą ♥ Gosia

    OdpowiedzUsuń
  2. Prześliczny rozdział *___*
    Ubóstwiam Twojego bloga jest po prostu cudowny :)
    Masz ogromny talent ♥
    Czeka na następny ;)
    Pozdrawiam i życzę weny :)
    Wesołych świąt i szczęśliwego Nowego Roku :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Kolejne łzy i kolejny boski rozdział. Zrobiłaś mi najlepszy prezent na święta! Za co jestem ogromnie wdzięczna. Przez cały czas mam w głowie ten rozdział. Cieszę się, że wszystko zmierza w dobrym kierunku, coś czuje, że opowiadanie powoli się kończy. A może się mylę? Nie wiem. Pewnie czas pokarze. Jest to moje ulubione opowiadanie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Z A J E B I S T Y!!
    Dawaj następny!!!
    Tylko czekam na to jak Harry i Niall będą razem ;***
    Pozdrawiam ;_;

    OdpowiedzUsuń