niedziela, 22 grudnia 2013

XI "Cisza przed burzą"

"Determinacja"

Następnego dnia wstałem niewyspany, o ile można tak nazwać tę chwilę kiedy w nocy w ogóle się nie spało tylko się płakało. Udawało mi się zmrużyć oczy na kilka minut po czym budziłem się przerażony,że Harry'emu coś się stało i więcej go nie zobaczę.

Kiedy już wyszedłem z łóżka i ubrałem się, chciałem natychmiast iść do Styles'a, jednak z uwagi na jego wciąż osłabiony organizm nie pozwolili mi do niego wejść.

Zły i zdenerwowany zszedłem z powrotem do pokoju personelu, gdzie spotkałem Amy, dziewczyna poradziła mi, bym pojechał do domu i trochę odpoczął. Jednak ja nie zamierzałem tak szybko odpuszczać. Postanowiłem pojechać do domu, ale tylko i wyłącznie w celu zabrania sobie jakiś rzeczy i kosmetyków, żeby mieć jakieś w razie czego w pokoju, który w tym ośrodku należał na razie do mnie.

Wracałem do domu, a jazda autobusem strasznie mi się dłużyła, chciałem być już znów w ośrodku, jednak na razie czekała mnie zapewne ciężka rozmowa z rodzicielką, po tym jak bez zgody zniknąłem z domu, co jednakże nie robiło na mnie większego wrażenia, teraz liczyło się dla mnie tylko jak najszybsze znalezienie się przy Harry'm i dopilnowanie by dobrze go wyleczyli.

-Niall?
-cześć- rzuciłem krótko kierując się na schody
-jak miło,że w domu zawitałeś, dokąd to?- Maura stanęła ze skrzyżowanymi rękoma tuż przy wejściu
-do siebie
-a może chcesz mi coś powiedzieć?
-yyy?
-no?
-nic?
-jak to nic? A może jakieś słowo wyjaśnienia twojego zachowania?
-hmm..nie?- rzuciłem i wkroczyłem na schody
-Niall !
-czego
-zaraz dostaniesz
-będziesz mnie bić?
-a nie mogę?
-zdajesz sobie sprawę z tego, że jestem pełnoletni i mogę sobie robić co chce? To super, cześć- bezczelnie wypowiedziałem każde słowo w kierunku kobiety, a już chwilę później zniknąłem za drzwiami własnej sypialni, gdzie bez zastanowienia rzuciłem się do szafy i zacząłem wyjmować z niej ubrania, które spakowałem do niedużej torby. Kiedy wszystkie potrzebne ciuchy ładnie ułożone wypełniły całą walizkę, zabrałem z łazienki kosmetyczkę z najważniejszymi przyborami.

Zapiąłem zamek torby i sprawnie chwyciłem ją, by następnie przewiesić ją sobie przez ramie. Rozejrzałem się po pokoju, by ustalić czy coś może być mi jeszcze potrzebne i nagle moją uwagę zwróciła ładowarka do telefonu, jakaś książka i pieniądze, które jak zawsze mogą być potrzebne.

Kiedy miałem już wszystko czego potrzebowałem wyszedłem z pokoju i zszedłem na dół, na korytarz, gdzie po raz kolejny dopadła mnie matka.
-co ty wyprawiasz?
-nic
-na co ci ta torba?
-czy ty nie słyszałaś co ja mówiłem chwilę temu? Moje życie i mogę robić co chce
-Niall do jasnej cholery jestem twoją matką
-super, a ja wolnym człowiekiem i właśnie wychodzę
-dlaczego się tak zachowujesz?
-dlaczego wszystko komplikujesz?
-Niall..
-nie, mamo, nie tym razem, nie będziesz z ojcem decydować co mam robić
-al..
-nie.- odparłem stanowczo- wychodzę i nie wiem kiedy wrócę, nie martwcie się o mnie, nie mam pięciu lat, nie zginę, nie zatrzymasz mnie, cześć.- dokończyłem swój monolog i ostatni raz spoglądając na smutną matkę opuściłem dom. Wiedziałem,że potraktowałem ją okropnie, ale w innym wypadku zmusiłaby mnie bym został w domu, a tego akurat potrzebowałem najmniej. Zapiąłem kurtkę pod samą szyję i ruszyłem na przystanek autobusowy.

"Szok, zaskoczenie i brak słów"

-Niall?
-hej Amy
-czyś ty zwariował?
-hm?
-na co ci ta torba?
-chcę mieć tu trochę rzeczy, na razie nigdzie się stąd nie ruszam
-o proszę proszę, cóż za zmiana, jeszcze ostatnio drzwiami i oknami by uciekał, dziś przynosi swoje rzeczy
-bez żartów proszę
-po prostu się dziwie
-nie ma czemu
-jak uważasz, ja sądzę, że jest czemu, zmieniłeś się
-nie, wydaje ci się
-a idź ty głupku
-a idę, idę, do siebie
-do później- brunetka odparła radośnie
-pa!

Rzeczy, które zabrałem z domu szybko odnalazły swoje miejsce w szafie i komodzie. By utrzymać porządek zaścieliłem łóżko, czego nie zrobiłem rano i w moje ręce ponownie wpadł dziennik Harry'ego. Samo oglądanie go przywoływało smutek i łzy. Nie potrafiłem się pozbyć myśli i obrazów tego, co zostało opisane na kilkudziesięciu stronach notatnika.

Po dwóch dniach, które spędziłem pomagając Amy lub innym lekarzom, z uwagi na to,że wciąż nie mogłem odwiedzić Styles'a, w końcu doczekałem się tej wyczekiwanej chwili, w której kędzierzawy chłopak się obudził. Ta wiadomość od razu poprawiła mój nastrój, jednak nagle pojawiło się zaniepokojenie i strach, bo musiałem oddać Harry'emu jego własność i nie pokazać swoim zachowaniem, że cokolwiek wiem, bo to mogłoby zniszczyć bardzo wiele.

Niepewnie złapałem skórzany dziennik w dłoń i skierowałem się na piętro sali Styles'a. Z tego co dowiedziałem, się od lekarzy chłopak był w coraz lepszym stanie i na dobrą sprawę już nie musiałby leżeć w części szpitalnej budynku, a we własnym pokoju, jednak chcieli mu podać kroplówki do końca.

Dotarłem do drzwi, a przez niedużą szklaną szybę ujrzałem loczka. Leżał na łóżku wpatrując się w okno, był ubrany w dres, a nie w szpitalną piżamę, dlatego zapewne już się stąd ruszał. Do jego dłoni była podłączona kroplówka, a inne urządzenia poznikały co naprawdę mnie ucieszyło.

Przez moment stałem w bezruchu, a następnie biorąc duży wdech cicho zapukałem do jego sali.
-Harry?- chłopak przekręcił głowę w moim kierunku.- Mogę?- zapytałem cicho, jednak nie otrzymałem odpowiedzi, samo wpatrywanie się we mnie, a nie odwracanie wzroku wziąłem za niemą zgodę- Hej..- zacząłem czując rosnącą gule w moim gardle, choć wiedziałem, że nie mogę dać po sobie poznać, że wiem coś o jego przeszłości-..jak się czujesz? Lepiej ci już?- jego wciąż przygasłe tęczówki lustrowały moją twarz, a ja miałem wrażenie, ze jego wzrok zaraz wypali we mnie dziury, zacząłem zastanawiać się, czy on już czegoś nie wie, nie domyśla się- Cieszę się, że wreszcie się obudziłeś..tęskniłem..słuchaj..ja..egh- jego spojrzenie pozostawało niezmienne.
-słuchaj..tego dnia, co znalazłem cię tam w ogrodzie..a potem cie tu przyniosłem bo zemdlałeś..siedziałem z tobą do późna, ale potem mnie stąd wywalili..i..i poszedłem na spacer i..tam przy tej twojej ławce znalazłem dziennik- w tej chwili wyciągnąłem znalezisko z pod bluzy i wyciągnąłem je w kierunku bruneta- i chciałem ci je oddać- powiedziałem, obserwując reakcję Styles'a, któremu źrenice powiększyły się, a oddech przyspieszył, zacząłem się denerwować, ponieważ chłopak nie brał do ręki swojej rzeczy. Mrugnąłem i w tej chwili poczułem mocne szarpnięcie ręki- dziennik znalazł się w dłoni Harry'ego
-co, fajnie się czytało ?!- jego krzyk rozniósł się po sali, a mnie zatkało- no pytam coś?!
-ja..Harry..nie czyt...
-nie pierdol mi tu kurwa farmazonów..gdybym ja był jakimś psycholżkiem i miał takiego super pacjenta co nic nie mówi od razu bym to przeczytał i dowiedział się czegoś
-al..-głos utknął w mi w gardle, czułem jak moje serce przyspiesza
-no dalej..no kurwa odezwij się ! Zawsze tyle mówisz, a teraz co? Mowę ci odjęło ?! No słucham ! Co tam się ciekawego dowiedziałeś, co?! Wiesz już wszystko co chciałeś? Wiesz już jakim super idiotą byłem? Może za mało tam napisałem, co?! Co chcesz jeszcze wiedzieć? No kurwa, mów coś, co jeszcze? Chcesz wiedzieć jakim zajebistym chujem byłem? Wiesz kiedyś żyłem, a potem..potem się zaczęło ! Pierdolone szmaty, które mnie wyzywały, bo wyglądałem okropnie i miały racje..tłusty, gruby, paskudny bachor..gdy w końcu to ujrzałem w lustrze postanowiłem coś z tym zrobić..nie miałem przyjaciół, nigdy ich nie miałem,ale potem znalazłem przyjaciółkę, taką jedyną..wspaniałą, która była zawsze..była zawsze gdy potrzebowałem, a z czasem i ona zaczęła mnie ranić, zaczęła sprawiać, że pokochałem ból, uzależniłem się od niego.. to przez nią pokochałem widok krwi spływającej po moim ciele..chcesz zobaczyć? To patrz !- wykrzyczał i prawie rozerwał rękawy swojej bluzy, gdzie ujrzałem blizny. Wiele blizn. Moje serce biło tak szybko, że zacząłem obawiać się zawału. Przerażony i przestraszony bez przerwy spoglądałem w Harry'ego- Te na udach też ci pokazać, czy wierzysz temu co napisałem tu. Co?!...a potem rozpocząłem ćwiczenia, wiele kurwa ćwiczeń, by pozbyć się tego pieprzonego ciała, przestałem jeść, a z dnia na dzień stawałem się coraz lepszym aktorem i kłamcą, coraz lepiej szło mi oszukiwanie matki i siostry..w szkole przestałem się pojawiać bo wszyscy po mnie jechali, wyzywali, traktowali jak szmatę..i wreszcie pojawiły się efekty, w końcu zacząłem zauważasz moje cudowne kości, to było wspaniałe..ale wciąż słyszałem te jebane komentarze i opinie na mój temat.. raz prawie nawet zginąłem, nie wiem po co ktokolwiek mnie ratował, wszystkim byłoby beze mnie lepiej..a potem znalazłem się tu..w tej pierdolonej dziurze, gdzie nadal nikt nie przekonał mnie do jedzenia a ja przestałem mówić..co chcesz jeszcze wiedzieć?! To już wszystko czy masz jeszcze jakieś kurwa pytania i niejasności?! Już wiesz, że możesz mnie zamknąć w kaftanie w białym pokoju, droga wolna, chuj mnie to obchodzi !-głos Harry'ego załamał się a na policzkach pojawiły się łzy- przez kilka sekund jego tęczówki uważnie lustrowały moje, gdy nagle chłopak zerwał się z łóżka, wyrywając kroplówkę z ręki i nim zdążyłem zareagować zniknął zapłakany na białym korytarzu.

Szok jaki mnie ogarnął sparaliżował moje ciało, w głowie wciąż huczały wykrzyczane słowa chłopaka, pokrótce, ale jednak nie okłamał w żadnej sprawie, streścił to co było w jego pamiętniku.

Czułem się jak skończony idiota, wiedziałem, że zjebałem wszystko po całości, sprawiłem, że zielonooki zaczął płakać, ale i jednocześnie odezwał się.

Nadal nie poruszyłem się, siedząc ogarnięty traumą po niedawnym zdarzeniu, gdy moim ciałem wstrząsnął niespodziewany impuls, który natychmiast nakazał mi ruszyć w poszukiwaniu Styles'a. Przerażenie i strach o chłopaka zmusiło mnie do natychmiastowego wstania.

Wybiegłem z sali ze łzami w oczach, w duchu modląc się, by Harry nie zrobił nic głupiego.

5 komentarzy:

  1. WOW ... ale się narobiło :O Ciekawy zwrot akcji :) Tak bardzoo chce kolejnej cześć <3 Ciesze sie że jest jakaś akcja <3 ale mam nadziej ze się wszytko ułoży :3 Kocham twojego bloga Wikuś ♥ Gosia

    OdpowiedzUsuń
  2. Matko. Normalnie łzy napłynęły mi do oczu, nie wiem czym to było spowodowane... może furią i bezradnością. Harry się odezwał, wydusił swoje emocje które tłumił przez tak długi czas... Gdy czytałam wszystko inne straciło sens, liczyło się tylko to co będzie dalej...

    OdpowiedzUsuń
  3. MEGA!! - czekałam na to kiedy w końcu Harry się odezwie.. A tutaj takie coś!!
    Super. Pisz dalej. Czekam na next
    ŻYCZĘ WENY ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie wiem co mam powiedzieć na ten temat. To jest po prostu przepiękne i wzruszające. Gdy to czytałam momentalnie łzy napłynęły mi do oczu i lały się po policzkach. Kocham twojego bloga i nie mogę się doczekać następnego rozdziału.
    Jestem wielką fanką twojego bloga ♥ ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Boże jestem ciekawa co dalej! Kocham tą historię *_*

    OdpowiedzUsuń