Więc, czy o to w
tym wszystkim chodzi? By zamarzyć, a potem zapomnieć? I cierpieć z powodu
niespełnionych marzeń?
Przecież możemy
mieć wybór, poddać się – lub zawalczyć – podjąć ryzyko, bo tylko wtedy uda nam
się pojąć, jak wielkim cudem jest życie. I choć serce obawia się cierpienia, to
strach przed nim jest większy niż porażka. Bo każda porażka zbliża nas o krok
do sukcesu, dlatego nie należy poddawać się rozpaczy. Cokolwiek zamierza się
zrobić, o czymkolwiek się marzy, należy działać. Śmiałość zawiera w sobie
geniusz, siłę i magię, a możliwość spełnienia marzeń, sprawia, że życie jest takie
fascynujące.Więc, co stanie się, gdy największe marzenie spełni się, całkiem przypadkowo, za sprawą decyzji jednej osoby, która dała szansę na lepsze jutro? Co stanie się, gdy jeden sukces, otworzy bramę do zdobycia świata, za którą stoją ogromne góry, na których szczyt trzeba się dostać? Czy droga okazała się prosta, czy wręcz przeciwnie, przygotowała tysiące pułapek i potyczek, by podróż nigdy nie zakończyła się w miejscu wyciągnięcia ręki do nieba?
Ktoś kiedyś
powiedział, że gdy nie spełniają się marzenia, świat wydaje się beznadziejny, a
gdy się spełnią, beznadziejny okazuje się człowiek. I chyba musi być w tym
ziarno prawdy, gdy kolejna osoba staje na krawędzi i zastanawia się, czy lepiej
nie byłoby zrobić prostego, niewielkiego kroku w przód, czy lepiej nie byłoby
skoczyć. Poczuć się wolnym, zakończyć cierpienie i życie. Życie, które
przestało się układać, gdy zaczęły spełniać się marzenia.
Bo choć
niejednokrotnie wpajano nam, że życie to dążenie za marzeniami i znów dążenie
za marzeniami i tak zawsze, aż do końca, może okazać się, że koło życiowych
zdarzeń rzadko obraca się koło naszych marzeń.I wtedy człowiek się zastanawia, czy może lepiej by było, gdyby to pierwsze marzenie, nigdy się nie spełniło. Bo nie dało się przewidzieć losu, nie można było wcześniej odczytać zaszyfrowanej w gwiazdach historii. Nie dało się odgadnąć, że z każdą kolejną chwilą będzie trzeba wykorzystywać maski, by ukryć prawdziwie uczucia, by nikt ich nie odkrył, nie rozpoznał ich, z obawy o konsekwencje po ich ujawnieniu.
Nikt wcześniej nie
mógł wiedzieć, że dalsza życiowa droga, choć w większości usłana różami,
przeplatana szczęściem, radością, sławą, przyjaciółmi, uśmiechem i rodziną,
będzie zawierała również smutek, łzy, kłamstwa, samotność, oszustwa i tęsknotę,
połączoną z ukrywaniem uczuć i stopniowym oddalaniu się od wszystkiego, by
zatracać się w sennych marzeniach i nadziejach na lepsze jutro, na nagłą
odmianę losu, na nagły cud. Na to, by to, co tak blisko nas, wreszcie
dostrzegło nas samych i by dotarło do nas, jak statek cumujący do oświetlonego
portu.
I choć życia nie
da się realizować zgodnie z naszymi wyobrażeniami o nim, i choć należy je
przyjmować takie, jakie jest, musimy być silni i wytrwali w dążeniu do celu.
Musimy walczyć. Walczyć o własne szczęście.
Bo to my sami
jesteśmy autorami puzzli, do których każdego dnia dokładamy jeden maleńki
element. Cały obrazek zobaczymy dopiero na końcu i nikt inny, tylko my sami,
ocenimy, czy spodoba nam się to, co zobaczymy.
Bo należy cieszyć
się z małych rzeczy, to właśnie w nich zapisany jest wzór na szczęście. I to
właśnie te małe rzeczy zbierając się jedne przy drugich pokażą, że nie warto
kończyć swojego życia zbyt szybko, że nie warto się poddawać. To właśnie te rzeczy udowodnią, że czasami warto zaryzykować i otwarcie powiedzieć, co czujemy, że nie warto uciekać od konsekwencji wypowiedzianych słów.
To te rzeczy
wyraźnie zaprezentują, że nie powinno uciekać się od konsekwencji zdarzeń,
jakie miały miejsce. Tylko dać szansę temu, co dalej może się wydarzyć.
To te rzeczy
wyjaśnią, że należy rozmawiać. Szczerze i otwarcie, że czasami lepiej zapomnieć
o wyciąganiu pochopnych wniosków i własnych przemyśleń, które mogą się okazać
błędnie zinterpretowane.
Czasami wyłącznie
ryzyko pozostaje jedyną dalszą drogą.
Jejuuu, jeju wspaniały prolog i taki mądry xDD czekam na pierwszy rozdział dodaj jak najszybciej :)
OdpowiedzUsuń