"Narry- true love story"
RODZIAŁ 2
*NIALL*
Świetnie-
pomyślałem, kiedy wychodząc do hali lotniskowej okazało się,że
przypadkiem zostawiłem na siedzeniu swój dziennik. Miałem mały problem z
powrotem na pas startowy, nawet ochroniaż nie chciał mnie przepuścić. A
przecież nie mogłem stracić tego co pisałem przez tak długi czas, nie
mogłem dopuścić by ktoś to znalazł i przeczytał. Na szczęście zaraz przy
drzwiach wejściowych na halę zobaczyłem jedną z pań obsłgujących
podróżujących samolotem. Sądziłem,że to właśnie ona mi pomoże. Nie
myliłem się. Była co prawda zaskoczona,że dziennik był dla mnie tak
ważny ale udało jej się zaprowadzić mnie na pokład. Odzyskałem swoją
zgubę, podziekowałem za pomoc i skierowałem się po bagaże. Tam spotkałem
sie z kolejną nieciekawą sytuacją. Wszystkie bagaże zostały wydane,a
mój został potraktowany jako zaginiony. Musiałem lecieć odbierać
wszystkie torby do biura rzeczy zaginionych. Po podpisaniu wszystkich
zbędnych papierów, wraz z wszytskimi torbami wyszłem z hali i od razu
znalazłem czekającą taksówkę. Podałem kierowcy adres szkoły i wygodnie
rozsiadłem się na tylnim siedzeniu.
~31sieprnia 2010r. (niedziela) 14:00~
Nareszcie!
Lot samolotem nie trwał wcale tak długo, tylko miałem małe zamieszanie
najpierw z dziennikiem a potem z walizkami. Na szczęście wszystko sie
znalazło i teraz siedzę w taksówce. Siedzą i spogladam przez szyby
samochodu, na mijane budynki, domy. Tablice wskazywały,że jesteśmy w
centrum Londynu. Powoli docierało do mnie,jak teraz zmieni się moje
życie, miałem tylko nadzieję,że bedzie dobrze. Że w końcu dowiem się co
ze mną nie tak. Tak naprawdę nic o tej szkole nie wiem, nic nie
czytałem.. Chciałbym tylko poznać kogoś z kim bym się zakolegował, bo
przecież nikog nie znam tam...Kierowca właśnie oznajmił mi że za jakieś
10minut dojedziemy, dziesięć minut i miałem poznać moje nowe miejsce
zamieszkania i nauki na najbliższy czas...
~wpis zakończony o 14:10~
Niall
-no i jesteśmy na miejscu, bardzo prosze- odezwał się kierowca, parkując na jednym z miejsc przed szkołą
=oł...-nie wiedziałem co powiedzieć widząc olbrzymią bramę szkoły i wielkość całego ośrodka-no to czas..
-chodźmy,wypakuję ci walizki- rzekł wysiadając z samochodu
=dobrze-
odbparłem wypinając się z pasa,położyłem mu pieniądze na przednim
siedzeniu i wysiadłem- o,dziekuje bardzo za pomoc-uśmiechnąłem się
delikatnie
-bardzo prosze- uśmiechnął sie do mnie podając walizki- powodzenia w nowej szkole
=dziekuje,
dowiedznia- odpowiedziałem gdy kierowca znów wsiadałm do auta. Sam
chwyciłem walizki i stanąłem przed olbrzymią złotą bramą szkoły- No Niall! pora rozpocząć nowy rodział-pomyślałem i skierowałem się ku budynkowi..
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz