niedziela, 6 stycznia 2013

ROZDZIAŁ 2 *NIALL*


"Narry- true love story"
RODZIAŁ 2
*NIALL*

Świetnie- pomyślałem, kiedy wychodząc  do hali lotniskowej okazało się,że przypadkiem zostawiłem na siedzeniu swój dziennik. Miałem mały problem z powrotem na pas startowy, nawet ochroniaż nie chciał mnie przepuścić. A przecież nie mogłem stracić tego co pisałem przez tak długi czas, nie mogłem dopuścić by ktoś to znalazł i przeczytał. Na szczęście zaraz przy drzwiach wejściowych na halę zobaczyłem jedną z pań obsłgujących podróżujących samolotem. Sądziłem,że to właśnie ona mi pomoże. Nie myliłem się. Była co prawda zaskoczona,że dziennik był dla mnie tak ważny ale udało jej się zaprowadzić mnie na pokład. Odzyskałem swoją zgubę, podziekowałem za pomoc i skierowałem się po bagaże. Tam spotkałem sie z kolejną nieciekawą sytuacją. Wszystkie bagaże zostały wydane,a mój został potraktowany jako zaginiony. Musiałem lecieć odbierać wszystkie torby do biura rzeczy zaginionych. Po podpisaniu wszystkich zbędnych papierów, wraz z wszytskimi torbami wyszłem z hali i od razu znalazłem czekającą taksówkę. Podałem kierowcy adres szkoły i wygodnie rozsiadłem się na tylnim siedzeniu.

~31sieprnia 2010r. (niedziela) 14:00~
Nareszcie! Lot samolotem nie trwał wcale tak długo, tylko miałem małe zamieszanie najpierw z dziennikiem a potem z walizkami. Na szczęście wszystko sie znalazło i teraz siedzę w taksówce. Siedzą i spogladam przez szyby samochodu, na mijane budynki, domy. Tablice wskazywały,że jesteśmy w centrum Londynu. Powoli docierało do mnie,jak teraz zmieni się moje życie, miałem tylko nadzieję,że bedzie dobrze. Że w końcu dowiem się co ze mną nie tak. Tak naprawdę nic o tej szkole nie wiem, nic nie czytałem.. Chciałbym tylko poznać kogoś z kim bym się zakolegował, bo przecież nikog nie znam tam...Kierowca właśnie oznajmił mi że za jakieś 10minut dojedziemy, dziesięć minut i miałem poznać moje nowe miejsce zamieszkania i nauki na najbliższy czas...
~wpis zakończony o 14:10~
Niall


-no i jesteśmy na miejscu, bardzo prosze- odezwał się kierowca, parkując na jednym z miejsc przed szkołą
=oł...-nie wiedziałem co powiedzieć widząc olbrzymią bramę szkoły i wielkość całego ośrodka-no to czas..
-chodźmy,wypakuję ci walizki- rzekł wysiadając z samochodu
=dobrze- odbparłem wypinając się z pasa,położyłem mu pieniądze na przednim siedzeniu i wysiadłem- o,dziekuje bardzo za pomoc-uśmiechnąłem się delikatnie
-bardzo prosze- uśmiechnął sie do mnie podając walizki- powodzenia w nowej szkole
=dziekuje, dowiedznia- odpowiedziałem gdy kierowca znów wsiadałm do auta. Sam chwyciłem walizki i stanąłem przed olbrzymią złotą bramą szkoły- No Niall! pora rozpocząć nowy rodział-pomyślałem i skierowałem się ku budynkowi..

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz