czwartek, 21 marca 2013

IV "Na granicy życia i śmierci"

"Śpie­szmy się kochać ludzi , tak szyb­ko od­chodzą
bo śmierć ukocha­nej oso­by ok­ra­da nas z niezbędne­go wewnętrzne­go ciepła.. bo ta śmierć
sama doprowadza nas do końca"

Rankiem obudził mnie gwałtowny alarm. Wszystkie maszyny zaczęły wyć. Jedna- sprawdzająca prace serca zmieniła się w ciągłą linie. Do sali wparowali lekarze. Odciągnęli mnie od łóżka, i zabrali się za reanimowanie przyjaciela. Przed oczami stanęli mi ludzie w zielonych fartuchach. Obraz zaczął mi się rozmazywać. Nie kontaktowałem z rzeczywistością W głowie mi szumiało, aparatura zamiast wzniesień, wskazywała prostą nieprzerwaną linie, jego serce przestało pracować.
-No dalej.....!- to ostatnie co słyszałem zanim upadłem na podłogę. A potem była już tylko ciemność..

 "Czy te­go chce­my czy nie, anioł śmier­ci na nas czeka"

Powoli uniosłem powieki, które natychmiast przymknąłem kiedy jasne światło wypełniające całe pomieszczenie dotarło do moich źrenic.W jednej sekundzie przypomniałem sobie ostatnie wydarzenie.. sala, alarm,maszyna, serce, Niall, ratunek, ciemność..Gwałtownie zerwałem się do pozycji siedzącej, czego zaraz pożałowałem, zakręciło mi się w głowie i znów upadłem na poduszkę. Coś załaskotało mnie w rękę, uniosłem ją do góry a moim oczom ukazał się wenflon z podpiętą kroplówką.- ale zaraz zaraz...o co tu chodzi?!..- Przestraszony rozejrzałem się po pomieszczeniu, dopiero dotarło do mnie gdzie się znajduję.- ale co ja do cholery robię w sali dla pacjentów?! Na co mi ta kroplówka?! co się dzieje?!..- Chciałem wstać i wyjść stąd, gdy do sali wszedł lekarz Niall'a.
-no nareszcie, dzień dobry.-przemówił kierując się do mojego łóżka
-dzień dobryyy..- ledwo szepnąłem, próbując przywrócić własny głos do normalności
-no nieźle nas pan nastraszył panie Styles.
-ale..ale co się stało?
-zaczynamy przeprowadzać akcje ratunkową a pan jak gdyby nigdy nic mdleje. A najgorsze było to,że nie reagował pan po chwili i musiałem wzywać dodatkową ekipę- spojrzałem na niego przestraszony. To by wyjaśniało moje znalezienie się na sali i kroplówkę.- na szczęście widzę,że wszystko dobrze, już mieliśmy informować rodzinę o ciężkim stanie.- ta informacja totalnie mnie zdezorientowała
-jakim ciężkim stanie?- szepnąłem zdziwiony
-nie mieliśmy z tobą kontaktu od prawie 48h- po raz kolejny zerwałem się z łóżka
-czyli że, czyli,że ja tu leżę prawie 2 dni!? to jakiś żart?!
-spokojnie, uspokój się- złapał mnie za ramię lekarz.- według wyników wszystko dobrze, to musiała być reakcja na stres, szok wywołany w tamtej chwili, na strach..- czy to możliwe,że zachowałem się tak bo bałem się,że stracę Niall'a? Właśnie..Niall !
 -a Niall?! co z Niall'em?!- lekarz przestał się uśmiechać, usiadł przy mnie na łóżku. Z jego miny nie dało się wyczytać żadnych pozytywnych wieści.- tylko nie...tylko nie mówcie mi,że..-łzy stanęły mi w oczach
-Harry! Harry spójrz na mnie!- jeśli znów zemdlejesz będziesz tu leżał przez kolejne dni, rozumiesz?- machnąłem mu głową twierdząco- co prawda Niall żyje ale..
-ale?!- domagałem się odpowiedzi
-wprowadziliśmy go w stan śpiączki farmakologicznej. Najpierw musi odzyskać siły. Myślę,że w najbliższym czasie wszystko wróci do normy i sam się wybudzi..
-najbliższym czasie to znaczy ile..?- spojrzałem na niego pytająco
-no nie wiem..dzień, tydzień, miesiąc..rok..-ostatnie szepnął
-słucham?! że ile?!- jęknąłem, nie chcąc wierzyć w to co właśnie mówił
-trzeba być dobrej myśli, jego wyniki od ostatniego ataku są znacznie lepsze, mamy nadzieję,że już wkrótce wrócą do normy- spojrzał na mnie i delikatnie się uśmiechnął- pamiętaj,że ty musisz być silny, musisz być przy nim i wierzyć,że wszystko będzie dobrze, nie możesz się załamywać i sam doprowadzać nas do stresu,że musimy leczyć jeszcze ciebie, dobrze?- kolejny raz kiwnąłem głową
-a mogę go zobaczyć?- odezwałem się przecierając rękawem bluzki mokre policzki.
-dla ciebie zrobię wyjątek bo wiem,że inaczej to może się dla mnie skończyć dodatkowym pacjentem do leczenia, tylko obiecaj mi,że będziesz normalnie funkcjonował, zgoda?
-zgoda..-szepnąłem- i dziękuje- posłałem mu słaby ale szczery uśmiech.

"Pat­rząc na ciem­ność lub śmierć boimy się niez­na­nego - nicze­go więcej"

Zanim lekarz prowadzący Niall'a puścił mnie do niego, zabrał mnie na kilka podstawowych badań lekarskich by mieć pewność,że ze mną już lepiej. Zapewniał,że w razie czego mam się do niego zgłosić, ale woli być spokojny że mi się poprawiło. Potem zgodnie z obietnicą udałem się do szpitalnej stołówki na śniadanie- przecież zgodziłem się funkcjonować normalnie. 

 "Do­rośle­je się w blis­kości umiera­nia, nie śmierci"

Obiecałem,że postaram się normalnie funkcjonować, ale co to znaczy? Jak mogę być normalny kiedy mój przyjaciel leży tu nieprzytomny? Jak mam normalnie żyć kiedy nie wiem kiedy się obudzi, mało tego! Czy w ogóle się obudzi.. Tak bardzo chciałbym móc wrócić do chwil kiedy staliśmy razem przy blacie i rzucaliśmy się mąką. Tak bardzo chciałbym wrócić do czasów gdy kłóciliśmy się o to,kto piecze bułki a kto chleb, kto zajmuje sie pieczywem a kto kasą, kiedy chowaliśmy się na zapleczu udając,że nikogo nie ma, kiedy oboje ratowaliśmy sobie dupy przed Malik'iem. Ale..czy na pewno tego bym chciał? Dwie strony medalu.. jedna gdy dobrze się bawiliśmy jako koledzy powoli się poznając po moim przyjęciu do tamtejszej piekarni. A druga? A druga to ta, o której do tej pory nic nie wiedziałem..i w sumie nadal nie wiem za wiele.. wiem tylko tyle,że przez ostatnie dni blondyn był torturowany przez samego kierownika. Nie wiem czy coś ich łączyło wcześniej, jakie mieli relacje między sobą za nim ja się pojawiłem i ich poznałem..

 "Nie śmierć mnie niepo­koi, ale umieranie."

Nawet nie wiem co stałoby się gdybym tamtego dnia przypadkiem nie zostawił telefonu w pracy.. Przecież on mógł wszystko..Niall jest taki kruchy, taki delikatny, dużo mniejszy od silnego i potężnego Zayn'a.. związane nadgarstki, podrapane ramiona, posiniaczone plecy, brzuch..nawet nie chce wiedzieć co jeszcze.. co by było gdybym przyszedł chwilę później? Czy on...czy on dopuściłby się gwałtu?- w głowie ukazał mi się ten obraz, chciałem się go jak najszybciej pozbyć- Gdyby nie ja..mogło stać się coś bardzo złego..mogło dojść do tragedii..

"naj­gor­szym bólem jest stra­ta ukocha­nej oso­by nie dla­tego, że ona od­chodzi z włas­nej wo­li,
 a dla­tego, że umiera."

Gdyby tamtego wieczoru Horan'owi coś się stało nigdy w życiu nie przebaczyłbym Zayn'owi. Nie wybaczył bym mu jego śmierci.. Nie darowałbym sobie,że niczego nie zauważyłem,że dopuściłem do takiej sytuacji, nie potrafiłbym żyć bez niego..popełniłbym samobójstwo, ba ja to zrobię nawet teraz gdy go stracę.. Ale jak to jest..dlaczego tak jest? Dlaczego tak zależy mi na kimś, kto tak naprawdę był moim najlepszym kolegą, nawet dla mnie zaczęło to być przyjaźnią..dlaczego tak bardzo zależy mi na tym słodkim blondynku z wiecznie radosnymi i błyszczącymi lazurowymi tęczówkami..?

-och Niall..-szepnąłem łapiąc go za dłoń. Spoglądałem teraz na bezbronnego chłopaka, leżącego w bezruchu w jednym z setek szpitalnych łóżek. Ciszę wypełniającą pokój przerywały ledwo dosłyszalne oddechy Niall'era, ciche pikanie maszyn i spadanie do rurki kropli kroplówki. Siedziałem na jednym z foteli, który dostawiłem sobie do samego łóżka. Przyglądałem się bladej twarzyczce bezwładnie spoczywającej na puchowej poduszce. Wciąż rozmyślałem o wszystkim. Obiema dłońmi złapałem go za nadgarstek, delikatnie kreśląc nieduże kółka wokół nich. Pod palcami dało się wyczuć podłużne gojące się rany po kilku cięciach.
-będzie dobrze..- szepnąłem opuszczając głowę- musi być..nie pozwolę byś cierpiał przez takiego dupka, który cie zranił, załatwię te sprawę do końca..zobaczysz- nie wypuszczając z objęć jego dłoni splotłem je z moimi palcami. Idealnie dopasowane tworzyły jedność.


____________________________________
Witam was z czwartym już rozdziałem :)
Trochę tu wyjaśnień ostatniej akcji i pierwsze przemyślenia
Harry'ego na temat kontaktów z Niall'em jak zauważyliście.
W następnym rozdziale przewiduję trochę więcej akcji ale to
jeszcze zobaczymy, czekajcie do następnego.

*dla przypomnienia pochyły tekst to myśli bohaterów, które nie są wypowiadane a pogrubione to cytaty, które służą tu również za wskazówki do przemyśleń i uczuć bohaterów
**jeśli chcesz być informowana zostaw namiary na siebie w komentarzu !:)
CZYTASZ=KOMENTUJESZ /klikasz ♥





5 komentarzy: