środa, 27 marca 2013

VI "Uwierzyć w anioły"

"Nie sztuką jest być psycho­logiem dla innych,
sztuką jest być psycho­logiem dla siebie .."

Nie wiem..dzień, tydzień, miesiąc, rok...dzień, tydzień, miesiąc, rok...miesiąc...rok...rok..- tak dawne słowa lekarza po raz kolejny przelatywały mi przez głowę. Siedzę na fotelu z nogami podkulonymi pod brodę i bez celu wpatruję się w tykające wskazówki zegara. Czas dłuży się niemiłosiernie, jakby stanął w miejscu. Jak zaklęty siedzę w bezruchu. Nieobecny..-wiesz ile minęło? pół roku, pół roku od czasu kiedy nie odezwałeś się do mnie ani słowem, kiedy nie zrobiłeś nic, co było by w stylu szalonego Niall'era, kiedy leżysz i widzę tylko twoją klatkę piersiową delikatnie unoszącą szpitalną kołdrę. Po raz setny zastanawiam się czemu to właśnie ty, dlaczego to właśnie ty a nie ja, jeśli byłoby to możliwe zrobiłbym wszystko by przywrócić cię do życia, nawet jeśli ja miałbym oddać za ciebie życie....

"naj­większym suk­ce­sem człowieka jest po­kona­nie swoich lęków i słabości 
bez psycho­logów i psychiatrów"


Pamiętam..doskonale pamiętam jak obiecałem lekarzowi,że będę funkcjonował normalnie, że będę silny dla ciebie. Ale jestem tylko człowiekiem i nie jestem z kamienia. Mam serce, mam uczucia.. to nie moja wina,że kilkakrotnie straciłem nad sobą panowanie.. nie jadłem, nie piłem, nie ruszałem się z miejsca.. nic kompletnie nic..a to wszystko kilka razy zmusiło lekarzy do podania mi kroplówki. Nie mówiąc o ostatnim zasłabnięciu w korytarzu w drodze do łazienki. Obudziłem się w pustej sali, w szpitalnym łóżku w środku nocy. Kiedy zobaczyłem podłączoną kroplówkę do mojej ręki spanikowałem, że sytuacja z przed kilku miesiącu się powtórzyła, że znów zasłabłem gdy ratowali Niall'a, niestety nie mogłem sobie przypomnieć, pospiesznie wstałem i powolnym krokiem ciągnąc za sobą wieszak z kroplówką wyszedłem na pusty i ciemny korytarz. W chwili łapania za klamkę od sali blondyna usłyszałem za sobą głos.
-Panie Styles, a pan gdzie się wybiera?
-no chyba do Niall'a ..nie widać?
-natychmiast wracać do swojej sali, już- zmierzyła mnie groźnym wzrokiem i zagrodziła drzwi.
-nie..-szepnąłem
-słucham?
-nie..-powtórzyłem- nie zostawię Niall'a samego!
-natychmiast. wracaj. do. sali.- wycedziła przez zęby. Miałem dość całego tego zdarzenia i najzwyczajniej w świecie się rozpłakałem. Stałem ze spuszczoną głową i szlochałem coraz głośniej. Widocznie zadziałało na pielęgniarkę bo wpuściła mnie do środka i kazała się uspokoić. Rozsiadłem się na fotelu i w ciemności wpatrywałem się w Horan'a.
Rankiem przyprowadzili do mnie psychologa, bezskutecznie. Następnie zawitały do mnie dwie kolejne panie- bez większego efektu, nie odzywałem się do nich. Wiedziałem,że mi nie pomogą, nie pomogą Niall'owi. Miałem ich serdecznie dość. Siedziałem na fotelu zwinięty w kłębek z dłonią wyciągniętą do Irlandczyka, ze splecionymi palcami. Po dniu przewijania się przez salę różnych specjalistek od psychologi dali sobie spokój i nie wzywali nikogo więcej.

"Bo praw­dzi­wa wiara jest so­lid­nym fun­da­men­tem działań"

Kiedy rankiem chłopaka wywieźli na badania skorzystałem z wyjątkowo ładnej ,jak na Londyn , pogody. Po orzeźwiającym prysznicu zmianie ubrań na czyste wyszedłem do szpitalnego parku. Przez dłuższą chwilę krążyłem bezcelowo parkowymi ścieżkami, rozglądając się i podziwiając trwającą wiosnę. Wsłuchiwałem się w śpiew ptaków, wdychałem świeże powietrze, kiedy przypadkowo natrafiłem na niedużą ukrytą za krzakami kaplicę. Udałem się do niej pospiesznie. W środku nie było nikogo, co było dla mnie idealną sytuacją. Mogłem spokojnie pomyśleć. Klęknąłem w jednej z ławek, przeżegnałem się i rozpocząłem długi monolog skierowany do niedużego zdobionego ołtarza. Czas mijał dość szybko, postanowiłem wrócić do Niall'a. Na chwilę zamilkłem, przymknąłem powieki przywołując do siebie obraz uśmiechniętego radosnego blondynka. Szeptem zacząłem wypowiadać słowa kilku modlitw.

"Kiedy zaczy­namy marzyć, słuchają nas anioły. "

..Aniele stróżu mój, ty zawsze przy nim stój. Rano, wieczór, we dnie, w nocy bądź mu zawsze ku pomocy, strzeż duszy i ciała jego i zaprowadź do żywota wiecznego.. nie proszę o wiele, ja chcę tylko jego dobra, ja chcę tylko jego szczęścia, jego powrotu..Boże daj mu możliwość bycia szczęśliwym, nie zabieraj go jeszcze do nieba, nie rób z niego aniołka, którym jest już tu na ziemi..

"Sze­les­tem skrzy­deł otu­lają złak­nioną ciepła duszę,
w cier­pieniu uczą cierpliwości,
po­dają niewidzialną dłoń stojącym nad życia przepaścią
i pro­wadzą przez most niepew­ności jutra..."

Wiedziałem,że nawet najlepsi psychologowie mi nie pomogą. Wiedziałem,że musiałem do tego dojść sam. Sam musiałem uświadomić sobie wszystko. Do szpitalnego budynku wracałem w lepszym nastroju, z nadzieją na lepsze. Z poczuciem obecności siły boskiej. W głębi duszy czułem,że jeśli bardzo się czegoś chce, pragnie, prosi..świat, Bóg cie wysłucha...Anioły są w śród nas, zawsze i wszędzie, trzeba tylko chcieć w nie wierzyć..

"Nie ocze­kuj od życia zbyt dużo. Oszczędzisz so­bie wielu roz­cza­rowań, 
a za­miast te­go może Cię mi­le zaskoczyć. "

Wróciłem do sali, podniosłem żaluzje, poprzesuwałem ciemne zasłony, otworzyłem okna wpuszczając świeże powietrze do wnętrza pokoju. Ciepłe promyki słońca chętnie zaglądały przez szybę rzucając złoty blask na podłogę. Łóżko z moim przyjacielem cicho wjechało do sali. Poprawiłem mu pościel, i usiadłem przy samym łóżku, splatając palce z jego własnymi. Słońce grzało mnie w słońce, przy okazji świecąc na buźkę Niall'era.
-och Niall...jeszcze będzie dobrze..jeszcze razem będziemy cieszyć się każdym dniem..- szepnąłem w jego kierunku posyłając mu radosny uśmiech, delikatnie opuściłem głowę, przymykając powieki. Nagle poczułem delikatny uścisk na mojej dłoni, wydawało mi się, że majaczę dopóki gwałtownie nie uniosłem głowy do góry spoglądając na blondyna. Ujrzałem jego lazurowe tęczówki, poczułem łzy na policzkach
-Niall...-szepnąłem rzucając się w jego kierunku.





______________________
Hej, witam z VI rozdziałem :)
obecnie zaczyna się  niedługa przerwa świąteczna
więc myślę,że już w piątek/sobotę dodam kolejną część
Czekam na wasze opinie!♥
czytasz=komentujesz/klikasz
pozdrawiam :3








4 komentarze:

  1. Genialny rozdział. Obudził się :D Nie mogę się doczekać następnego :D

    OdpowiedzUsuń
  2. cudowny?
    wspaniały! <3
    bardzo mi się podoba, życzę weny trzymaj się ciepło xx i zapraszam na mojego bloga http://socanwedoitalloveragain.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo spodobał mi się twój blog :D Spodobało mi się wiele momentóW...;) Czekam na kolejny, zjabisty rozdział, mam nadzieję że jak najszybciej będzie i życzę dużo weny <3 Mam komplesky przez ciebie, bo za fajnie piszerz xdd

    Zapraszam http://one-direction-lose-my-mind.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Tdlidovyivfflfnbfgubblftugnktg

    OdpowiedzUsuń