"Zabierz mnie tam, gdzie zapomnę o wszystkim co złe... "
-Zabierzesz mnie do domu?-melodyjny głos Irlandczyka rozlał się po pokoju
-Chciałbym..
-no to zabierz..- przeciągał nalegająco Horan
-nie mogę...
-możesz...zabierz.
-..zapytam lekarza co da się zrobić, dobrze?-zapytałem z nadzieją,że trochę go uspokoję
-ale dziś
-dobrze dziś- po dłuższej chwili naszej kolejnej rozmowy o jego powrocie do domu zapadła cisza, Niall leżał wpatrując się w biały sufit. Jego klatka piersiowa miarowo unosiła się i upadała. Palce mocno zaciśnięte na pościeli dawały znać,że chłopak czymś się martwi, jest zdenerwowany.
-Niall?-wyszeptałem
-tak?- zapytał, kierując spojrzenie w moim kierunku
-co się stało?- przyglądałem mu się z uwagą
-nic..ja po prostu już mam dosyć tego miejsca, ja chce już wracać
-zrobię wszystko co w mojej mocy,żebyś był tu jak najkrócej..- wyszeptałem łapiąc go za nadgarstek. Kciukiem kreśliłem nieduże kółka na jego bladej skórze by trochę go uspokoić. Chwilę później wstałem i skierowałem się ku drzwiom zostawiając chłopaka samego, bez słowa wyjaśnień. Skierowałem się wprost do gabinetu lekarza Niall'era. Rytmicznie zastukałem w drewniane drzwi oczekując pozwolenia na wejście.
-dzień dobry, coś się stało?- zadał mi pytanie odkładając dokumenty na biurko
-tak..nie..to znaczy..
-spokojnie
-mógłbym zabrać już Niall'a do domu?- wypowiedziałem te słowa szeptem, czekając na reakcje lekarza
-hmmm..-zamyślił się otwierając szufladę z dokumentami. Chwilę szperał w nich szukając literki H a następnie karty Horan'a.- nie.
-dlaczego? Ile on tu ma leżeć? Przecież już jest dobrze !- zdenerwowany uniosłem głos
-jest lepiej, jego wyniki są coraz lepsze, ale za prędzej niż 3dni go nie puszczę, musimy mu porobić badania
-...dobrze, w takim razie dziękuje, do widzenia
-do widzenia Harry.- Spojrzałem na lekarza po raz ostatni, wstałem z fotela i już nie było mnie w jego gabinecie. Po drodze kupiłem a automacie dwie gorące czekolady, by poprawić humor Irlandczykowi.
-gdzie byłeś?- dotarło do mnie pytanie Niall'a, kiedy wszedłem do sali
-u lekarza.
-i?
-co najmniej trzy dni, muszą ci zrobić badania..
-znów? znów będą robić badania? Dopiero co je robili !
-Niall ! Niall, spokojnie, prosze..- powiedziałem podając mu kubek z gorącą czekoladą- 3 dni
-a jeśli kłamią ?
- na pewno nie! Będzie dobrze...zobaczysz- powiedziałem mu starając się wierzyć,że lekarz na prawdę miał rację. Że naprawdę jest z nim coraz lepiej i już go wypuszczą.
"zabierz mnie ze sobą, nie ważne dokąd"
-nigdzie nie idę.- blondyn skrzyżował ręce na piersiach, nie ruszając nogą z miejsca
-w takim razie, panie Horan, będzie pan tu siedział znacznie dłużej
-Niall, obiecałem ci,że cie zabiore za 3dni po badaniach- spojrzałem na niego znacząco
-no dobrze...ale ty potem będziesz tutaj, tak?
-będę, a teraz uciekaj ,im więcej uda ci się zrobić tym szybciej wrócimy do domu
-tak..i zabierzesz mnie gdziekolwiek bylebym nie byl tutaj..
Gdy Niall wyszedł z sali na serię pierwszych badań, chwyciłem swoją fioletową bluzę Will'a Jack'a założyłem na nogi conversy i wyszedłem z sali. Szybkim krokiem zbiegłem po schodach, przeskakując po dwa stopnie. Bez problemu dotarłem na szpitalny parking wprost do swojego czarnego samochodu. Prędko wdrapałem się na siedzenie kierowcy i jak najszybciej się dało, dotarłem pod dom Irlandczyka.
"Jeśli pozwolił mi tu wejść, w taki bałagan widocznie nie pamiętał co się tu w jego domu stało." Postanowiłem trochę posprzątać i doprowadzić jego dom do porządku. Szukanie pęka kluczy zajęło mi dłuższą chwilę, jednak szybko znalazłem się w środku. Zdjąłem z nóg trampki, bluzę powiesiłem na wieszaku. Przystanąłem na moment, zamknąłem oczy i zastanawiałem się przez chwilę czy dobrze robię. Niedługo po tym skierowałem się do salonu, otworzyłem wszystkie okna tam i w kuchni by wywietrzyć wszystkie pomieszczenia po prawie pół roku nieużywalności. Po przeszukaniu kilku szafek kuchennych znalazłem worki na śmieci, rozłożyłem kilka na podłodze i starannie segregowałem butelki, puszki, makulaturę do osobnych pojemników. Kiedy się z tym uporałem, wszedłem na górę do łazienki po kosz na brudną bieliznę, przy okazji otwierając okna w sypialni. Wróciłem na dół i zebrałem wszystkie ubrania, które znajdowały się dosłownie wszędzie. Na szafkach, na podłodze, na kanapie, przy oknie, na stole. Zauważyłem że większość jest podarta i poszarpana, rozciągnięta jakby ktoś kogoś ciągnął za materiał z dużą siłą.Bez najmniejszych wątpliwości za sprawcę tego ustawiłem Zayn'a wrogość do tego chłopaka rosła we mnie z dnia na dzień. Przelotnie spojrzałem na zegar wiszący na ścianie.
-o cholera !- krzyknąłem sam do siebie- czas wracać do szpitala, Niall zaraz wróci, albo już wrócił i zastanawia sie gdzie jestem... - Harry idioto obiecałeś mu,że będziesz czekał- zganiłem sam siebie uderzając się ręką w czoło. Pospiesznie pozamykałem większość okien, wróciłem na korytarz, zarzuciłem na siebie bluzę, założyłem buty i szybko wyszedłem z domu.
-no Harry, myśl co powiedzieć Niall'owi i jak wytłumaczyć zniknięcie- mówiłem sam do siebie wyjeżdżając z betonowego podjazdu przed domem.-już wiem!- krzyknąłem uradowany, znajdując sobie wytłumaczenie przed przyjacielem. Dojeżdżając do szpitala wjechałem do Tesco, postanowiłem wymigać się wyjściem na zakupy. Wpadłem do sklepu jak szalony, chwyciłem sklepowy wózek i prawie biegłem z nim między alejkami, by dostać się do działu słodyczy. Ściągnąłem z półki ogromną paczkę Haribo, wziąłem kilka moich ulubionych Twix'ow, dołożyłem do tego czekoladki i cukierki. Z prawie pełnym koszykiem ruszyłem na dział owoców. Cały czas starając sie przypomnieć sobie, które owoce lubił Horan. Stwierdziłem,że na pewno były to truskawki, po chwili szukania znalazłem kilka ładnych paczek z ogromnymi krwistoczerwonym owocami. Ciągle goniąc czas, pędem ruszyłem do kasy, zapłaciłem, zapakowałem zakupy do siatek i już siedziałem w samochodzie. Droga do szpitala zajęła mi 5minut. Zaparkowałem na szpitalnym parkingu, wypakowałem zakupy i ruszyłem w stronę budynku.
"Zabrałeś mnie dziś do małego, prywatnego nieba.
Nie musiałeś trzymać mnie za rękę - wystarczyło, że szedłeś obok "
-gdzie byłeś?- zapytał Niall'er podnosząc się z poduszki do pozycji siedzącej
-hej Niall, w sklepie- posłałem mu słaby uśmiech, nienawidziłem kłamać, ale przecież nie mogłem mu powiedzieć "hej Niall byłem w twoim domu posprzątać bo masz ta niezły syf przez tego dupka". Horan spojrzał na mnie a potem na siatki
-co kupiłeś?
-coś dobrego- uśmiechnąłem się siadając koło niego. Starannie wypakowałem na jego kolana zawartość obu siatek. Z każdym kolejnym produktem uśmiech Irlandczyka powiększał się na jego ustach.
-Haribo !- krzyknął radośnie przytulając do siebie ogromną paczkę żelek- truskawki ! mniam ! Harry dziękuje ! Uwielbiam to !
-nie ma za co, musiałem ci jakoś wynagrodzić ciągłe siedzenie tutaj- nagle chłopak odłożył wszystko na bok łóżka zbliżając się do mnie. Poczułem jak jego ramiona oplatają się wokół mojej szyi. Wtulił głowę w moje ramie i szepnął
-dziękuje Harry..dziękuje że jesteś i nie pozwalasz mi zwariować- gdy usłyszałem jego słowa, zrobiło mi się bardzo miło, poczułem,że to co robię ma sens. Sam oplotłem go w pasie przyciągając bliżej siebie.
Tamta chwila była magiczna, czułem go tak blisko siebie, czułem że jest, czułem,że jest coraz lepiej. Było idealnie z tą małą różnicą, że dla mnie znaczyło to dużo więcej. Zwykły uścisk wywołał na mojej twarzy uśmiech i ogromną radość. Kiedy go do siebie przytulałem, słyszałem bicie jego serca. Chciałem by to nigdy się nie kończyło, by tak było zawsze.
-to jak, masz ochotę na coś słodkiego?- zapytałem posyłając mu radosny uśmiech
-oczywiście !- krzyknął ukazując szereg białych ząbków
-aa..mam jeszcze coś- rzekłem schylając się do ostatniej rzeczy z siatki
-cooo?
-Nutelle !
-aaaaaaaaa ! Harry ! - radośnie podskakiwał na łóżku
-to może truskawki z nutellą pan sobie życzy?- podałem mu otwarty słoik i paczkę z owocami
_______________________________________________________
witam kochani !♥
wybaczcie za to opóźnienie, ale wczoraj miałam bierzmowanie
a przed tym kilka prób i było mało czasu
do tego za tydzień i trochę mam egzaminy .___.
po prostu maskara, nie wyrabiam już, ale następny rozdział
będzie zgodnie z planem a tym czasem was pozdrawiam i do następnego !:)
*teoretycznie jak zauważyliście pojawiła się rozpiska wszystkich rozdziałów do końca, mniej więcej
tak to będzie wyglądać, myślę,że raczej dużo się nie zmieni no ale zobaczymy :)
Za wszelkie spóźnienia z góry przepraszam ale 3kl gim jest po prostu koszmarna*
czytasz= klikasz/komentujesz c:
Kieeeedy następny ?*________________*
OdpowiedzUsuńświetny rozdział,zapraszam na mojego bloga o One Direction i Miley Cyrus jako Louisie Kendall w roli głównej http://loveis-the-key-to-happiness.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńWłaśnie pojawił się prolog,miło by było gdybyś przeczytał/a i skomentował/a :)
Pozdrawiam,Cassie.
cudowny ! :) xx
OdpowiedzUsuń