środa, 17 kwietnia 2013

XI "Wielkie sprzątanie"

"Bo życie to ta­ki bałagan w które­go sprząta­niu nie po­może żad­na sprzątaczka ..."

-Nigdzie nie...
-Niall, nie zaczynaj znowu- posłałem mu groźne spojrzenie
-No ale..- zrobił zrezygnowaną minę
-Nie ma żadnego ale..
-Proszę...
-Minę smutnego szczeniaczka zachowaj na później, nie zadziała na mnie. Jak obiecałem,że cie stąd zabiorę to cie stąd zabiorę, ale musisz dać sobie zrobić te głupie badania i będziesz miał spokój.
-To jak panie Horan? Idziemy?- zapytała pielęgniarka stojąca przy drzwiach
-Ile to będzie trwało?- zapytał blondyn odkrywając ze swojego ciała kołdrę
-Jak chcesz wyjść jutro, to do wieczora powinniśmy skończysz
-Słucham?! Do wieczora?- w pokoju było słychać tylko przeciągły jęk przyjaciela. Stanął koło mnie.
-Niall...-szepnąłem łapiąc go za oba ramiona- spójrz na mnie, chcesz wrócić do domu?
-tak..
-to grzecznie idź z panią do doktora, dobrze?- mocno przytuliłem go, jednocześnie prowadząc go do drzwi, przy których stała kobieta w białym kitlu- chodź odprowadzę cie pod salę.
-dziękuje..-szepnął spoglądając na mnie

 "Ta­jem­ni­ce zmuszają do myśle­nia"

-Sprzątanie dzień drugi czas zacząć..- powiedziałem sam do siebie, znów otwierając wszystkie okna w domu. Na dzisiejszy dzień zaplanowałem gruntowne sprzątanie w natychmiastowym tempie. Muszę skończyć wszystko dziś, jeśli Niall ma wrócić jutro do domu..bo jeśli mnie tu wpuścił to nie pamięta jak wyglądał jego dom przed trafieniem do szpitala, a to znaczy tyle,że nie mogę narażać go na kolejny stres.

Prędko wyzbierałem do końca pozostałe ubrania z korytarza, cały kosz brudnej bielizny wniosłem na górę, do łazienki. Wysypałem całą zawartość pojemnika na łazienkowe kafelki, posegregowałem ubrania kolorystycznie i puściłem pierwsze pranie. Zadowolony z szybkiego uwikłania się z pierwszym zadaniem, zyskałem motywację do dalszych działań. Prędko zbiegłem po schodach wprost do kuchni, wszystkie naczynia wylądowały w zmywarce. Bez problemu odnalazłem zmiotkę i szufelkę, na którą zmiotłem całe potłuczone szkło. Kiedy uparłem się ze wszystkim zbędnymi przedmiotami, znajdującymi się w kuchni, pomieszczenie wystarczyło już tylko odkurzyć i przetrzeć blaty na mokro. Nie tracąc czasu zmoczyłem szmatkę z słodko pachnącym płynem i przetarłem nią wszystkie szafki i stół. Na koniec odkurzyłem podłogi.
-pierwsze pomieszczenie skończone idealnie, niezły czas Styles- pomyślałem sam do siebie, przechodząc do salonu. Moje wczorajsze sprzątanie się opłaciło i dziś musiałem tylko odkurzyć kanapę, fotele i podłogi. Kiedy się już z tym uporałem, wolnym krokiem dotarłem na górę. Wszedłem do łazienki, gdzie akurat pralka skończyła pranie, posłusznie wyjąłem je i rozwiesiłem na suszarce. Chwyciłem w dłonie drugie przygotowane pranie i włączyłem je na szybki program. Czas leciał nieubłaganie a ja wciąż miałem dużo do zrobienia. Bez zastanowienia ściągnąłem wszystkie kosmetyki z półek i wytarłem z nich kurze. Powyrzucałem puste opakowania po szamponie, żelu i piance. Pozostałe pudełka ustawiłem w równych rządkach na szafce. Okropnie zmęczyłem się szorując zlew, toaletę i przeogromny prysznic. Na koniec wszystkie szklane powierzchnie błyszczały. Ostrożnie przetarłem popękane lustro, kiedy usłyszałem melodyjkę wygrywaną przez pralkę, oznaczającą koniec prania. Szybko otworzyłem ją i powiesiłem mokre ubrania do wiszących już ciuchów Horan'a. Zmęczony szybkim doprowadzaniem domu do ładu, usiadłem na podłodze przy łóżku Niall'a by chwilę odpocząć. Zamknąłem oczy i oparłem głowę na ramie łóżka. Oddychałem powoli by doprowadzić oddech do normalnego stanu. Po dłuższej chwili sprawdziłem zegar w telefonie.
-o cholera, jeszcze cała sypialnia Niall'era a ja zaraz muszę wracać do szpitala- przekląłem wypowiadając słowa na głos sam do siebie. Wstałem z podłogi. Pozbierałem na jeden stosik wszystkie karteczki z groźbami do Niall'era, które widziałem tu kiedy przyjechałem pierwszy raz do jego mieszkania. Odłożyłem je na biurko i natychmiast zerwałem całą pościel z jego łóżka. Zauważyłem kilka zaschniętych już, plam krwi, które zaniepokoiły mnie, od razu zacząłem się zastanawiać się co tu się działo. Po dłużej chwili szukania odnalazłem w szafie na korytarzu świeże poszewki na pościel. Założenie jej na pościel sprawiło mi nieco większe problemy jednak szybko poprawiałem narzutę i poduszki. Wytarłem szmatką obie szafki nocne i poustawiałem na nich pozwalane przedmioty.

"Co in­ne­go jest uk­ryć, co in­ne­go przemilczeć. "

 Pech chciał, że zachwiałem się stając na jednej nodze, wylądowałem na podłodze - o boże moja dupa- mój wzrok powędrował na wystający materiał z pod łóżka. Ostrożnie pociągnąłem go, moim oczom ukazały się spodnie, już chciałem zanosić je do pralki, gdy z kieszeni wypadła pognieciona kartka. Delikatnie pociągnąłem za oba koniuszki kartki, by rozwinąć papier nie uszkadzając go. Pogięta i wymiętolona kartka skrywała w sobie krótki list.

"Niall ! Do jasnej cholery, kurwa mać Horan, ty chyba nie myślisz, że możesz mnie tak po prostu zostawić co? Chyba nie myślisz, że po tym wszystkim pozwolę ci tak odejść, zostawić mnie ! Mnie ! Zayn'a Malik'a z którym byłeś tyle czasu, było ci dobrze, mi było dobrze, nam było dobrze. A teraz? Może podoba ci się ten cały laluś co? Może dlatego kazałeś mi zatrudnić Styles'a ?! Nie myśl sobie, że ci to daruję. Albo jesteś ze mną albo nie będziesz z nikim. Mnie się nie zostawia ! Zapamiętaj !
I albo do mnie wrócisz, albo tego pożałujesz..
Zayn"
"I nigdy mnie
nie zostawiaj...♥"


Dzień babeczek
Harry i jego wypieki :)
czyli ciasteczko z ciasteczkami ♥



-nie wierzę kurwa...no nie wierzę, co za cham, co za popierdolony facet ..- kląłem do siebie na głos starając nie rozwalić czegoś przy okazji. Moja złość przerodziła sie w agresję. Chwyciłem karteczkę i dołączyłem ją do pliku pozostałych gróźb Zayn'a do Niall'a. Wszystkie skrawki papieru razem z pamiętnikiem położyłem na szafie, tak by nie znalazł ich Irlandczyk- jeśli nie pamięta jak wyglądał dom, może nie pamiętać tych wszystkich okropnym karteczek do niego, co jest równoznaczne z tym, że mogę mu tego oszczędzić- Schnącą już szmatką wytarłem całe biurko, wszystkie rozwalone książki z podłogi ustawiłem na regale. Moją uwagę zwróciła dość gruba koperta, ułożona niedbale na wierzchu kilku książek- raz kozie śmierć, tak zrobiłem już za dużo, tak widziałem i czytałem o wiele więcej niż powinienem- rozkleiłem górny pasek koperty tak, by nie rozerwać klejącego się papieru. Wyjąłem z koperty plik zdjęć, przeglądałem je, dokładnie zwracając uwagę na podpisy z tyłu

Spontaniczny wypad z Zayn'em na weekend :3
fotografii- one musiały być dla niego, jakąś częścią pamiętnika- myślałem widząc niektóre z nich.


Przejrzałem wszyściutkie zdjęcia, na pojedynczych, znajdowałem się ja, lub ja z Niall'em, z reguły były to zdjęcia z służbowych spotkań albo moje, takie, które nawet nie wiem kiedy mi zrobił. Myślałem, nad jego opisami zdjęć. Wiele przedstawiało uśmiechniętego Niall'a w objęciach Zayn'a. Na wielu ujęciach przytulali się, całowali, byli szczęśliwi. Więc co się stało? Co stało się,że sytuacja potoczyła się tak a nie inaczej? Dlaczego ich związek się rozpadł a Malik zamienił się w chorego psychopatę, który omal nie doprowadził do śmierci Niall'era !? 




 "Ta­jem­ni­ce życia uczą sztu­ki milczenia"

Podsumowując w dwa dni wysprzątałem cały dom Horan'a. Jestem z siebie dumny, naprawdę. Nie wiem czy u siebie w domu miałbym taką motywację. Ale czego nie robi się dla przyjaciela i tego, by nie musiał wiele razy wracać do koszmarnych wspomnień. Przy okazji, odkryłem zapiski i zdjęcia niebieskookiego chłopaka, czego w sumie nie powinienem zobaczyć. Na sam koniec odłożyłem zdjęcia w kopercie na miejsce, schowałem tylko groźby do niego, a z Malik'iem rozprawię sie sam. Teraz nie mogę tylko ujawnić się przed blondynkiem. Nie mogę go denerwować.

"Chcesz uk­ryć twarz - wyjdź nago. "

Kiedy zegarek na mojej dłoni wskazał za piętnaście szóstą, dokładnie sprawdziłem cały dom. Wszystko było na swoim miejscu i w miarę moich możliwości dokładnie wysprzątane. Obiecałem sobie,że wcześnie rano zerwę się ze szpitala i zrobię szybkie zakupy, bo jego lodówka przypomina czarną dziurę, a z tego co dało się zauważyć to on uwielbia jeść. Zadowolony z wykonanej pracy, wsunąłem na nogi conversy, chwyciłem klucze i wyszedłem z domu.

-Jak mija popołudnie naszym drogim słuchaczom? Mamy nadzieję, że wyczekujecie wieczora przy rytmie naszej muzyki, a teraz czas na fakty wybiła godzina 18 nadajemy  na żywo z centrum Londynu...- kiedy dobiegły mnie słowa prowadzącego ową stację radiową, zrozumiałem, że po raz kolejny się spóźnię. Bez zastanowienia wybiegłem z auta, zamknąłem je i sprintem biegłem przez recepcję szpitalną na schody, nie miałem czasu na czekanie na windę.

-hej Niall !- krzyknąłem radośnie, próbując złapać oddech
-hej Harry...wszystko dobrze? Czemu jesteś taki czerwony?- zapytał patrząc na mnie ze zdziwieniem
-bo j...bo ja.. - łapałem oddech
-masz, napij sie- chwyciłem od niego butelkę z wodą. No stary to się wpakowałeś, teraz wymyśl coś dobrego, ja pierdole Styles, było tu wrócić wcześniej. Darłem się na siebie sam w myślach.
-biegłem do samochodu, bo jakiś bachor się przy nim kręcił, a chciałem do ciebie szybko wrócić
-nie musiałeś się tak spieszyć głupku- powiedział klepiąc dłonią miejsce obok siebie- teraz wyglądasz jak pomidor, dorodny czerwony pomidorek- oba wybuchnęliśmy głośnym śmiechem.

"I mi­mo te­go ,że ro­bisz przeol­brzy­mi bałagan w moim życiu, ja jes­tem w sta­nie to wszys­tko po­kor­nie po To­bie sprzątać."

Cieszyłem się, że po raz kolejny udało mi się zataić przed Niall'erem powód mojego zniknięcia. Modliłem się tylko, byle by nic się nie wydało, a on wracał do normalności bez większego denerwowania się. Byłem szczęśliwy widząc uśmiechniętego Niall'a dławiącego się śmiechem i nie przejmującego się niczym.
-I jak badania? Byłeś grzeczny?- zapytałam w przerwach śmiechu
-Oczywiście !- zasalutował jak żołnierz wtórując mi radosnym dźwiękiem śmiechu
-W takim razie, mam nadzieję, że jutro cie stąd wypuszczą
-A ty mnie stąd zabierzesz. Zabierzesz mnie gdziekolwiek byleby nie tu, bo mam dosyć tego miejsca.


_________________________________________
Witam kochani ♥
Tak jak obiecywałam, kolejny rozdział zgodnie z planem :)
Właśnie minęła nam pierwsza dziesiątka. Czyli 1/3 za nami
mam już wstępnie zaplanowane kolejne rozdziały zgodnie z
tytułami, które macie z boku bloga. Raczej dużo się nie zmieni
Zobaczymy co z tego będzie c:
A teraz was pozdrawiam i do następnego !:)
czytasz= klikasz/komentujesz c:

4 komentarze:

  1. No jak zwykle super:) Zakochałam się w tym opowiadaniu! Szkoda tylko że Niall został tak skrzywdzony, ale mam nadzieje że Harry mu pomoże i dojdzie do siebie:) Cudowny rozdział ! <3

    OdpowiedzUsuń
  2. wspaniały jak zwykle <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Boooże *___* Kocham Cię !!!!

    OdpowiedzUsuń