"Bo życie to taki bałagan w którego sprzątaniu nie pomoże żadna sprzątaczka ..."
-Nigdzie nie...
-Niall, nie zaczynaj znowu- posłałem mu groźne spojrzenie
-No ale..- zrobił zrezygnowaną minę
-Nie ma żadnego ale..
-Proszę...
-Minę smutnego szczeniaczka zachowaj na później, nie zadziała na mnie. Jak obiecałem,że cie stąd zabiorę to cie stąd zabiorę, ale musisz dać sobie zrobić te głupie badania i będziesz miał spokój.
-To jak panie Horan? Idziemy?- zapytała pielęgniarka stojąca przy drzwiach
-Ile to będzie trwało?- zapytał blondyn odkrywając ze swojego ciała kołdrę
-Jak chcesz wyjść jutro, to do wieczora powinniśmy skończysz
-Słucham?! Do wieczora?- w pokoju było słychać tylko przeciągły jęk przyjaciela. Stanął koło mnie.
-Niall...-szepnąłem łapiąc go za oba ramiona- spójrz na mnie, chcesz wrócić do domu?
-tak..
-to grzecznie idź z panią do doktora, dobrze?- mocno przytuliłem go, jednocześnie prowadząc go do drzwi, przy których stała kobieta w białym kitlu- chodź odprowadzę cie pod salę.
-dziękuje..-szepnął spoglądając na mnie
"Tajemnice zmuszają do myślenia"
-Sprzątanie dzień drugi czas zacząć..- powiedziałem sam do siebie, znów otwierając wszystkie okna w domu. Na dzisiejszy dzień zaplanowałem gruntowne sprzątanie w natychmiastowym tempie. Muszę skończyć wszystko dziś, jeśli Niall ma wrócić jutro do domu..bo jeśli mnie tu wpuścił to nie pamięta jak wyglądał jego dom przed trafieniem do szpitala, a to znaczy tyle,że nie mogę narażać go na kolejny stres.
Prędko wyzbierałem do końca pozostałe ubrania z korytarza, cały kosz brudnej bielizny wniosłem na górę, do łazienki. Wysypałem całą zawartość pojemnika na łazienkowe kafelki, posegregowałem ubrania kolorystycznie i puściłem pierwsze pranie. Zadowolony z szybkiego uwikłania się z pierwszym zadaniem, zyskałem motywację do dalszych działań. Prędko zbiegłem po schodach wprost do kuchni, wszystkie naczynia wylądowały w zmywarce. Bez problemu odnalazłem zmiotkę i szufelkę, na którą zmiotłem całe potłuczone szkło. Kiedy uparłem się ze wszystkim zbędnymi przedmiotami, znajdującymi się w kuchni, pomieszczenie wystarczyło już tylko odkurzyć i przetrzeć blaty na mokro. Nie tracąc czasu zmoczyłem szmatkę z słodko pachnącym płynem i przetarłem nią wszystkie szafki i stół. Na koniec odkurzyłem podłogi.
-pierwsze pomieszczenie skończone idealnie, niezły czas Styles- pomyślałem sam do siebie, przechodząc do salonu. Moje wczorajsze sprzątanie się opłaciło i dziś musiałem tylko odkurzyć kanapę, fotele i podłogi. Kiedy się już z tym uporałem, wolnym krokiem dotarłem na górę. Wszedłem do łazienki, gdzie akurat pralka skończyła pranie, posłusznie wyjąłem je i rozwiesiłem na suszarce. Chwyciłem w dłonie drugie przygotowane pranie i włączyłem je na szybki program. Czas leciał nieubłaganie a ja wciąż miałem dużo do zrobienia. Bez zastanowienia ściągnąłem wszystkie kosmetyki z półek i wytarłem z nich kurze. Powyrzucałem puste opakowania po szamponie, żelu i piance. Pozostałe pudełka ustawiłem w równych rządkach na szafce. Okropnie zmęczyłem się szorując zlew, toaletę i przeogromny prysznic. Na koniec wszystkie szklane powierzchnie błyszczały. Ostrożnie przetarłem popękane lustro, kiedy usłyszałem melodyjkę wygrywaną przez pralkę, oznaczającą koniec prania. Szybko otworzyłem ją i powiesiłem mokre ubrania do wiszących już ciuchów Horan'a. Zmęczony szybkim doprowadzaniem domu do ładu, usiadłem na podłodze przy łóżku Niall'a by chwilę odpocząć. Zamknąłem oczy i oparłem głowę na ramie łóżka. Oddychałem powoli by doprowadzić oddech do normalnego stanu. Po dłuższej chwili sprawdziłem zegar w telefonie.
-o cholera, jeszcze cała sypialnia Niall'era a ja zaraz muszę wracać do szpitala- przekląłem wypowiadając słowa na głos sam do siebie. Wstałem z podłogi. Pozbierałem na jeden stosik wszystkie karteczki z groźbami do Niall'era, które widziałem tu kiedy przyjechałem pierwszy raz do jego mieszkania. Odłożyłem je na biurko i natychmiast zerwałem całą pościel z jego łóżka. Zauważyłem kilka zaschniętych już, plam krwi, które zaniepokoiły mnie, od razu zacząłem się zastanawiać się co tu się działo. Po dłużej chwili szukania odnalazłem w szafie na korytarzu świeże poszewki na pościel. Założenie jej na pościel sprawiło mi nieco większe problemy jednak szybko poprawiałem narzutę i poduszki. Wytarłem szmatką obie szafki nocne i poustawiałem na nich pozwalane przedmioty.
"Co innego jest ukryć, co innego przemilczeć. "
Pech chciał, że zachwiałem się stając na jednej nodze, wylądowałem na podłodze - o boże moja dupa- mój wzrok powędrował na wystający materiał z pod łóżka. Ostrożnie pociągnąłem go, moim oczom ukazały się spodnie, już chciałem zanosić je do pralki, gdy z kieszeni wypadła pognieciona kartka. Delikatnie pociągnąłem za oba koniuszki kartki, by rozwinąć papier nie uszkadzając go. Pogięta i wymiętolona kartka skrywała w sobie krótki list.
"Niall ! Do jasnej cholery, kurwa mać Horan, ty chyba nie myślisz, że możesz mnie tak po prostu zostawić co? Chyba nie myślisz, że po tym wszystkim pozwolę ci tak odejść, zostawić mnie ! Mnie ! Zayn'a Malik'a z którym byłeś tyle czasu, było ci dobrze, mi było dobrze, nam było dobrze. A teraz? Może podoba ci się ten cały laluś co? Może dlatego kazałeś mi zatrudnić Styles'a ?! Nie myśl sobie, że ci to daruję. Albo jesteś ze mną albo nie będziesz z nikim. Mnie się nie zostawia ! Zapamiętaj !
I albo do mnie wrócisz, albo tego pożałujesz..
Dzień babeczek Harry i jego wypieki :) czyli ciasteczko z ciasteczkami ♥ |
Spontaniczny wypad z Zayn'em na weekend :3 |
Przejrzałem wszyściutkie zdjęcia, na pojedynczych, znajdowałem się ja, lub ja z Niall'em, z reguły były to zdjęcia z służbowych spotkań albo moje, takie, które nawet nie wiem kiedy mi zrobił. Myślałem, nad jego opisami zdjęć. Wiele przedstawiało uśmiechniętego Niall'a w objęciach Zayn'a. Na wielu ujęciach przytulali się, całowali, byli szczęśliwi. Więc co się stało? Co stało się,że sytuacja potoczyła się tak a nie inaczej? Dlaczego ich związek się rozpadł a Malik zamienił się w chorego psychopatę, który omal nie doprowadził do śmierci Niall'era !?
"Tajemnice życia uczą sztuki milczenia"
Podsumowując w dwa dni wysprzątałem cały dom Horan'a. Jestem z siebie dumny, naprawdę. Nie wiem czy u siebie w domu miałbym taką motywację. Ale czego nie robi się dla przyjaciela i tego, by nie musiał wiele razy wracać do koszmarnych wspomnień. Przy okazji, odkryłem zapiski i zdjęcia niebieskookiego chłopaka, czego w sumie nie powinienem zobaczyć. Na sam koniec odłożyłem zdjęcia w kopercie na miejsce, schowałem tylko groźby do niego, a z Malik'iem rozprawię sie sam. Teraz nie mogę tylko ujawnić się przed blondynkiem. Nie mogę go denerwować.
"Chcesz ukryć twarz - wyjdź nago. "
Kiedy zegarek na mojej dłoni wskazał za piętnaście szóstą, dokładnie sprawdziłem cały dom. Wszystko było na swoim miejscu i w miarę moich możliwości dokładnie wysprzątane. Obiecałem sobie,że wcześnie rano zerwę się ze szpitala i zrobię szybkie zakupy, bo jego lodówka przypomina czarną dziurę, a z tego co dało się zauważyć to on uwielbia jeść. Zadowolony z wykonanej pracy, wsunąłem na nogi conversy, chwyciłem klucze i wyszedłem z domu.
-Jak mija popołudnie naszym drogim słuchaczom? Mamy nadzieję, że wyczekujecie wieczora przy rytmie naszej muzyki, a teraz czas na fakty wybiła godzina 18 nadajemy na żywo z centrum Londynu...- kiedy dobiegły mnie słowa prowadzącego ową stację radiową, zrozumiałem, że po raz kolejny się spóźnię. Bez zastanowienia wybiegłem z auta, zamknąłem je i sprintem biegłem przez recepcję szpitalną na schody, nie miałem czasu na czekanie na windę.
-hej Niall !- krzyknąłem radośnie, próbując złapać oddech
-hej Harry...wszystko dobrze? Czemu jesteś taki czerwony?- zapytał patrząc na mnie ze zdziwieniem
-bo j...bo ja.. - łapałem oddech
-masz, napij sie- chwyciłem od niego butelkę z wodą. No stary to się wpakowałeś, teraz wymyśl coś dobrego, ja pierdole Styles, było tu wrócić wcześniej. Darłem się na siebie sam w myślach.
-biegłem do samochodu, bo jakiś bachor się przy nim kręcił, a chciałem do ciebie szybko wrócić
-nie musiałeś się tak spieszyć głupku- powiedział klepiąc dłonią miejsce obok siebie- teraz wyglądasz jak pomidor, dorodny czerwony pomidorek- oba wybuchnęliśmy głośnym śmiechem.
"I mimo tego ,że robisz przeolbrzymi bałagan w moim życiu,
ja jestem w stanie to wszystko pokornie po Tobie sprzątać."
Cieszyłem się, że po raz kolejny udało mi się zataić przed Niall'erem powód mojego zniknięcia. Modliłem się tylko, byle by nic się nie wydało, a on wracał do normalności bez większego denerwowania się. Byłem szczęśliwy widząc uśmiechniętego Niall'a dławiącego się śmiechem i nie przejmującego się niczym.
-I jak badania? Byłeś grzeczny?- zapytałam w przerwach śmiechu
-Oczywiście !- zasalutował jak żołnierz wtórując mi radosnym dźwiękiem śmiechu
-W takim razie, mam nadzieję, że jutro cie stąd wypuszczą
-A ty mnie stąd zabierzesz. Zabierzesz mnie gdziekolwiek byleby nie tu, bo mam dosyć tego miejsca.
_________________________________________
Witam kochani ♥
Tak jak obiecywałam, kolejny rozdział zgodnie z planem :)
Właśnie minęła nam pierwsza dziesiątka. Czyli 1/3 za nami
mam już wstępnie zaplanowane kolejne rozdziały zgodnie z
tytułami, które macie z boku bloga. Raczej dużo się nie zmieni
Zobaczymy co z tego będzie c:
A teraz was pozdrawiam i do następnego !:)
czytasz= klikasz/komentujesz c:
No jak zwykle super:) Zakochałam się w tym opowiadaniu! Szkoda tylko że Niall został tak skrzywdzony, ale mam nadzieje że Harry mu pomoże i dojdzie do siebie:) Cudowny rozdział ! <3
OdpowiedzUsuńsuper :) czekam na nexta
OdpowiedzUsuńwspaniały jak zwykle <3
OdpowiedzUsuńBoooże *___* Kocham Cię !!!!
OdpowiedzUsuń