środa, 8 maja 2013

XIV "Deja vu"

 "Nić życia jest mie­sza­nym włóknem, dob­ro i zło prze­wijają się razem"

Dni leciały jeden za drugim. Nawet nie zauważyłem kiedy minął dobry miesiąc od powrotu  Niall'a do domu. Chłopak na prawdę wyglądał coraz lepiej i nawet nie wracała do minionych zdarzeń. Większość dni spędzaliśmy u niego w domu, siedząc na kanapie przed telewizorem lub grając w gry na play station. Dość często wybywaliśmy z domu do galerii handlowych, w których spędzaliśmy całe dnie. Horan'owi powrócił apetyt z przed wypadku, coraz częściej śmiał się do łez i po prostu się cieszył. Bardzo podobał mi się taki obrót sprawy. W ostatnim tygodniu kontaktowałem się nawet ze swoją rodziną, na szczęście po dokładnym opisaniu wszystkich zdarzeń wybaczyli mi moje egoistyczne zachowanie. Odzywała się do nas również rodzina Niall'a z Irlandii. Jego matka była załamana, sądziła, że nie żyje. Miała w głowie najgorsze scenariusze, dlatego tu mieliśmy więcej problemu z tłumaczeniem. Kiedy blondyn z nią rozmawiał zaczęła mu się wydzierać do słuchawki, że pakuje się i przyjeżdża do nas, dlatego sprawnie odebrałem słuchawkę z ręki blondyna i wytłumaczyłem jego rodzicielce moje zaangażowanie w pomoc jej synowi i moją całodobową pomoc w razie potrzeby. Uspokojona, w końcu normalnie i bez krzyków porozmawiała z Niall'em, a my oboje mieliśmy wreszcie czyste sumienia po wyjaśnieniach rodzinom naszego tajemniczego zniknięcia. Mnie osobiście nadal dosyć często dręczyły myśli dotyczące Zayn'a. Nadal zastanawiałem się co on kombinuje, czy nadal planuje sie odegrać na swoim byłym kochanku czy może zostawi go w spokoju. Chciałem by za to zapłacił, by zapłacił za to co zrobił Irlandczykowi, jednak nie chciałem przyjaciela narażać na nieprzyjemne sytuacje w sądzie i ponowne wracanie do zdarzeń.

-hej Niall'er !- zawołałem radośnie zamykając za sobą drzwi wejściowe
-hej Hazz !- odpowiedział mi a ja ruszyłem w stronę jego głosu
-a ty co porabiasz ?-zapytałem widząc go w fartuszku z miską i różnymi składnikami na blacie
-chciałem upiec babeczki
-ooo.. babeczki, uwielbiam babeczki. Może Ci pomogę ?- zapytałem i nie czekając na odpowiedź narzuciłem na siebie drugi fartuch z wieszaka- okej to zabieramy się do pracy.
-od czego mam zacząć?-zapytał ukazując szereg białych ząbków
-mleko, cukier i jajka ładnie do miski poproszę- odpowiedziałem sam wyciągając pół kostki masła do miski i wkładając ją do mikrofalówki, żeby się rozpuściła. Minutę później dołożyłem do mieszanki Niall'a masło, wsypałem proszku do pieczenia i zacząłem mieszać.
-to wszystko ?
-nie
-a co jeszcze?
-trzeba dodać mąki, wsypiesz?-zapytałem nie odrywając wzroku od drewnianej łyżki zanurzonej w cieście.
-jasne- odparł rozbawionym głosem, a ja uniosłem głowę zdziwiony. Gdy tylko to zrobiłem na mojej twarzy wylądowała spora ilość mąki. Horan stał rozbawiony i śmiał się w najlepsze.
-tak chcesz się bawić? Nie ma sprawy- rzekłem oddając mu własną porcją białego proszku. Zaraz w moich włosach wylądowało jajko na co ja oddałem mu mlekiem. Kuchnia zaczynała wyglądać pobojowisko a my dwoje jak malutkie dzieci, które nie potrafią same zjeść obiady tylko wszystko na siebie wywalają. Mąka i pozostałe składniki lądowały  to na nas, to na blacie, to na podłodze. Wszędzie coś się walało.
-dobra, dobra !- krzyknęliśmy jednocześnie- rozejm!- i zaczęliśmy się śmiać widząc bałagan który sami sobie zrobiliśmy.
-ja nie sprzątam- rzuciłem szybko
-ja też nie!
-ty zacząłeś ty sprzątasz !
-pfy !
-posprzątamy razem, głupku. A teraz chodź skroimy owoce.- razem stanęliśmy przy blacie, każdy z nas kroił truskawki w równą kostkę. Lekko przepychaliśmy się łokciami, ciągle się śmiejąc. Owoce wylądowały w misce a po dokładnym wymieszaniu - w papierowych papilotkach do babeczek. Ciastka wylądowały w gorącym piekarniku a my zgodnie posprzątaliśmy cały bałagan. Wziąłem szybki prysznic i przebrałem się w czyste ciuchy, zaraz po mnie wszedł tam Niall. Kiedy Horan się kąpał ja wyjąłem babeczki z pieca i ostrożnie przełożyłem je na tackę. Przygotowałem dwie kawy i razem ze słodkim zabrałem je do salonu.

"Zawsze, kiedy wydaje Ci się, że jest już dobrze, coś się stanie."

Oboje siedzieliśmy rozłożeniu na kanapie po zjedzeniu ogromnej ilości babeczek, które wyszły naprawdę znakomite. Oglądaliśmy jakiś serial w telewizji, z którego co chwilę się śmialiśmy wymyślając własne teksty wypowiadane przez aktorów. Nasze spokojne popołudnie przerwał mój dzwoniący telefon.
-Gemma?- zapytałem zdziwiony, ponieważ siostra praktycznie nigdy nie dzwoni do mnie sama
-Harry !? Harry ! Musisz natychmiast przyjechać !-krzyknęła przestraszona
fun-direction:

Narry Storan Moment | Niall comforts Harry
-Co ?! Dlaczego !? Gemma co się stało?- krzyknąłem zrywając się z kanapy, czułem rosnącą panikę wewnątrz mojego ciała. Niall wyłączył telewizor i wpatrywał się we mnie ze strachem wymalowanym na twarzy- Gemma mów !
-Mama jest chora i jest w szpitalu, nie wiemy dokładnie dlatego musisz przyjechać. Dasz radę?
-Tak..- spojrzałem na przestraszonego Niall'a- tak..myślę, że tak.

-Harry ?- odezwał się cicho Niall, kiedy włożyłem komórkę do kieszeni- co się stało ?
-moja mama. Jest w szpitalu, muszę do niej jechać. Wybacz mi Niall...
-oh Harry..- szepnął przytulając mnie- będzie dobrze, zobaczysz ! Jedź do niej, ja sobie poradzę
- na pewno?-zapytałem chwytając go za ramiona i z troską na niego spojrzałem
-tak
-dziękuje Niall. Wrócę jak najszybciej się da. Ale zawsze będę pod telefonem pamiętaj.
-dobrze Harry, uważaj na siebie i pozdrów mamę- mówił do mnie kiedy wsiadałem do samochodu.




* * *
" I nag­le po­jawia się w Twoim życiu oso­ba, która od­mienia wszys­tko. Po­kazu­je jak wyjść z dna, po­maga, uśmie­cha się i przez cały ten czas trzy­ma Cię za rękę. Wie­rzy, że dasz radę..a potem znów pojawia się ten, który wywołał całe to zamieszanie"

 Było mi okropnie przykro, że mama Hazzy się rozchorowała i trafiła do szpitala, dodatkowo głupio mi było, kiedy Harry tak bardzo martwił się o zostawianie mnie zanim do niej pojechał. Nie chciałem by się tak zamartwiał tylko myślał o pomocy mamie. Kiedy tylko wyszedł wróciłem do salonu i rozsiadłem się na kanapie. Przełączałem kanały, próbując znaleźć coś do obejrzenia gdy zadzwonił mój telefon.
-hej Niall
-hej Harry i jak tam?- zapytałem chcąc sie dowiedzieć co z jego mamą
-Gemma trochę przesadziła opisując mi całe to zdarzenie, ale faktycznie mama jest w szpitalu, tyle że czuje się dużo lepiej i myślę, że nie będzie tu długo leżeć, więc szybko wrócę.
-to dobrze, cieszę się. Pozdrów ją ode mnie.
-a co u ciebie Niall'er? Wszystko w porządku ?
-tak spokojnie, nic się nie dzieje, Z głodu nie umrę, lodówkę mam pełną, dam sobie radę- zapewniałem
-no dobrze, w takim razie ja wracam na odział do siostry i mamy
-dobrze Harry, do usłyszenia
-trzymaj się- odpowiedział, a ja ucieszyłem się,że tak się o mnie martwi, to było miłe.
Kiedy tylko się rozłączyłem usłyszałem pukanie do drzwi, zastanawiałem się kogo tu sprowadza i w jakim celu, jednak szybko uniosłem swoje cztery litery z sofy i udałem się na korytarz. Bez zastanowienia otworzyłem drzwi i zamarłem w bezruchu.

"I nag­le Ty znów po­jawiasz się w moim życiu... i świat się wali. "

Moim oczom ukazała się olbrzymia sylwetka Zayn'a. Wyglądał tak samo jak go zapamiętałem. Idealnie ułożona fryzura, dwudniowy zarost, ciuchy dopasowane do ciała, podkreślające jego każde atuty. Jego czekoladowe tęczówki uważnie mi się przyglądały, przeszywając mnie na wylot. Nie byłem w stanie wydusić ani jednego słowa z siebie. Byłem przerażony.
-no no, znów się spotykamy Horan.- rzucił sarkastycznie- stęskniłeś się za mną? Bo ja za tobą bardzo- z jego ust padały kolejne słowa, po których wszedł do środka i zamknął za sobą drzwi a ja cofnąłem się do tyłu o kilka kroków.
-czego chcesz?- wyjąkałem
-ciebie- rzucił przypierając mnie do ściany i zachłannie wpijając się w moje usta. Próbowałem go od siebie odsunąć, na marne, był ode mnie tysiąc razy silniejszy. Nie poddawałem się, chciałem go odepchnąć jednak on znów pokazał na co go stać. Wróciły wspomnienia. Wróciło wszystko co działo się rok temu. To właśnie przez niego trafiłem do szpitala i właśnie przez niego omal nie odszedłem z tego świata.. Harry tak się starał a on znów wszystko pieprzy. Znów wszędzie mnie całuje, znów każe sobie usługiwać. Znów jest tak jak było wcześniej.

"Cza­sem wy­daje mi się, że całe mo­je życie to jed­no wiel­kie de­ja vu. "

Poddałem się mu, tak nie wygrałbym walki, tak nie byłem wstanie zrobić niczego by od niego uciec. Co najwyżej mogłem tylko sobie zaszkodzić. On tak zrobiłby to czego chciał i tak. Nie było sensu, bym ja, milion razy słabszy od niego próbował mu przyłożyć. Poddałem się i pozwoliłem na to by robił co ze mną chciał. Czułem się jak zabawka, jak manekin. Byłem bez życia i bez uczuć. Tylko czekałem aż skończy. Czułem palący ból, niechęć i odrazę do samego siebie. A on tylko wstał ubrał się i zerknął na mnie
-ty chyba nie myślałeś, że ci odpuszczę, prawda?- zapytał śmiejąc się- jeszcze się spotkamy- rzucił i wyszedł, chwilę później słyszałem pisk opon. Zostałem sam, nagi we własnym łóżku. Czułem się jak zwykła tania dziwka do usług. Nie chciałem na siebie patrzeć, nie chciałem siebie oglądać. Nie miałem na nic ochoty ani chęci. Chciałem by to się nigdy ine wydarzyło. By cały ten okropny rozdział mojego życia zniknął. Nie miałem już siły na Malik'a. Miał nade mną przewagę i robił ze mną, co chciał.

"Trud­no jest za­pom­nieć o złych chwi­lach…
tak sa­mo jak trud­no jest nie tęsknić wspo­minając dobre"

Leżę samotnie, czuję się brudny, nie żebym się nie mył bóg wie ile. Po prostu czuję się jak jedna z tych szmat które dają dupy, żeby zarobić. Czuję sie pusty. Nienawidzę siebie..Zastanawiam się jak mogłem go kochać. Jak mogłem kochać, kogoś takiego jak on. A on? Jeśli mnie kochał, to dlaczego tak sie zachowuje? Dlaczego tak postępuje w stosunku do mnie? Traktuje mnie jak przedmiot, którego używa, gdy jest mu potrzebny..


___________________________________________________________________________
Hej kochani :)
a więc mamy i kolejny rozdział, zgodnie z planem. Mam nadzieję, że się podoba
czekam na wasze opinie i do następnego !:3
czytasz= komentujesz, klikasz :)

5 komentarzy:

  1. Cudowny <3
    No nie znowu ten Malik ja nie mogę co za człowiek nie może wreszcie odpuścić co mu szkodzi ma Perrie, no to nara od Niallosa. Mam nadzieje że przyjedzie Harry zobaczy Nialla i pojedzie napierdolić Malikowi!!! Z utęsknieniem czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Następny !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!;**

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny jak zwykle <3 czekam na next *-*

    OdpowiedzUsuń
  4. Po prostu wielbie Twojego bloga <3 dziewczyno jesteś zajebista :*(sory za wyrażenia).
    Mam nadzieje, że Malik w końcu dostanie za swoje jak Hazz dowie się co zrobił kochanemu Nialler'owi.Rozdział jak zawsze mega :* nie mogę już doczekaćsię następnego ;D Naprawdę masz talent do pisania :) Ann

    OdpowiedzUsuń
  5. cudowny, czekam na kolejny <3

    OdpowiedzUsuń