niedziela, 12 maja 2013

XV "Mistrz śmiemy"

 "przygnębienie niczym bu­merang, wra­ca zaw­sze ze zdwo­joną siłą"

Po wyjściu Zayn'a nie miałem na nic ochoty, chciałem tylko by  okazało się to jednym wielkim okropnym koszmarem., bym zaraz mógł się obudzić i zapomnieć o tym. Niestety bez skutków. Załamany wstałem z łóżka i udałem się pod prysznic. Za wszelką cenę unikałem spojrzenia w lustro. Było mi wstyd. Wstyd za samego siebie. Czułem odrazę do mojego ciała. Mimo porządnego szorowania, ciągle miałem uczucie tego brudu'. Ciągle czułem się jak przydrożna dziwka. Obojętny na wszystko, wytarłem ciało ręcznikiem, założyłem na siebie spodnie od piżamy i już leżałem w łóżku. Całą noc nie spałem, jeśli udawało mi się zmrużyć oczy, zaraz budziły mnie koszmary. Rano wstałem ledwo żywy, dlatego po zjedzeniu, a raczej wmuszeniu w siebie śniadanie ułożyłem się na kanapie w salonie, włączyłem telewizor i znużony nudnymi programami odpłynąłem w krainę Morfeusza

."Z wy­boru czy z ko­nie­czności sa­mot­ność bo­li tak samo."

-Matko święto, boże..-zdziwiony gadałem sam do siebie widząc datę i godzinę w telefonie- spałem cały dzień i noc, a na dodatek mamy teraz 5nad ranem a ja już wyspany. Poczułem dosyć mocne uczucie ukłucia w żołądku. Chwilę później usłyszałem burczenie w brzuchu. Chcąc nie chcąc ruszyłem się z pod koca do kuchni, by zrobić sobie śniadanie.

Podczas jedzenia przygotowanego przeze mnie posiłku czułem się taki samotny. Pierwszy raz od dłuższego czasu nie miałem do kogo odtworzyć buzi, a sam do siebie gadać nie będę. W domu było słychać każdy, nawet najdrobniejszy dźwięk. Przez moment myślałem o Harry'm. Juz chciałem się odezwać, ale przypomniało mi się o jego nieobecności.

 "Łzy tak sa­mo jak deszcz... pa­dają w naj­bar­dziej nieod­po­wied­nim momencie."

Bezczynnie siedziałem na fotelu wpatrując się w zmieniające się obrazy kolejnego nudnego programu telewizyjnego i zastanawiałem się co mogę robić. Starałem się czymś zająć myśli, posprzątałem w kuchni, włączyłem i powiesiłem pranie, jednak w mojej głowie nadal ukazywały się obrazy z odwiedzin Malik'a w moim domu. Za wszelką cenę starałem się nie myśleć o tym co po raz kolejny mi zrobił. Niestety, fioletowe odciski jego palców na obu moich ramionach, mówiły same za siebie miałem nadzieję,że znikną zanim Harry wróci do domu. Znudzony bezczynnym siedzeniem wyłączyłem tv i ruszyłem do mojej sypialni. Pech chciał że podkusiło mnie na podejście do regału z książkami. Chwyciłem w dłoń kopertę i wyjąłem z niej ogromny plik zdjęć. Kolejno przeglądałem jedno za drugim.

Po pewnej chwili poczułem łzy na policzkach a potem osunąłem się na podłogę. Przeglądałem fotografie mimo zamazanego przez łzy, obrazu w moich oczach. Kolejne obrazki przechodziły przez moje palce a ja myślałem o Zayn'ie. O nim o tym jak dobrze mi z nim było. No właśnie 'było'. Tylko,że o on nie może tego zrozumieć..Nie wiem jak mogłem go kochać, kiedy on tak mnie krzywdził i krzywdzi nadal..

-Niall ! Niall'er !

Usłyszałem krzyk Harry'ego i zamykające się za nim drzwi. Natychmiast zerwałem się z podłogi, schowałem zdjęcia w kopercie i rzuciłem ją na książki a sam wbiegłem do łazienki i po cichu zamknąłem drzwi przekręcając kluczyk od środka. Odkręciłem wodę pod prysznicem, kiedy usłyszałem kroki Styles'a na schodach. Nie chciałem by widział mnie w takim stanie. Nie chciałem by widział, że płakałem, nie chciałem by dowiedział się o tym co znów zaszło.

-Niall ! Wróciłem !

Modliłem się by drzwi dobrze się zamknęły a on nie mógł wejść do środka, potrzebowałem jeszcze chwili by się uspokoić i by moja zaczerwieniona twarz wróciła do normlaności

-Zaraz zejdę na dół- odpowiedziałem i ochlapałem twarz zimną wodą.

Harry wyszedł z sypialni i najwyraźniej poszedł na dół, ja sam zwilżyłem i roztrzepałem swoje włosy, popsikałem się dezodorantem i zakręciłem wodę. Stałem chwilę przed lustrem uważnie się sobie przyglądając i sprawdzając czy nie ma żadnych oznak płakania. Wyszedłem z łazienki i pospiesznie wyjąłem z szafy bluzę dresową, założyłem ją chowając siniaki na ramionach.

-Hej Harry !- krzyknąłem wchodząc do kuchni
-Hej Niall'er !- odpowiedział rozkładając ramiona a ja ochoczo się w nie wtuliłem. Znów poczułem się bezpieczny i szczęśliwy. Brakowało mi go.
-Jak mama?
-Wszystko dobrze
-jest  już w domu?
-tak Gemma się nią zajmuje, to była jakaś paskudna grypa a mama była osłabiona po przeziębieniu i dlatego tak to się skończyło, ale jest już dobrze
-mogłeś z nią jeszcze zostać
-dzięki stary, towarzystwo samych kobiet jakoś nie jest interesującym zajęciem- zaśmiał się- chodź, zjemy
-Nandos !- zawołałem i uśmiechnąłem się
-wybacz, że nie przygotowałem nic sam ale jechałem prosto do ciebie
-no co ty, daj spokój, Nandos zawsze i wszędzie !

"Trzeba się bardzo namęczyć, by ukryć ból i smutek"

Siedzieliśmy razem na kanapie oglądając film, chciałem wstać gdy nagle Harry złapał mnie za ramię i pociągnął z powrotem na siedzisko. Złapał dokładnie w miejsce siniaków pozostawionych po Malik'u. Poczułem ostry ból, zacisnąłem zęby.
-Niall?
-tak?
-stało się coś?
-nie, dlaczego pytasz?
-tak jakoś zbladłeś...
-nie nie, nic mi nie jest
-na pewno?
-tak- Harry ponownie ścisnął mnie za ramie nieświadomy bólu jaki mi sprawia, łapiąc w miejsce idealnie naznaczone przez Zayn'a. Tym bardziej zabolało jeszcze bardziej, oprócz zębów zacisnąłem powieki, omal nie wydałem z siebie przeraźliwego jęku.
-Horan, coś mi tu kłamiesz
-dlaczego tak uważasz?
-jesteś blady jak ściana
-jest okej, po prostu trochę mi ciężko na żołądku, chyba za dużo zjadłem
-idę zrobić nam herbaty
-dziękuje Harry- powiedziałem mu kiedy uniósł się z kanapy i ruszył do kuchni. Sam wstałem i biegiem udałem się do łazienki. Przez moment próbowałem rozmasować pulsujące z bólu ramie, klnąc w duchu. Muszę bardziej panować nad tym co robie, bo jeszcze się coś wyda, a tego muszę uniknąć.


Załatwiłem swoje potrzeby, umyłem ręce i zszedłem na dół do Harry'ego. Właśnie wchodził do salonu z dwoma kubkami gorącej parującej herbaty. Zwabiony ich silnym aromatem, prędko poszedłem za nim. Usiedliśmy na przeciw siebie na sofie, zwróceni w swoim kierunku. Podciągnąłem pod brodę kolana i chwyciłem w dłonie kubek z napojem. Styles wykonał te same czynności. Rozmawialiśmy ze sobą o wszystkim i o niczym, o głupotach i sprawach kraju. Co jakiś czas wybuchaliśmy śmiechem, nieraz robiło się naprawdę poważnie. Cieszyłem się,że Harry już wrócił i nie muszę siedzieć sam. A w duchu cieszyłem się widząc uśmiechniętego Styles'a który nie dowiedział się o przyjściu Zayn'a do mojego domu i tego co mi zrobił.



_________________________________________________________________________________

Hej kochani ♥
A oto i kolejny rozdział opowiadania !
Dziękuje za komentarze pod poprzednim rozdziałem,aż się wzruszyłam :')
Naprawdę miło jest czytać,że komuś podoba się to co piszę.
W tym tygodniu mam strasznie dużo sprawdzianów, niby po egzaminach gimnazjalnych a jest więcej nauki, niż przed nimi -,- postaram się dodać coś w środku tygodnia, a jeśli nie to dopiero w piątek :c
Zobaczymy co da się zrobić ! A na razie czekam na opinie dotyczące tego rozdziału :)
czytasz= klikasz i komentujesz :)


4 komentarze:

  1. No świetny! Ale dlaczego Harry nie zobaczył tego co zrobił Zayn. Powinien mu najebać ile wlezie. Rozdział jak zawsze cudny, uwielbiam to jak piszesz i tak trzymasz w napięciu. Masz talent:) Czekam na następny ale mam nadzieje że będzie w środku tygodnia a nie dopiero w piątek:)
    Agnes.

    OdpowiedzUsuń
  2. NAAAAAAAAAAAAASTĘĘĘPNYYYYY!!!!!!!!!!!!!NIE WYTRZYMAM DO PIĄTKU !;((((

    OdpowiedzUsuń
  3. cudowny <3
    ja też, chyba nie wytrzymam do piątku :(
    Harry musi się dowiedzieć, co Zayn zrobił Niallowi, musi no :(

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudo *-*
    Postaraj się dodac jak najszybciej i powodzenia w nauce <333

    OdpowiedzUsuń