niedziela, 19 maja 2013

XVII "Kontrola"



 "Mógłby to być pew­ne­go rodza­ju szok, gdyż wcześniej ta­ki obrót spra­wy nie przyszedł by mi na­wet do głowy"

-Niall ! Niall'er kurwa obudź się ! Co ci się stało ?!- krzyczałem kiedy nie odpowiadał. Na policzkach poczułem łzy. Zakręciło mi się w głowie- Horan do cholery !

Po ilości porozrzucanych butelek dookoła sądziłem, że musiał być nieźle wstawiony. Wszędzie walało się szkło. Każda z butelek była opróżniona do dna. Na podłodze znajdowała się spora ilość zdjęć. Zdjęć, które leżały złożone w kopercie na jego komodzie w sypialni. Drzwiczki do barku były otwarte, a wewnątrz znajdowała się jeszcze spora ilość alkoholu. Dostrzegłem kilka rozdartych zdjęć na ławie i dwie stłuczone butelki.

Najbardziej martwiły mnie zadrapania na jego dłoniach i liczne fioletowe plamy. Na niektórych ranach dopiero co zaschła krew. Siniaki znajdowały się na udach, brzuchu, rękach, ramionach i zapewne na plecach. Zastanawiałem się, kto mógł mu to zrobić. Przecież nie urządził się tak sam. Jedyną osobą, która przyszła mi do głowy, był Zayn- jeśli to ty to cie kurwa chamie zajebie i zrównam z ziemią- kląłem pod nosem starając się nie wybuchnąć złością, zbierającą się w moim ciele.


Delikatnie podniosłem Niall'a z kanapy do pozycji stojącej. Niestety nie był w stanie iść. Podniosłem go. Jego ręce przełożyłem sobie za głowę, moje dłonie znalazły się na jego szanownych czterech literach. Po pijanemu jego ciało zachowywało się jak bezwładny worek ziemniaków i mimo że Horan wcale nie jest taki ciężki, wędrówka po schodach nie była łatwa. Starałem się nie robić mu krzywdy by rany i siniaki na jego ciele nie sprawiały mu bólu. W czasie drogi po schodach Irlandczyk przebudził się.
-mamusia ? Mamusia..- bełkotał pijany wtulając się we mnie
-nie Niall'er..Harry- odpowiedziałem mimo że on tak mnie nie rozumiał. Jednak jego przytulenie się do mnie sprawiło mi ogromną radość pomijając fakt że był nietrzeźwy. Zaniosłem go do pokoju i ostrożnie położyłem na łóżku, powoli rozplatając jego ciasny uścisk na moim karku. Kiedy leżał już na materacu zdjąłem z niego spodnie i okryłem jego ciało kołdrą. Sprawdziłem czy już wszystko dobrze, zgasiłem światło, po cichu zamknąłem drzwi i zszedłem na dół do salonu gdzie czekało na mnie pobojowisko.

"Im bar­dziej myślisz ,że nic cie już nic nie zaskoczy, tym większe­go szo­ku w życiu doznasz"

Głośno westchnąłem widząc po raz kolejny syf jaki znajdował się w salonie. Prędko udałem sie do kuchni, gdzie szybko znalazłem worki na śmieci. Wróciłem z nimi i powoli zbierałem każdą butelkę do siatki. Bez problemu zgarnąłem potłuczone szkoło z ławy. Na sam koniec wyzbierałem wszystkie zdjęcia Horan'a. Spakowałem je do koperty i odłożyłem na komodę. Zamknąłem barek i przekręciłem kluczyk znajdujący się w zamku drzwiczek. Wyjąłem go i upewniłem się, że nie idzie go otworzyć. Wyjąłem własne klucze od domu i przypiąłem klucz do pozostałych. Sprzątając przypomniały mi się chwile porządkowania domu Niall'a sprzed dwóch miesięcy, kiedy przygotowywałem się na jego powrót do domu. Kiedy chowałem wszystko co mogło mu przypomnieć o Malik'u, kiedy sprzątałem i układałem wszystko na miejsce by nie przywracać mu bolesnych wspomnień. Przypomniałem sobie jak myślałem o tym, co prowadziło go do takiego zachowania i postępowania dopóki nie dowiedziałem się o Zayn'ie.

 "Zno­wu zna­lazłem się w pun­kcie, gdy nie wiem, dokąd zdążam."

Uprzątnąłem salon i wstawiłem worki na korytarz. Pootwierałem okna by wywietrzyć zapach alkoholu z pomieszczenia, w którym wyraźnie dało się wyczuć wódkę i irlandzką wishey. Zmęczony usiadłem w fotelu powoli pijąc, przygotowaną chwilę wcześniej, herbatę.

I co teraz? Co teraz będzie? Niall znów zamknie się w sobie ? Znów będzie bez życia? Znów zniknie mu jego apetyt ? Czy znów będzie trzeba od nowa go aklimatyzować ? Znów będzie trzeba do niego dotrzeć? A co jeśli tym razem się nie uda? Jeśli on nie da sobie pomóc? Co jeśli nie będzie już niczego chciał ? A co jeśli znów spróbuje sie upić? Nie daruję tego Zayn'owi. Ja go po prostu zabiję, pójdę za to siedzieć ale go zabiję, zabiję za to co zrobił Niall'erowi. Za to jak go krzywdzi.

Targały mną mieszane uczucia. Miałem już tego wszystkiego dość, dość Malik'a psującego życie Horan'a i tego jak się nad nim znęcał, miałem ochotę zabić go za to wszystko co mu zrobił.

I co ja mam teraz zrobić? Co ja mam dalej robić ? Jak ja mam się zachować? Co zrobić z Zayn'em ? Co zrobić z Niall'em? Co zrobić ze sobą ...?

"Po długich ty­god­niach poz­bierałeś się, a teraz nagle znów roz­sy­pujesz się na kawałki."

-Ała...- usłyszałem ciche jęknięcie dochodzące z schodów, kiedy kończyłem przygotowanie naleśników.
-Dzień Dobry- przywitałem Niall'a, który łapał się za głowę mając wymalowany grymas na twarzy.
-Harry !?- krzyknął zdziwiony- Harry co ty tutaj robisz !?
-naleśniki- odpowiedziałem spokojnie
-ale...ale...- znów złapał się za głowę-ale ty byłeś u mamy i siostry..
-byłem i wróciłem
-wcześniej ?
-jutro masz wizytę u lekarza.
-o rzesz...
-siadaj do stołu- rzuciłem stawiając na drewnianym blacie dwa talerze naleśników. Blondyn posłusznie zajął swoje miejsce a ja nalałem soku pomarańczowego do dwóch szklanek. Postawiłem jedną dla siebie i drugą przy ręce Horan'a. Sam wróciłem jeszcze do szafki ze szklankami. Wyjąłem jedną z nich i rozpuściłem w niej tabletkę wapna i witaminy C- wypij to- rzuciłem dając mu do ręki naczynie
-co to?
-wypij, to ci pomoże
- w czym? Chyba nie zmieni mojego życia..
-tym zajmiemy się potem..a to pomoże ci na razie na kaca.

-Niall'er- odezwałem się siadając na przeciwko niego na fotelu
-słucham ?
-co się stało?
-nic.
-co się stało?- powtórzyłem pytanie
-nic.
-to Zayn, prawda? To on ci to zrobił.
-co?
-te siniaki, zadrapania.
-nie.
-a co się niby stało?
-zleciałem ze schodów, sam wiesz jaka ze mnie niezdara
-nie kłam
-nie kłamie
-kłamiesz, gdybyś spadł ze schodów nie miałbyś krwawiących zadrapań
-ale..
-to Malik. Jak go kurwa znajdę to mu wypierdolę...- rzuciłem krótko, starając się opanować gniew.
-a.....- urwał
-powiedz mi...powiedz mi dlaczego szukałeś ratunku w wódce ?- zapytałem patrząc na niego ze smutkiem
-ja...ja nie wiem...
-dlaczego nie zadzwoniłeś do mnie..?
-ja...nie wiem..on...ja..miałem dość...

"Życie składa się z mo­mentów, w których człowiek mu­si wstać prędzej czy później, a po­tem zno­wu prędzej czy później mu­si upaść. "

-Niall Horan !- usłyszeliśmy głos ,dobrze nam znanej, pielęgniarki
-dzień dobry- powiedzieliśmy równo wchodząc do gabinetu lekarza
-dzień dobry Niall, dzień dobry Harry- zwrócił się do nas lekarz prowadzący całą sprawę Irlandczyka
-więc po porannych badaniach krwi...- zapatrzył się w kartki z wynikami a ja w duchu modliłem się by alkohol, który Niall'er wczoraj wypił nie wyrządził mu większej szkody.- jest dobrze
-naprawdę ?-zapytałem
-tak, jego wyniki są coraz lepsze...no Niall zdradź mi swą tajemnice i powiedz w jaki sposób tak szybko odzyskujesz siły ?
-tak jakoś..- wzruszył ramionami i się uśmiechnął
-no dobrze tylko powiedz mi...dlaczego masz siniaki na plecach ramionach i brzuchu?- zwrócił się do blondyna a mi serce stanęło
-ja..ja zleciałem ze schodów, niezdara ze mnie
-oj Niall Niall uważaj na siebie chłopcze
-dobrze, dobrze

Po dłuższej rozmowie z doktorem dowiedzieliśmy się, że ze stanem zdrowia Horan'a jest coraz lepiej. Cieszyliśmy się, że lekarz łyknął haczyk ze schodami i nie dopytywał nic więcej, cieszyłem się, że w badaniach nie wyszło nic o ilości spożytej przez niego, dzień wcześniej, alkoholu. Choć jego fizyczny stan zdrowia uległ poprawie i zmianie na lepsze, nie można było tego powiedzieć o stanie psychicznym, zauważyłem smutek w jego oczach i już wiedziałem ,że muszę się nim zająć. Zająć tak, aby znów wróciła mu chęć do życia, a Zayn'a spotkać i doprowadzić do odpowiedzialności za jego czyny.

________________________________________________________________________________
witajcie kochani !:)
i kolejny rozdział dla Was ♥
Nie wiem kiedy pojawi się kolejny, być może dopiero w następną sobote..środa czwartek i piątek jestem na klasowej wycieczce i nie będzie mnie w domu, chyba że uda mi się dodać coś we wtorek, no ale zobaczymy, pozdrawiam Was i do następnego !
czytasz=komentujesz i klikasz :))

5 komentarzy:

  1. Kocham to *o* udanej wycieczki ;3

    OdpowiedzUsuń
  2. wspaniały ! :)
    miłej wycieczki, baw się dobrze i wróć wypoczęta i gotowa na pisanie kolejnego rozdziału :)x

    OdpowiedzUsuń
  3. Booże,czemu musimy tyle czekać ? Ten blog jest nie do opisania !*o*

    OdpowiedzUsuń
  4. Ej Dlaczego jeszcze nie ma nowego rozdziału? Dziewczyno ty nas katujesz! Już nie moge sie doczekać tak bardzo chce następny! Zejebisty blog i całe opowiadanie! <3
    Agnes:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Daj już nowy prooooosze <33
    Kocham Twoje opowiadanie *-*

    OdpowiedzUsuń