czwartek, 30 maja 2013

XVIII "Ostrze"

"Zaufanie"

-Niall'eeeeeer !- krzyczałem z kuchni do chłopaka znajdującego się w sypialni na górze- idziesz ?!
Kiedy po dłuższej chwili nawoływania mi nie odpowiadał wyłączyłem ogień pod patelnią, wytarłem dłonie o fartuch i ruszyłem w kierunku schodów- Niall'er jeśli jeszcze śpisz będę dla ciebie bezwzględny- odezwałem się na tyle głośno bo mnie usłyszał. Dotarłem na górę i złapałem za klamkę, powoli otworzyłem drzwi. Zobaczyłem blondyna zawiniętego w kołdrze i trzęsącego się jak galaretka.

-boże Niall ! Co ci jest ?!- zawołałem siadając na jego łóżku- źle się czujesz ?
-chyba się przeziębiłem...- powiedział zachrypniętym głosem a ja położyłem dłoń na jego czoło
http://media.tumblr.com/tumblr_mamja3kKX31qk1wta.gif-no faktycznie...raczej masz gorączkę..oj Niall coś ty robił ?
-nie wiem...- wyszeptał
-czekaj no, zaraz wracam. Nie wychodź z pod kołdry to ci tu trochę przewietrzę- powiedziałem otwierając okno i odsłaniając rolety. Szybko zbiegłem na dół, wstawiłem na gaz czajnik z wodą. Wyciągnąłem z szafki dwa talerze i ułożyłem na nich jajecznicę, chrupiący bekon i grzanki z masłem. Dodatkowo pokroiłem pomidory i dołożyłem je do zestawu śniadaniowego. Kiedy woda się zagotowała zalałem dwa kubki z herbatą. Dodałem miodu i cytryny. Całość wylądowała na tacy a ja jeszcze zaglądałem do szafki z lekami, by znaleźć coś na wzmocnienie Horan'ka. Niestety znalazłem tylko jedną tabletkę witaminy C i jakieś wapno- no cóż, teraz mu to dam a potem wybiorę się na zakupy- pomyślałem łapiąc za drewniane rączki tacy.

-usiądź proszę- odezwałem się do blondyna i postawiłem na stolik nocny tacę ze śniadaniem. Zamknąłem okno by nie przewiało chłopaka bardziej.
-och Harry... jesteś kochany- powiedział wysilając się na uśmiech a mi się ciepło na sercu zrobiło
-nie ma sprawy- odrzekłem i posłałem mu zachęcający uśmiech- smacznego.

-dziekuje, to było pyszne- powiedział w moim kierunku Niall
-to jeszcze weź to- podałem mu tabletki- a zaraz pojadę na zakupy to kupię więcej bo się skończyły
-nie musisz...
-tak a ty mi tu będziesz zdychał.. lodówka też już prawie pusta. Poza tym muszę załatwić kilka spraw.
http://25.media.tumblr.com/893c64bf429db10cf1e6ce8875629efe/tumblr_mnh8722Miw1qhov9io2_250.gif-no dobrze...
-dobrze, więc czego potrzebujesz ?
-niczego..
-Niall, proszę cie
-mógłbyś mi proszę podać chusteczki z łazienki i jakąś bluzę z szafy?
-nie ma sprawy- odpowiedziałem kierując się do łazienki. Bez problemu znalazłem pudełko z chusteczkami. Wyjąłem dla niego ciepłą bluzę z górnej pułki jego komody i podałem mu- a co będziesz robił? Chcesz jakąś książkę? Może podać ci pilota do tv? O...a może laptopa ?
-hmn..jeśli możesz to podaj mi proszę laptopa
-na pewno nic więcej?
http://25.media.tumblr.com/700ad80a353b3b92f406e677d90f6381/tumblr_mmh0rvRVtI1s6cxiio2_250.gif-Harry spokojnie, mam chusteczki, laptopa, zrobiłeś mi herbatę, najadłem się, jest okej- uśmiechnął się
-no dobrze...ale w razie czego dzwoń...gdybyś zgłodniał coś tam w lodówce jeszcze znajdziesz, ja powinienem wrócić późnym popołudniem
-załatw sobie wszystko na spokojnie.
-pa Niall- zawołałem wychodząc z sypialni- do później, jak coś to dzwoń
-okej ! pa- odkrzyknął i wziął na kolana laptopa. Zszedłem na dół, założyłem trampki i kurtkę i wyszedłem z domu, zakluczając drzwi.
"Od odpowiedzialności nie uciekniesz"

Wsiadłem do samochodu i zatrzasnąłem za sobą drzwiczki. Wsunąłem kluczyk do stacyjki i przekręciłem go, samochód bez problemu odpalił a ja zapiąłem pasy. Ostatni raz spoglądając na dom ruszyłem z podjazdu.  Jechałem dosyć szybko, maksymalnie koncentrując się na drodze. Bez przerwy myślałem o Zayn'ie, myślałem tylko o tym, jak wspaniale by było przywalić mu w te jego twarzyczkę i skończyć z nim za to co zrobił blondynowi. Nigdy mu tego nie wybaczę.  Kiedy w głowie tworzył mi się obraz Malik'a  mocno zacisnąłem palce na kierownicy powodując lekki ból. Kiedy dłonie mi pobielały odpuściłem. Dojechałem pod dom byłego szefa, zgasiłem silnik i wysiadłem z pojazdu.

http://25.media.tumblr.com/tumblr_m7ldjbfnyA1r7gwtlo1_500.gifNiestety bezskuteczne dzwonienie i walenie do drzwi nie przyniosły żadnych efektów. Po raz kolejny nie było go w domu. Wściekły wsiadłem do samochodu. Zacisnąłem dłonie w pięści na kierownicy. Głowa również wylądowała na kierownicy. Siedziałem w ciszy słysząc swój przyspieszony nierówny oddech i bicie serca.- niech jak cie dopadnę... nawet jeśli będę miał na ciebie tu czekać dniami i nocami to tak nie uciekniesz od odpowiedzialności !- kiedy trochę się opanowałem znów ruszyłem w drogę. Tym razem do supermarketu po zakupy i do apteki po leki dla Niall'a.

"A co dzieje się ,kiedy nawet e-mail wpływa na twoje czyny ?"

-oj Harry, Harry jaki on opiekuńczy- mówiłem sam do siebie kiedy usłyszałem jak jego samochód rusza z pod domu. Założyłem na siebie bluzę, którą podał mi Styles przed wyjściem i wygodnie ułożyłem się z laptopem na kolanach. Szybko włączyłem system a następnie internet. Postanowiłem wejść na pocztę, na którą nie wchodziłem od kilku dni- pewnie będzie spam, jak zwykle, same reklamy zachęcające do kupowania- pospiesznie wpisałem hasło i czekałem na załadowanie wiadomości. 

Po szybkim uporaniu się z reklamami i tudzież podobnymi ofertami i zaproszeniami do sklepu ujrzałem kolejne wiadomości. Chwilę zastanawiałem się nad otwieraniem jej, jednak w końcu moja dłoń na myszce kliknęła ten nieszczęsny przycisk.

Witaj słońce,
Jak u ciebie? Dobrze się czujesz? Gotowy na nowe wyzwania?

Chwilę myślałem nad sensem tej wiadomości i osobą, która mogła ją wysłać. Niestety nie było ani podpisu ani niczego co mogło by mi pomóc odszyfrować nadawce. Wyszedłem z mejla i kliknąłem kolejnego.

Kochanie..
Dlaczego nie odpisałeś na poprzedniego mejla ? Obraziłeś się? Jak się czujesz?

I znów nie było żadnych danych nadawcy, na tego również nie odpisałem. Wróciłem do strony głownej poczty i kliknąłem kolejną wiadomość.

Niall, ty chyba nie myślałeś, że się mnie pozbędziesz, prawda? Dlaczego nie odpisałeś na moje dwa poprzednie mejle? Czyżbyś chciał mojej kolejnej wizyty? Wolisz jak sam przychodzę i sprawdzam co u ciebie, jak się czujesz i co robisz? No na własne życzenie, proszę bardzo. Mam nadzieję, że już skończyłeś z tym lalusiem? Mam nadzieję, że już więcej nie zobaczę tego palanta wyglądającego jak baba, pedał jakiś. Skończyłeś z nim prawda ?! Czy może ja mam to zrobić? Myślę, że niedługo się spotkamy i wrócimy do czasów z przed twojego wypadku, kiedy byliśmy razem, szczęśliwi i zakochani.. Tylko że potem tobie coś odjebało i mnie zostawiłeś.. wiem że to przez tego pedała, do dziś żałuje, że go zatrudniłem, jak mogłem cie wtedy posłuchać mogłem się czegoś domyślisz kiedy prosiłeś mnie, żebym go zatrudnił. Pewnie już wtedy mnie zdradzałeś, co!? O nie nie mój drogi.. już ja sie z nim policzę, a potem znów będziemy razem.

No tak..już wiem, to musiał być Zayn, no bo kto inny by tak pisał. Na samą myśl o ostatniej wiadomości dłonie mi zadrżały. Postanowiłem jednak zobaczyć, co znajduje sie w ostatnim mejlu.

Niall kurwa Horan mać.. czy ty myślisz, że jak będziesz ignorował moje wiadomości, to się mnie pozbędziesz !? Zapamiętaj sobie, jesteś mój, mój i tylko mój. Rozumiesz ? Nie spocznę dopóki znów nie bedziesz ze mną a ten pedał nie przestanie się z tobą zadawać. Niedługo znów się zobaczymy, szykuj się.
twój kochany Zayn x

"Stojąc nad prze­paścią próbo­wał zeb­rać siły do wiel­kiego sko­ku, wie­dział, że nie może się już cofnąć..."

Poczułem łzy na policzkach, odstawiłem laptopa na bok łóżka i odkryłem kołdrę. Powoli wyplątałem się z pościeli i wstałem. Po dwóch stronach twarzy utworzyły się dwa potoki łez. Płacz trochę utrudniał mi widzenie, miałem zamglone spojrzenie, jednak nie zwracałem na to uwagi. Myśli jakie teraz mną targały były nie do opisania. Stanąłem przy oknie, otworzyłem je na oścież i wychyliłem się. Nie było szczególnie wysoko, ale na tyle idealnie, że mógłbym tego nie przeżyć.

Wspiąłem się na parapet i rozglądałem się po okolicy. W pobliżu nie było żadnych spacerowiczów, żadnych dzieci , nikogo. Nie byłoby świadków zdarzenia. Bez problemu zakwalifikowaliby to do samobójstwa i nie bawili w żadne dochodzenia. Chwyciłem się ręką ramy okna i zamknąłem oczy, ujrzałem siebie lecącego w dół z niebywałą prędkością,  pochyliłem się delikatnie w przód i zachwiałem.

 "Za wcześnie na skok, za późno na wy­cofa­nie, tak oto so­bie egzys­tuję w tym stanie. "

-dziękuje za wszystko...- szepnąłem sam do siebie gdy nagle gwałtownie otworzyłem oczy i mocno oplotłem rękoma plastikową ramę okna- co ja kurwa robie !? Przecież nie skoczę przed dom bo na bank ktoś mnie zobaczy i...- zszedłem z parapetu i z hukiem zatrzasnąłem okno. Osunąłem się na ziemie i skuliłem. A potem znów łzy zaszkliły mi niebieskie tęczówki. Obraz nie był wyraźny, był rozmyty przez łzy kapiące na moje ubrania. A potem jakbym znów stracił nad sobą kontrolę. Jakby ktoś mną sterował, jakbym nie był świadomy swoich czynów. Wstałem z podłogi i rzuciłem się na swoje komody, po kolei wysuwałem szuflady rozgrzebując ubrania w poszukiwaniu małego pudełeczka.

-no kurwakurwakurwa...nie nie ! Przecież to musi gdzieś być...- kląłem sam do siebie wywalając kilka bluzek na podłogę- mam !- chwyciłem w dłonie pudełko po zapałkach i potrząsnąłem nim koło głowy. Pudełeczko zabrzęczało a ja je powoli otworzyłem. Moim oczom ukazały się dwa błyszczące srebrne ostrza. Ostrożnie wyjąłem jedno z nich i chwyciłem je w palce. Pozostałe odłożyłem na nocną szafkę. Usiadłem na łóżka i podciągnąłem rękawy bluzy.

http://25.media.tumblr.com/b44f8955dbabdd1e7d69027a32811523/tumblr_mlbnr6qIf71ryt4kpo1_250.gifDziałałem jakby we śnie, jednocześnie będąc świadomy tego co się dzieje. I nie zapanowałem nad tym, bo.. bo jakbym tego chciał ? Miałem już dość wszystkiego. Dość Zayn'a, który znęcał się nade mną psychicznie i fizycznie, który mnie wykorzystywał i nie rozumiał co to znaczy koniec. Chory człowiek bo inaczej się go nie da nazwać. I ja. Słaby bezsilny. Totalne dno..

Ostrze dotknęło mojego nadgarstka. Strach ogarnął moje ciało, dłonie trzęsły mi się strasznie, oddech i serce przyspieszyły swoją prace. A wtedy bez zastanowienia przesunąłem ostrze po skórze. Poczułem delikatny ból. Powstała rana trochę się zaczerwieniła. 

Myślisz że jeśli będziesz mnie straszył listami, mejlami to do ciebie wrócę ?

Palce ponownie nakierowały żyletką na moją rękę. Kolejne cięcia przeszły przez mój nadgarstek. Na skórze tworzyły się równoległe paski, które zaczęły krwawić. Nie zwracałem na to uwagi. Znów dotknąłem skóry ostrzem. I znów zatopiłem je w ciele, powoli i dokładnie sunąc dłonią czułem jak żyletka rozcina skórę. Krew spływała po wierzchu dłoni i kapała na moje ubrania i pościel.

Gdybym wiedział, jaki będziesz nigdy bym z tobą nie był... gdybym wiedział, że taki będziesz nigdy nie zaczął bym u ciebie pracować...gdybym wiedział co się stanie nigdy nie wyleciałbym z Irlandii. 

Na co były te miesiące, tygodnie, dni spędzone właśnie z tobą? Na co było wykorzystywanie nawet pojedynczych minut, czasem nawet kilku sekund żebyś mnie przytulił..żebyś całował moje ciało, moje usta.. Na co były nieskończone słodkie słówka, na co było to wszystko..?

Ręce nie wyglądały już normalnie, wokół mnie było pełno czerwonych plam. Ale to dawało mi ulgę, czułem ból ale nie taki zły, czułem ulgę od wszystkiego.. jakbym uwalniał się od całego świata, a przede wszystkim od Zayn'a. Od osoby, którą jeszcze niedawno kochałem ponad życie.. do czasu dopóki nie zniszczył mnie..

imageRany znajdowało się już coraz wyżej, od samych nadgarstków po łokcie. Idealnie jedno przy drugim. Obserwowałem je i z dokładnością kreśliłem kolejne żyletką. Nie byłem już obecny. Mój umysł się wyłączył. Nie panowałem nad niczym. Po prostu chciałem ulgi. Po prostu chciałem spokoju.
Żyletka znajdujące się w lewej dłoni wbiła się w kolejny fragment skóry, a potem zrobiło mi się szaro przed oczami. Plecami uderzyłem w pościel znajdującą sie za mną. Jeszcze przez moment słyszałem cichą prace laptopa przy głowie a potem była ciemność. I nie było już nic.

_______________________________________________________________________________
Witam i od razu przepraszam za długą nieobecność !:c Ale wszystko się na siebie nałożyło, wycieczka szkolna a potem przygotowywanie przedstawienie w szkole więc były próby i jeszcze nauka więc nie miałam kiedy :< Teraz już kontynuuję pisanie normalnie. Jak sami widzicie wg rozpiski już niedługo i koniec tego opowiadania. Myślę już nad kolejnym ale zobaczymy co z tego będzie. Na razie zapraszam do czytania i komentowania tego rozdziału !:) Muszę znać waszą opinie, żeby pisać dalej wiec wiecie co robić c:
czytasz= komentujesz klikasz :> pozdrawiam i do następnego !:)

3 komentarze:

  1. wspaniały<3
    biedny nialler, zayn go niszczy :(

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudowny <3 ale proszę, nie kończ jeszcze :cc czekam na następny :3

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak zawsze cudowny <3 Dlaczego Niallos musi tak cierpieć przez jebniętego Zayna? Niach od wpadnie pod samochód albo niech mu Harrold porządnie najebie :) Z utęsknieniem czekam na następny :)
    Agnes.

    OdpowiedzUsuń