wtorek, 30 lipca 2013

Prompt IV "Proste cięcie"

anonim zapytał/a: prompt: Louis jest z Harrym szczęśliwy, Niall nie może na to patrzeć bo jest mega
                              zakochany w Harrym, tnie się i dalej coś tam jak chcesz ;)


ode mnie:  tak więc kolejny dla Anonimka :) nie sądziłam,że wam się spodoba takie coś, nowe
                  opowiadanie jest na razie w moich zapiskach jako taki szkielet, jeszcze nic konkretnego,
                  zobaczymy,na razie na asku mam jeszcze kilka promtów do napisania. I właśnie tu, na asku
                  możecie pisać do mnie o wszystkim,zadawać pytania i wgl :) 


-oh Harry nawet nie wiesz jak bardzo cie kocham..-usłyszałem głos Louis'a zza ściany a słone łzy znów spływały po moich policzkach. Miałem już serdecznie tego dosyć. Od czasu kiedy chłopcy byli razem nie dawałem sobie rady. Nadal nie ujawnili się jako Larry Stylinson dla fanów ale przed nami nie mieli już tajemnic. Jak ognia bałem się daty i godziny, w której świat poznałby okrutnie raniącą mnie prawdę. Nie chciałem więcej patrzeć na ich szczęście, ale to może wszystko i moja wina? 

Już dawno temu Styles oświadczył nam,że jest gejem i woli chłopców, a jego dziewczyny są tylko dla pozoru czystego zespołu, jak to mieliśmy w umowie. Przez długi czas, okłamywałem sam siebie, pamiętam dokładnie gdy spotkałem loczka w x-factorze i to jak potem ogromnie cieszyłem się,że będę miał z nim bliższy kontakt. Już wtedy coś się we mnie zmieniło, już wtedy wiedziałem, że ten zielonooki chłopak nie będzie mi obojętny. Czas leciał a ja uparcie wmawiałem sobie,że nic do niego nie czuje, tyle,że to działało wręcz przeciwnie z dnia na dzień był dla mnie coraz ważniejszy. 


Sam zaprzepaściłem powstanie Narry'ego jako romance a nie bromance jak dla fanów, miałem szanse ale ja musiałem uparcie udowadniać sobie i wszystkim,że jestem rodzonym heterykiem a pozostałych chłopców traktuję tylko i wyłącznie jak braci. Mogłem coś zrobić i może teraz byłbym szczęśliwy? Może gdyby po jego pijackim wyznawaniu nam wszystkich tajemnic jego życia, w tym tego, kto z zespołu jest mu najbliższy i chciałby czegoś spróbować mogłem zareagować i dziś to ja mówiłbym Hazz'ie jak bardzo go kocham?

-kocham cie..kochasz mnie?-znów usłyszałem radosny głosik Tomlinson'a na co moje ciało przeszło niemiłe ukłucie. Podkuliłem pod siebie nogi a łzy moczyły moją poduszkę.
-ta...mm...kocham cie..-usłyszałem niepewny i niezdecydowany głos Styles'a, co trochę mnie zdziwiło. Nic jednak nie powstrzymało mnie przed moją ulubioną w ostatnim czasie czynnością, wstałem z łóżka i udałem się do komody, z której po chwili grzebania między bluzkami wyciągnąłem nieduże pudełeczko, otworzyłem je a moim oczom ukazały się dobrze mi znane ostre przyjaciółki. Chwyciłem jedną w dłoń a pozostałe ponownie schowałem tak, alby nikt ich nigdy nie znalazł. Umieszczając połyskujący przedmiot w kieszeni luźnej bluzy wyszedłem z pokoju. Upewniłem się,że na korytarzu nikogo nie ma a potem niezauważalnie zniknąłem za drzwiami łazienki. 

Jak zawsze usiadłem na chodnych kafelkach opierając się plecami o wannę, uprzednio opuszczając trochę spodnie. Dobrze wiedziałem,że gdyby jakiekolwiek blizny pojawiły się na moich rękach byłbym skończony. Nie byłem idiotą, biodra i uda to wspaniałe miejsca. Żyletka powoli zatapiała się w mojej wyrytej już skórze, po raz kolejny uwieczniając napis. Wiedziałem,że to co robię jest chore, ale to był ból, który dawał mi siłę, na przetrwanie chociaż kilku minut w towarzystwie szczęśliwej kochającej się pary.

Bez przerwy ciąłem swoją skórę a ciemna krew kapała na posadzkę, jak zawsze. Przypadkiem głębiej niż zwykle wprowadziłem metal w swoje ciało, poczułem przeszywający ból jednak nie przerwałem wykonywanej czynności. Przecinałem nowe fragmenty skóry oraz te,na których znajdowały sie już niezliczone blizny. Przymknąłem powieki i przywołałem w myślach uśmiechniętą postać Harry'ego. Nie mogłem mu niczego niszczyć dlatego, spędzałem czas samotnie, dlatego uciekałem z salony, gdy mieliśmy spędzać czas wszyscy razem. Schudłem jak mi to powiedział dietetyk z kości na ości, jednak udało mi się go oszukać, że mu się wydaje i zaraz będzie okej, ale nie było, bo ja nie potrafiłem jeść w towarzystwie Louis'a zaczepiającego Styles'a a sam nie miałem motywacji na wmuszanie w siebie czegokolwiek.

Żyję cicho krwawiąc, krwawię cicho żyjąc bo zamknięty świat to rany otwarte, słowa i myśli odbijały się echem w mojej głowie. Nagle zrobiło mi się słabo, obraz łazienki przede mną zrobił się ciemni zamazany, głowa odchyliła się na ściankę wanny a dłoń z żyletką opadła w jedną z kałuży krwi. Powieki stawały się cięższe i coraz trudniej było mi je otwierać.

-czekaj, zaraz przyniosę..-w głowie zahuczały mi słowa Hazz'y, mimo tego że powoli traciłem kontakt z rzeczywistością, ostatni raz udało mi się otworzyć zmęczone oczy, a potem głowa znów opadła i uderzyła w ceramiczne płytki.


-Lou! Louis choć tu szybko !-krzyk rozpaczy rozniósł się echem przy mojej głowie, gdy ktoś potrząsał moje ciało, nadal byłem na pół nieprzytomny i nie funkcjonowałem normalnie, słowa, krzyki i dotyk docierały do mnie po chwili ale nie byłem na tyle przytomny i świadomy by odezwać się albo coś zrobić. Byłem bezsilny. 

-:Louis ! Zayn ! Liam ! Chodźcie tu natychmiast- przerażenie przejęło panowanie nad ciałem Styles'a. Czwórka przyjaciół wbiegła przerażona do łazienki. Ujrzeli zakrwawionego blondyna na posadzce i zrozpaczonego Harry'ego, który bezskutecznie próbował obudzić Niall'a. Jego ręce były całe zakrwawione, ponieważ starał się zatamować nimi rany na udach i biodrach- dzwońce po karetkę !- udało mu się wycedzić przez potok łez.

Blondyna udało się uratować, skończyło się na bandażowaniu ran i krótkim pobycie w szpitalu, w którym Harry nie odstępował go na krok. 

-Harry- rozzłoszczony głos Tomlinson'a po raz kolejny przerwał panującą na sali ciszę
-czego-obojętnie rzucił loczek, nawet nie spoglądając na przybysza
-Harry do jasnej cholery jestem twoim chłopakiem a traktujesz mnie jak powietrze, mam wrażenie, że to Niall jest teraz twoim kochankiem-  nie odpowiedziałem.-tylko mi nie mów,że trafiłem w sedno- odparł przerażony ze smutkiem w oczach
-mmm
-co kurwa?-jego twarz zrobiła się blada 
-boże Lou, jakiś czas temu wyznałem miłość Niall'owi wtedy,kiedy byłem prawie pijany a on mnie okłamał, teraz dowiaduję się,że on mnie kocha i omal nie popełnij przeze mnie samobójstwa, widziałeś jego blizny z napisami? Narry, love, Harry?! Boże,nie bądź taki głupi myślałeś,że miłość znika z dnia na dzień? Byłem z tobą bo sądziłem,że zapomnę o nim i będę szczęśliwy z tobą i tak było, bynajmniej tak mi się wydawało, ale jak widać stara miłość nie rdzewieje, Lou wybacz mi, wiem,że jestem chamem ale musisz mnie zrozumieć..ja cie kocham..ale Niall...musisz mnie zrozumieć..-powiedziałem na jednym wdechy kończąc łzami w oczach. Widziałem jak Tommo opuszcza salę bez słowa, ze spuszczoną głową. Wiedziałem,że postąpiłem źle, ale Horan był dla mnie najważniejszy. Spojrzałem na niego, powoli wracał do zdrowia, chwyciłem jego dłoń i przyłożyłem do swoich ust- wybacz mi Niall..tak bardzo cie przepraszam- szepnąłem całując nadgarstek

4 komentarze: