wtorek, 30 lipca 2013

Prompt V "Wiosenny spacer"

anonim zapytał/a:Louis jest z Harrym, i pewnego dnia Harry mówi Louisowi że już go nie kocha, Louis jest
                            załamany i jego przyjaciel- Zayn go pociesza, staje się że oni będą parą (Zouis), pewnego
                            razu jak szli na spacer za ręce, spotkali Harrego, było widać zazdrość Trochę takie
                            zagmatwane ale spróbujesz? ;)


ode mnie: tak, Anonimku masz rację trochę pomieszane ale trzeba próbować nowych rzeczy :) Ostatnio
                 polubiłam Zouis'a :D nie przedłużam..starałam się 


Mimo rozpadu naszego zespołu, wciąż utrzymywaliśmy bliskie kontakty z chłopakami, z Harry'm w szczególności bliskie bo od dłuższego czasu byliśmy ze sobą i wspaniale nam się układało. Ostatnio Styles był nieco smutny i przygaszony ale za każdym razem kiedy próbowałem dojść do tego z jakiego to powodu, mówił,że jest trochę przemęczony i zawsze tak ma na zimę. 

Tego wieczora chciałem mu nieco poprawić humor, w drodze do niego wstąpiłem do sklepu po wino, nutellę i jego ulubione truskawki. Szybko uporałem się z dotarcie do jego mieszkania mimo śniegu sięgającego do kolan. Mróz dawał o sobie znać, kiedy moje policzki ozdobiły dwie czerwone szczypiące plamy. Zapukałem do drzwi a chwilę później ujrzałem w nich loczka, który najwidoczniej wcale nie spodziewał się mojej wizyty.

-hej-odezwałem się, wchodząc do środka. Wyciągnąłem ramiona by objąć nimi swojego chłopaka i ucałować go, jednak on odwrócił głowę, tym samym pozwalając mi tylko na uścisk. Cholernie mnie to zdziwiło, bo z reguły już na przywitaniu mogliśmy przejść od razu do sypialni, a dziś ode mnie uciekał.
-rozbierz się- powiedział chłodno i puszczając moje ciało zniknął w salonie. Jego zachowanie zdziwiło mnie jeszcze bardziej jednak postanowiłem być nieugięty i postarać się o poprawę jego nastroju. Zdjąłem buty i kurtkę i zabrałem siatkę z zakupami, wszedłem do salonu, który pogrążony był w ciszy, Harry siedział na sofie z kolanami pod brodą i beznamiętnie wpatrywał się w przestrzeń przed sobą. Odstawiłem siatkę na stół i podszedłem do Styles'a, usiadłem obok niego i zwróciłem twarz ku niemu, łącząc nasze usta w delikatnym pocałunku, niestety on nie wykonał żadnego ruchu, jakby zamienił się w posąg. Odsunąłem się od niego zdziwiony- Harry, co się stało?-zapytałem trzymając dłonie na jego nogach
-ja...-zająkał
-no dalej, powiedz co się stało, zaraz poprawimy twój nastrój
-ja..muszę ci coś powiedzieć- nareszcie na mnie spojrzał, ale jego głos wywołał u mnie panikę
-tak?-szepnąłem 
-nie możemy być już razem?-moje serce przyspieszyło,a oczy gwałtownie się rozszerzyły 
-Harry, nie żartuj prima aprilis jest za pół roku-powiedziałem prawie łamiącym się głosem. Jednak kiedy zielonooki nie odezwał się ani słowem tylko smutno się we mnie wpatrywał, zamarłem i zrozumiałem, że nie żartuje. Fala łez ogarnęła moje ciało- dlaczego?-udało mi się powiedzieć przez łzy
-nie kocham cie już...-szepnął
-nie kochasz? To co ty kurwa udawałeś? Nienawidzę cie! Nienawidzę cie!-złość przejęła kontrolę nad moim ciałem, wybiegłem z salonu, w ekspresowym tempie założyłem buty i kurtkę. Wybiegłem z mieszkania trzaskając drzwiami. Moje rozpalone od emocji ciało zderzyło się z zimnym powietrzem mroźnej zimy wywołując nieprzyjemne uczucie. Łzy moczyły policzki i spadały na czarny płaszcz. Biegłem przed siebie nie zwracają uwagi na mijanych przechodniów i kierowców na ulicy. Biegłem i myślałem, o wydarzeniu z przed chwili. Nie potrafiłem sobie wyobrazić życia bez niego, był dla mnie wszystkim, a teraz po prostu mnie zostawił. Chwilę później zdałem sobie sprawę, że znajduję się przy domu jednego z przyjaciół. Nie miałem siły jechać do domu i liczyłem chociaż na chwilę gościny. Byłem zmarznięty, trzęsłem się, potoki łez nie ustawały. Zadzwoniłem do drzwi.
-chryste..boże Lou co się stało?-przerażona mina Zayn'a mignęła mi przed oczami. 
-boo...-chciałem odpowiedzieć ale ogromna gula w gardle i atak histerii przeszkodziły mi. Mulat wyciągnął ramiona i przytulił mnie wciągając do mieszkania i zamykając drzwi. Wtuliłem się w niego i płakałem jak małe dziecko. Chłopak gładził mnie po plecach.
-boże Louis jesteś lodowaty i zmarznięty i cały się trzęsiesz chodź rozbierz się i weźmiesz prysznic.- Nie miałem siły się z nim kłócić, zdjąłem buty i kurtkę  a następnie udając się za nim do jego sypialni rozebrałem się z mokrych ubrań i wszedłem do łazienki pod prysznic. Ciepła woda otulała moje ciało a ja wróciłem do zastanawiania się co źle zrobiłem.

Dostałem od Malik'a ciepłe dresy, w które prędko się ubrałem i poszedłem do salonu, gdzie usadowiłem się na kanapie podciągając nogi pod brodą i zaciskając na nich ręce. Chwilę później zjawił się przy mnie czarnowłosy otulając mnie puszystym kocem i podając gorącą herbatę. Sam przysiadł zaraz obok mnie z własnym gorącym napojem. Starając się powstrzymać płakanie opowiedziałem mu o wszystkim. Przestałem kontrolować lecące jedna za drugą łzą po całej wypowiedzi a wtedy przyjaciel objął mnie ramieniem i przyciągnął do siebie. Wtuliłem się w jego klatkę piersiową i wdychałem cudowny zapach perfum. Od jego ciała biło przyjemne ciepło, które powoli mnie uspokajało. 
-będzie dobrze Lou-cichutko szeptał- wszystko się ułoży..- spojrzałem w jego złociste tęczówki, dostrzegłem w nich troskę. Jego twarz była taka piękna, kiedy delikatnie unosił kąciki ust i formował je w lekki uśmiech. Delikatnie uniosłem głowę i pocałowałem, kiedy odsunąłem się powoli dotarło do mnie co zrobiłem, już chciałem go przepraszać, gdy poczułem ciepłe usta napierające na moje.

*

-Zayn, ty moja modeleczko wychodzimy!- zawołałem do chłopaka z przedpokoju
-już już, sekundkę- cicho zaśmiałem się pod nosem. Gotowy do wyjścia oparłem się o ścianę i czekałem na swojego chłopaka. W jednej chwili wróciło do mnie wspomnienie gdy tak samo czekałem na Harry'ego gdy mieliśmy gdzieś wyjść. Zacisnąłem powieki by się nie rozpłakać, choć minęło już trochę czasu od naszego rozstania dla mnie ono wciąż było bolesne, jednak Malik starał się jak mógł, bym o nim nie pamiętał.
-Lou?-usłyszałem szept-kochanie znów o nim myślisz?-zapytał ze smutkiem w oczach, a sekundę później znalazł się przy mnie całując delikatnie usta.- Nie martw się nim, zobacz wychodzisz powoli na prostą, jest coraz lepiej, zostaw przeszłość za sobą- pogłaskał mój policzek ciepłą dłonią, uśmiechając się.
-kocham cię tak bardzo..-szepnąłem przywierając do jego ust.
 
Spacer po parku okazał się cudowny. Chodziliśmy ścieżkami między kwitnącymi na wiosnę kwiatkami słuchając ćwierkotu ptaszków. Promienie słońca umilały nam wędrówkę. Bez przerwy miałem splecioną dłoń z moim chłopakiem, rozmawialiśmy, śmialiśmy się i miło spędzaliśmy czas od czasu do czasu skradając sobie pocałunki.

-och proszę proszę,cóż za uroczy widok- usłyszałem sarkastyczne zdanie gdzieś za sobą i już wiedziałem z kim mam do czynienia. Moje serce natychmiastowo przyspieszyło a oddech stał się nierówny. Zayn to wyczuł po spojrzał na mnie przestraszony. Mocniej zacisnął swoją dłoń na mojej i oboje odwróciliśmy się za siebie.
-czego dusza pragnie?-Mulat odezwał się głosem przepełnionym złością, wbijając w niego swoje karmelowe tęczówki
-widzę,że ci się powodzi Lou- zaśmiał się pod nosem 
-zaraz tobie się powiedzie i wydasz fortunę na nowe ząbki- w moim chłopaku złość zawrzała
-uh, czyżbyś mi groził? No nic nie będę przeszkadzał państwu idealnym w spacerku, ale wasz związek i tak skończysz się szybciej niż twój i mój Lou, dobrze o tym wiesz, wy do siebie nie pasujecie.- Styles odezwał się i zniknął tak szybko jak się pojawił zostawiając nas na środku ścieżki. Widziałem w jego oczach zazdrość, wiedziałem, że był zazdrosny o to,że teraz układa mi się z mulatem. Ale to w końcu on zniszczył to co między nami było, a teraz próbuje zniszczyć miłość między mną a Malik'iem.

Zamrugałem powiekami wyjątkowo szybko, jednak to i tak nie powstrzymało samotnych łez. Mój chłopak natychmiast je zauważył i szybko starł je z mojej buzi.
-nie płacz kochanie- powiedział troskliwie całując mnie- nie zawracaj sobie głowy tym dupkiem, on jest zazdrosny o to, jak nam się układa, będzie dobrze..kocham cie Lou i nie chce żebyś cierpiał..
-dziękuje..nawet nie wiesz jak bardzo ci dziękuje..-szepnąłem splatając ramiona na jego karku- jesteś dla mnie wszystkim i to dzięki tobie jest mi lepiej...kocham cie...-powiedziałem pieczętując moje słowa długim zachłannym pocałunkiem

4 komentarze:

  1. Aww <3 pięknie ;3

    OdpowiedzUsuń
  2. cuuuuuuuuuuudeńko ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. cudowny, nie wiem jak Harry mógł tak zrobić. :/ x

    OdpowiedzUsuń
  4. cudowny rozdział ! ; * :)

    zapraszam Cię również do mnie. dopiero zaczynam, ale mam nadzieję, że sam prolog Cię zaciekawi i będziesz z chęcią do mnie zaglądała.

    http://in-my-heart-you-will-always-stay.blogspot.com/ ; *

    OdpowiedzUsuń