piątek, 5 lipca 2013

XXIX "London Eye"

"Bierz sprawy w swoje ręce"

Przez kolejne dni nie robiliśmy z Niall'em nic szczególnego ponieważ pogoda zbyt nam na to nie dopisywała. Jeszcze 2tyg temu ciepłe listopadowe słonko przygrzewało i mogliśmy spędzać czas w ogródku i na basenie a teraz mamy początek grudnia i zaczął padać śnieg. Dość rzadki jak na Anglię i wyjątkowo wcześnie padający w tym roku.
Jego codzienne rozmowy z tajemniczym kolegą z Irlandii nie ustały a wręcz się pogłębiły, blondyn coraz częściej znikał w swojej sypialni z laptopem i rozmawiał z nim  na skejpie. Szczerze mówiąc irytowało mnie to i denerwowało, już nie spędzałem z Niall'em tyle czasu co niedawno, rozumiałem,że teraz oboje w miarę doszliśmy do siebie ale było mi przykro widząc jego uśmiech w rozmowie z tamtym chłopakiem.

Wieczorem Horan odmówił zjedzenia kolacji bo był bardzo zajęty nową grą internetową, oczywiście online grał z tym kolesiem, który mnie już wkurzał. Zaniosłem blondynowi kanapki do sypialni i zmusiłem do zjedzenia chociaż jednej, na szczęście mi się udało. Co jak co ale o jego zdrowie martwiłem się nadal.
Kiedy leżałem samotnie na kanapie w salonie tysiące myśli przewijało mi się przez głowę . Czy ja jestem zazdrosny o Niall'a ? Czy ja go lubię ? Czy ja go...

"Rezerwacja"

-Idziemy się gdzieś przejść ?-zapytałem gdy kończyliśmy śniadanie
-nie, jakoś mi sie nie chce ruszać, zimno jest- odpowiedział i poszedł do siebie.

-Niall ?- krzyknąłem godzinę później nudząc się w salonie.
-co?
-idziemy gdzieś na spacer?
-nie ! Nie dziękuje Hazz

-Niall'er !
-nie dzięki Harry, pada śnieg i jest zimno, nie chce iść nigdzie..- odpowiedział pół godziny później na moje kolejne wołania. Nagle do głowy wpadł mi genialny pomysł, wyciągnięcia go z domu. Irlandczyk nadal bał się lekarza i tego,że w każdej chwili może go zatrzymać w szpitalu.
-Niall zbieraj się musimy iść!-zawołałem stając przy schodach
-mówiłem,że nigdzie nie idę !
-Dobrze...w takim razie karetka będzie po ciebie za jakąś godzinę- uśmiechnąłem się pod nosem, odwracając na pięcie od schodów, kiedy nagle drzwi do sypialni uchyliły się a przyjaciel wyszedł z zza nich.
-dlaczego?-spytał zdziwiony, a ja zauważyłem nutkę strachu w jego oczach.
-chcąc nas na jakieś badania, ale jak nie chcesz, pójdę sam
-zawsze uprzedzali nas wcześniej- jęknął
-wiem, ale to nie moja wina
-och, no  dobra czekaj zaraz przyjdę. Em..-zamyślił się- rozumiem, że też mam się ubrać tak ładnie jak ty?- zapytał a ja w pierwszej chwili nie wiedziałem co odpowiedzieć i o co mu chodzi. Szybko sprawdziłem swój strój. Koszula i czarne jeansy wszystko dla naszego zaplanowanego przeze mnie wyjścia. 
-Emmm..tak, to znaczy jak chcesz, ale taka niezapowiedziana wizyta, nie wiem o co chodzi i wiesz..
-dobra, chwila zaraz będę- odpowiedział i zniknął za drzwiami. Słyszałem jak żegna się ze swoim irlandzkim rozmówcą i na samą myśl, że wreszcie udało mi się przerwać ich konwersację złowieszczo się uśmiechnąłem. Wiem, to było samolubne i egoistyczne z mojej strony..ale to nie tak, że chcę dla Niall'a źle, ja po prostu się za nim stęskniłem i chciałem spędzić z nim trochę czasu.

"Stolik dla dwojga"

Całą drogę samochodem Horan zajął się telefonem i nie zwracał uwagi na drogę, którą jedziemy co z jednej strony bardzo mi odpowiadało. Nie zadawał zbędnych pytań, które mogły by ujawnić cel naszej podróży. Przemierzałem spokojnie okolicę, nie jadąc zbyt szybko z  uwagi na padający śnieg i lód na drogach. Na całe szczęście podróż minęła dosyć szybko, wjechałem na parking restauracji i zgasiłem samochód. Zapanowała cisza a Niall nagle uniósł głowę i rozejrzał się dookoła.
-gdzie my przeprasza bardzo jesteśmy- zapytał zaskoczony
-mała zmiana planów-odpowiedziałem wypinając swój pas-chodź-rzuciłem wysiadając z pojazdu. Irlandczyk najwyraźniej nad czymś myślał,bo nie spieszyło mu się z wysiadaniem. Postanowiłem mu pomóc, obszedłem samochód i otworzyłem drzwi.
-idziemy?
-mhm- mruknął odpinając swój pas. Zamknąłem samochód a kluczyki schowałem do kieszeni. Upewniłem się, że mam ze sobą karteczkę na rezerwację i ruszyliśmy w stronę wejścia idąc obok siebie.
-oszust- stwierdził chłopak kiedy doszliśmy do drzwi i prowadzącego salę, któremu podałem karteczkę.
-ciii- odpowiedziałem posyłając mu niepewny uśmiech. Weszliśmy do środka i zdjęliśmy kurtki. Mężczyzna zaprowadził nas do wybranego przeze mnie stolika, przy kominku, a chwilę później kelner podał nam karty. Usiedliśmy przy stoliku na przeciwko siebie. Chwyciliśmy w dłonie karty i nagle nasze spojrzenia się skrzyżowały. Już nie widziałem złości w oczach Niall'a, uśmiechnął się, a ja odwzajemniłem uśmiech.
-nie gniewaj się na mnie- powiedziałem robiąc smutną minkę
-nie gniewam..nie gniewam..głupku jeden- zaśmiał się 
-to dobrze, więc niech to będzie nasze spokojne i leniwe popołudnie, wybieraj na co masz tylko ochotę- posłałem mu kolejny promienny uśmiech, on również się uśmiechnął a potem zginął z głową w karcie menu.

"Nieśmiały uśmiech"

Cały posiłek spędzaliśmy na wspólnej rozmowie. Rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym, o tym co się ostatnio wydarzyło a nawet plotkowaliśmy o ludziach przebywających w restauracji. Kiedy skończyliśmy jeść danie główne, znów otrzymaliśmy karty dań by wybrać deser. Przez moment panowała między nami cisza a chwilę później znów radośnie się śmialiśmy z tego. Nasze zamówione desery bardzo szybko dotarły na nasz stół, niesione przez kelnera. Zabraliśmy się za jedzenie naszych babeczek z owocami, a ja dyskretnie przyglądałem się Niall'owi. Horan niekontrolowanie uroczo się uśmiechał koncentrując się na jedzeniu, jakby było całym jego światem, kiedy przypadkiem uniósł głowę nasze spojrzenia po raz kolejny tego wieczoru się skrzyżowały, co wywołało na naszych twarzach ogromne uśmiechy.
-i jak ci smakowało?-zapytałem szukając portfela w kieszeni
-to było pyszne- poklepał się po swoim pełnym brzuszku-ale ej, czekaj ja płacę
-no chyba jesteś śmieszny, ja cię wyciągnąłem bo ja zapraszałem więc ja płacę i chowaj mi tą kase
-ale..
-nie ma ale- rozejrzałem się po sali- em przepraszam- uniosłem rękę w górę-chciałbym zapłacić. Kiedy kelner oddał już moją kartę, dałem mu nieduży napiwek za bezproblemową obsługę nas i naszego stolika. Moment później razem z Irlandczykiem byliśmy w szatni ubierając kurtki.
-jestem pełen, w domu pierwsze co to kładę się do łóżka..-odezwał się blondyn wychodząc z restauracji 
-nie tak prędko..-odpowiedziałem kierując się na chodnik zamiast na parking
-ee?
-chodź
-ale gdzie?
-no chodź
-ale jest zimno
-oj czy ty musisz marudzić? Chodź ze mną- Niall dołączył do mnie. Ruszyliśmy szerokim chodnikiem na jednej z londyńskich alejek wprost do London Eye, idąc obok siebie. Nagle śnieg delikatnie zaczął prószyć. Z uwagi na dosyć późną wieczorową porę biały puch wyglądał na tle czarnego nieba na brokat, na dworze było trochę chłodno, ale myśl o tym,że obok mnie idzie Horan rozgrzewała mnie nieco. Spacer był magiczny, po obu stronach alejki znajdowały się drzewa przyozdobione lampkami choinkowymi, wokoło nie było nikogo więc mogliśmy cieszyć się ciszą spokojem i piękną zimową atmosferą.

"Raj i niebo na ziemi, czy to dozwolone?"

-okej, to wracamy do auta- odezwał się Horan kiedy doszliśmy pod London Eye
-dlaczego?
-a co chcesz tu niby robić?-spojrzał na mnie zdziwiony
-a to!-powiedziałem łapiąc go za rękaw i ciągnąc w stronę kasy
-przecież to już jest zamknięte
-to patrz- ochroniarzowi pilnującemu całego obiektu podałem karteczkę- dobry wieczór- odezwałem się
-dobry wieczór, dobry wieczór, proszę proszę- Niall nie odezwał się ani słowem, wpatrywał się we mnie zdziwiony kiedy facet otworzył jedną z kabin i wpuścił nas do środka- miłej podróży życzę- pociągnąłem przyjaciela za ręke i wpakowałem go do wnętrza kapsuły, tak by mogła zostać zamknięta.
-ale jak to?-usłyszałem cichy zdziwiony głos Horan'a
-co jak?
-no to, przecież to jest zamknięte zimą
-no jest i?
-dlaczego tu jesteśmy?
-chciałem ci pokazać zimowy Londyn z góry, pewnie takiego jeszcze nie widziałeś, co? Spójrz- odezwałem się podchodząc do szyby i kładąc ma niej dłoń- podoba ci się?-zapytałem, a kiedy nie usłyszałem odpowiedzi odwróciłem się i zobaczyłem dość przestraszonego Irlandczyka.-Niall? Niall co ci?
-niiic..
-boże jestem palantem..masz lęk wysokości ?-chłopak pokiwał głową a ja przyłożyłem sobie w czoło
-nie, spokojnie tylko trochę ale sam wiesz..
-chodź..-złapałem go za rękę i podprowadziłem do szyby, nie ma się czego bać. Zobacz jak tu pięknie.- mówiłem do niego stając za jego plecami, wciąż trzymając dłonie na jego ramionach.- i jak podoba ci się? 
-tak..to jest takie magiczne, padający śnieg na tle ciemnego, oświetlonego tylko przez lampki, miasta. Gdyby nie ty, nie zobaczyłbym tego, dzięki
- nie za co, cieszę się, że ci się podoba- uśmiechnąłem się, choć przyjaciel tego nie widział
-Harry?-usłyszałem pytanie po chwili ciszy
-tak?
-Dziękuje- odwrócił się do mnie przodem-Dziękuje ci za wszystko, prawdopodobnie gdyby nie ty nie byłoby mnie tu dziś z tobą, dziękuje za każdą chwilę, rozmowę, wsparcie, pomoc, uśmiech i radość, za wygłupy i łzy, za wszystko..-mówił patrząc mi prosto w oczy.
-ja też ci dziękuje- prawie, że szepnąłem. Staliśmy przez dłuższą chwilę wpatrując się nawzajem z siebie i swoje oczy gdy niespodziewanie poczułam delikatne i ciepłe wargi Niall'era na moich. 

"Niezapomniany pierwszy pocałunek w niebie"

Szczerze mówiąc, nie jestem pewny kto kogo pierwszy pocałował, to stało się tak nagle i niespodziewanie, z zaskoczenia ale jednocześnie wyczekiwane i wypragnione. Wymarzone od dawna. Moje dłonie błądziły po jego plecach delikatnie go do mnie zbliżając i pogłębiając słodki pocałunek, natomiast jego dłonie na przemian wplatały się w moje loczki i zsuwały się po plecach. Ta chwila mogłaby trwać wiecznie jednak po długim i namiętnym pocałunku zaczęło nam brakować oddechu. Niechętnie oderwaliśmy się od siebie splatając razem dłonie. Oboje unieśliśmy głowy, mleczna cera w połączeniu z blond włosami zyskała żywą czerwoną barwę, zapewne moje policzki nic nie lepsze były bo chłopak również nieśmiało się uśmiechnął. Przez moment zamarliśmy w bezruchu wpatrując się w siebie zaskoczeni tym co się stało, jakby dopiero to do nas docierało, jednak sekundę później z radosnym westchnieniem wtuliliśmy się w siebie. Irlandczyk wtulił swoją głowę w moje zagłębienie przy obojczyku a ja oparłem głowę na jego 
bujnej farbowanej czuprynce wdychając jego zapach. Jego dłonie zaplotły się u dołu moich pleców, na co ja powtórzyłem ruch jeszcze bliżej i ciaśniej go do siebie przysuwając. Cieszyłem się, że w końcu miałem swój mały świat w dłoniach. Zamknąłem powieki i z uśmiechem na twarzy cieszyłem się tą magiczną chwilą.

________________________________________________________________________________
Hejka kochani ! Uhuhu odmiana co nie?:D To już (niestety) przedostatni rozdział (*płacze*) i koniec tej historii :c tzn. koniec pisanej..ale w moim sercu pozostanie już na zawsze <3 ale już obmyślam następną, zobaczymy co z tego wyjdzie c; A na razie do następnego!:)
czytasz=komentujesz :3

5 komentarzy:

  1. czy następna historia też będzie o Narrym ?proszę,proszę,uwielbiam twoje opowiadania.Jak będziesz pisać kolejne opowiadanie to rozważ tą myśl,że może być o Narry, ;***

    OdpowiedzUsuń
  2. Oooo *_* no wreszcie <33 czekam na ten ostatni .. :'c

    OdpowiedzUsuń
  3. huhuhuhu nareszcie *-*

    OdpowiedzUsuń
  4. NARESZCIE! ONI MUSZA BYĆ RAZEM SAJHFSAKJFHASJKF <3 TO TAKIE KOCHANE <3

    OdpowiedzUsuń
  5. dopiero teraz przeczytałam całe opowiadanie masz niesamowity talent jestem pod wrażeniem chciałabym kiedyś tak pisać zazdroszczę ci talentu ;D Piszesz rozdziały tak "lekko" i dlatego miło się czyta co do rozdziału jest SWIETNY bardzo się cieszę że się pocałowali nie mogę doczekać się Epilogu
    Pozdrawiam weny życzę Kinia
    Mam pytanie jaki bromance planujesz w następnym opowiadaniu?

    OdpowiedzUsuń