anonim zapytał/a:Niam. Liam jest żołnierzem,
który służy w Afganistanie, który właśnie wraca do
ojczystego kraju.
Niall czeka na lotnisku i nie może się doczekać, kiedy wtulił się w
swojego chłopaka.
ode mnie: i znów dla anonimka, jeszcze kilkanaście promptsów przede mną ale nie wiem kiedy pojawi się
następny, musicie być cierpliwi. W weekend będę zajmować się kuzynkami i nie będę miała jak
pisać .__. wrócę jak najszybciej a teraz łapcie Niama :)
Codziennie od roku skreślałem dni w kalendarzu. Aż do dziś, do dnia, który ukazywał ogromne czerwone serduszko z wykrzyknikiem- powrót Liam'a. Nie mogłem się tego doczekać, cholernie za nim tęskniłem i nie raz płakałem nie radząc sobie z tęsknotą, smutkiem i strachem przed tym,że coś może mu się stać. Nie mogliśmy się ze sobą kontaktować. Przez cały rok udało mu się tylko dwa razy skorzystać ze skejpa i właśnie wtedy widziałem jego zmęczoną i smutną buźkę. Reszty informacji i wiadomości o stanie żołnierzy dowiadywałem się z radia i wieczornych wiadomości. Niejednokrotnie plułem sobie w twarz, za to,że wyraziłem zgodę na jego wylot z kraju, ale on tego chciał, pragnął, to było jego marzenie. Polecieć i pomóc ludziom, pomóc w walce o pokój na świecie.
Liam miał dobre serce, dobre i ogromne, przepełnione miłością, troską i opieką. Zawsze gotowy pomagać innym, nie zważając na wszystko i na własny stan, byleby innym było dobrze. Tak też zaczęła się nasza znajomość, pomógł mi kiedy miałem wypadek, a on akurat spacerował po parku. Od tamtego czasu jesteśmy nierozłączni, on darzy mnie wspaniałą miłością i ja również staram się jak tylko potrafię pokazywać mu jak bardzo go kocham i jak mi na nim zależy.
W nocy prawie nie spałem, co chwila budząc się w obawie,że zaśpię na budzik i nie dojadę na czas na lotnisko by odebrać ukochanego. W efekcie wstałem trochę niewyspany i dopiero rześki letni prysznic orzeźwił mnie a mocniejsza kawa postawiła na równe nogi. Ubrałem się w jeansy i błękitną bluzkę, znalazłem w szafie ciepłą polarową bluzę i dołączyłem ją do swojego kompletu. Kiedy zegarek wybił ósmą trzydzieści ostatni raz sprawdziłem przygotowywany dzień wcześniej salon, powrót Liam'a zbiegł się ze świętami bożonarodzeniowymi dlatego postanowiłem udekorować dom i ubrać choinkę sam by chłopak miał po powrocie niespodziankę i żebyśmy my mieli więcej czasu dla siebie niż na sprzątanie.
Gotowy i ciepło ubrany wyszedłem z domu wprost w padający dosyć mocno śnieg. Wszędzie gościł już biały puch, a drogi były odrobinę śliskie, w drodze na lotnisko musiałem jechać trochę wolniej i ostrożniej jednak zdążyłem na czas. Kiedy pojawiłem się w sali przylotów, było tam już wielu ludzi, rodziny i przyjaciół czekających na wyjście żołnierzy z samolotu.
Drzwi otworzyły się a z nich zaczęli wydostawać się afganistańscy pomocnicy. Wzrokiem przebiegałem po każdym mężczyźnie szukając swojego ukochanego. W końcu Payne wyłonił się z tłumu i zmierzał ku wyjściu, nie spodziewając się spotkać tu mnie. Bez zastanowienia wybiegłem wprost na niego zarzucają ramiona na jego karku.
-Liaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaam !- wydarłem się powstrzymując łzy szczęścia
-Nialler !-krzyknął upuszczając torby na ziemie i odwzajemniając mój uścisk- Niall kochanie, stęskniłem się tak bardzo!- jego tęczówki błyszczały radośnie i uśmiechał się szeroko
-nawet nie wiesz jak bardzo ja tęskniłem!- odpowiedziałem ujmując jego twarz w dłonie- tak strasznie bardzo za tobą tęskniłem, za tobą, twoim dotykiem, za rozmowami, za wszystkim- rzekłem i wpiłem się w jego usta, co bardzo szybko odwzajemnił.
-a ja stęskniłem się za tobą, twoim głosem, żartami, radami, pocałunkami, przytulaskami, za wszystkim a teraz tak bardzo się cieszę,że znów, mam cię przy sobie!
-chodź..-złapałem go za dłoń- wracajmy do domu, naszego domu, w którym w końcu nie będę sam.
BOSKI *-* DZIĘKI <3
OdpowiedzUsuńAwww <3
OdpowiedzUsuń