wtorek, 20 sierpnia 2013

Prompt XIX "Napad"

anonim zapytał/a: Zouis - Louis jest policjantem a Zayn mordercą. Malik atakuje Tomlinsona w dość
                             nietypowy sposób... +18


ode mnie: Zouis :D jeszcze nie było więc niech i będzie po raz pierwszy

Donośny dźwięk mojego budzika wybudził mnie z przyjemnego snu. Nie otwierając oczu wyszukałem komórkę i  nacisnąłem przycisk wyłączający urządzenie. Niechętnie otworzyłem oczy, szybko nimi mrugając by przyzwyczaić się do jasności pomieszczenia. Chcąc nie chcąc musiałem ruszyć się z łóżka, jeśli miałem ochotę spożyć jakiś posiłek i chociażby się ubrać. Wysunąłem stopy z rozgrzanej pościeli i postawiłem je na ziemi stykając się z zimną posadzką. Wstałem z łóżka i niedbale je pościeliłem. Szybko znalazłem się przy szafie by wybrać sobie coś do założenia. Zgodnie z grafikiem dziś pracowałem tylko w biurze, ewentualnie przy przesłuchaniach dlatego nie musiałem zakładać ciemnogranatowego munduru. Po porannej toalecie i założeniu na siebie wybranego stroju jak co dzień przygotowałem sobie mocną kawę, którą wypiłem zagryzając maślane bułeczki. 

W drodze z mieszkania do samochodu miałem wrażenie, że ktoś za mną idzie i mnie śledzi, jednak gdy tylko odwracałem się i rozglądałem nie dostrzegałem nikogo. Uznałem to za wytwór mojej wyobraźni spowodowany ciągłą nieprzerwaną pracą bez kilku dni urlopu.

Dzień mijał długo i powoli. Kilkanaście godzin przesiedziałem za biurkiem w jednej pozycji wypisując zaległe raporty, segregując doniesienia i trwające sprawy. Czas nareszcie zaczął zbliżać się do końca zmiany, którą przetrwałem chyba tylko dzięki kilku silnym kawom, ponieważ literki widziałem już przed oczami, a dłoń niemiłosiernie bolała od trzymania długopisu, gdy niespodziewanie jeden z komisarzy wpadł jak burza do mojego gabinetu ledwo łapiąc oddech.
-Tom...Tomlinson- ledwo wypowiedział moje nazwisko
-tak?
-nowa sprawa- odpowiedział już nieco spokojniej jednak w jego oczach można było dostrzec strach.
-znów? Boże...właśnie miałem kończyć..-jęknąłem
-Louis spokojnie, dokumenty już wypłeniłem, no, prawie całe, Po prostu weź to do domu i zapoznaj się z tym dobrze- mówił rzucając tęczkę na moje biurko.
-oh, dobrze- odpowiedziałem łapiąc za papierową teczkę
-Lou?- odezwał się chłopak przy drzwiach
-tak?
-uważaj na siebie, dobrze?
-ym, dobrze- rzekłem nieco zdziwiony troską kolegi. Coraz bardziej zastanawiałem się co znajdę w środku. Mimo tego,że moja zmiana już się skończyła, postanowiłem rzucić okiem na dokumenty. Pospiesznie wyłożyłem na biurko kilka kartek i zdjęć. Fotografia przedstawiała młodego chłopaka, na oko w moim wieku, koło 20 lat. Ciemna karnacja, kruczoczarne włosy i ciemne czarne okulary na nosie. Na jednej z kartek dostrzegłem krótki raport jednego z funkcjonariuszy.

Młody pakistańczyk ostatnio przybywający na terenie Londynu ukrywa się w Doncaster. Podejrzany o morderstwo dwójki młodych mężczyzn. Niebezpieczny. Może podsiadać przy sobie broń lub inne niebezpieczne narzędzie. Nie są znane jego dalsze zamiary. Uprasza się o ostrożność a jakich kolwiek świadków o kontakt z policją. Śledztwo zostało wszczęte.  

Jeszcze raz przeczytałem krótką notkę. Przed oczami stanęła mi nazwa mojego miasta. On ukrywa się w Doncaster, może być wszędzie, jest niebezpieczny. Przestraszony zebrałem swoje dokumenty, zabrałem rzeczy i opuściłem komisariat czym prędzej kierując się do domu z ogromną nadzieją, że nic mi się nie stanie.

Stanąłem przed drzwiami swojego mieszkania, szukając kluczy w kieszeni, gdy nagle poczułem ciepły oddech na karku, który wywołał przeszywające dreszcze. Przerażony zamarłem czując dłoń na moich plecach. Oddech mi przyspieszył a serce mocniej zabiło.
-witaj- głos szepnął- a ja głośno przełknąłem ślinę- oh, czyżbyś się mnie przestraszył? Przepraszam..- wymówił ledwie słyszalnie a zaraz po tym poczułem gorące wargi na karku. Zadrżałem na ten ruch i nadal przerażony delikatnie przekręciłem głowę by ujrzeć stojącą za mną postać. Natychmiast rozpoznałem tamtego chłopaka z kartoteki przeglądanej ledwie kilka chwil temu. Zmroziło mnie.
-czyż nie miałeś wchodzić do domu?-zapytał wpatrując się w moje tęczówki
-mm..miałem..-wyjąkałem
-no to na co czekasz?- zapytał gładząc mój policzek kciukiem
-jak chcesz mnie zabić to zrób to tutaj- powiedziałem cicho
-o nie nie, nie chcę cie zabić. Nie w tym rzecz kociaku- odparł wesoło ukazując szereg białych zębów i wesołe iskierki w złotomiodowych oczach. Był piękny a trzydniowy zarost dodawał mu cholernego seksownego wyglądu. Zapragnąłem by znów mnie pocałował.- to jak?
-hmm...- zamyśliłem się rozmarzając o niebezpiecznym pakistańczyku
- otwórz te drzwi i grzecznie wejdź do środka- zahipnotyzowany jego głosem wykonałem polecenie. Gdy tylko przekroczyłem próg, mulat wparował za mną cicho trzaskając drzwiami. W jednej sekundzie zjawił się przy mnie przypierając mnie do ściany. Poczułem jego gorący oddech na policzku, wpatrywał się we mnie z pożądaniem. Delikatnie przymknąłem powieki, kiedy jego rozpalone usta odnalazły moje. Mimo ciągłego strachu oddawałem każdy pocałunek. Torba bezwładnie opadła na panele, jednak obaj byliśmy zbyt zajęci sobą by zwrócić na to uwagę. Jego dłonie złapały mnie w pasie i ciasno złączyły nasze ciała w uścisk, moje zaś błądziły po jego plecach. Nie przerywając namiętnego zachłannego całowania, chłopak rozpoczął rozpinanie mojej koszuli, która wyjątkowo szybko odnalazła swe miejsce na podłodze. Nie chcąc zostawać w tyle pozbyłem się sweterka mulata.
-nie boisz się mnie Louis?- spytał a ja spojrzałem na niego zdziwiony
- nie no skądże? Dlaczego miałbym się bać chłopaka podejrzanego o morderstwo, który na dodatek zna moje imie?- odparłem nieco sarkastycznie 
-oh Tomlinson, pociągasz mnie, jesteś cholernie gorący
-no świetnie..
-Zayn Malik, do usług- zaśmiał się łapiąc mnie za pośladki i unosząc na ręce. Wszedł do mojej sypialni u rzucił mnie na łóżko. Złapał za moje spodnie i bez problemu ściągnął je ze mnie wraz z bokserkami, poczułem jak na moje policzki wlewa się dorodna czerwień, jednak Malik szybko pozbył się swojej reszty dolnej garderoby., wchodząc na łóżko. Delikatnie rozchylił moje nogi pochylając się na moim ciałem by kontynuować przerwany pocałunek. Nasze języki toczyły zacięto walkę o dominację gdy  Zayn niespodziewanie wszedł we mnie. Poczułem ostry ból. Mulat całował mnie z jeszcze większą pasją bez przerwy by odwrócić moją uwagę. Poskutkowało. Nieprzyjemne uczucie zastąpiło stado motylków w brzuchu i przyjemne dreszcze w całym ciele. Zaplotłem nogi na jego plecach pozwalając mu na pierwsze pchnięcia. Ruchy jego bioder przyspieszały znajdując mój najczulszy punkt, a ja już wiedziałem, że tę sprawę poprowadzę osobiście do samego końca.


2 komentarze: