anonim zapytał/a: LARRY: Louis jest chory na
anoreksję, Harry nie może tego wytrzymać i odchodzi od
niego do Nicka bo
stwierdza że "on wygląda jak facet", po jakimś czasie postanawia
przeprosić za to co zrobił i wrócić do Louisa, jednak w domu zastaje
powieszonego
Louisa i znajduje list od niego ;))))
Przebudziłem się natychmiast tego żałując. Po raz kolejny ujrzałem swojego chłopaka w samych bokserkach przed dużym lustrem. Od bardzo długiego czasu był chory, próbowałem z tym walczyć, zabrać do ośrodka, czy chociaż psychologa, jednak on uparcie twierdził,że jest zdrowy i nie potrzebuje pomocy. Teraz znów stał spoglądając na swoje odbicie. Każda z jego kości była wyraźnie widoczna. Kręgosłup i żebra odznaczały się szczególnie. Poszarzała skóra zwisała z niego. Jak cień przemierzyłem sypialnię stając obok Tommo.
-to koniec- powiedziałem poważnie
-co?- odpowiedział wyrwany z transu
-dobrze słyszałeś, to koniec. Odchodzę.
-ale Harry..-jęknął. Zobaczyłem w jego oczach strach.
-spójrz na siebie, jak ty wyglądasz?!- wykrzyczałem stukając w odbicie w szklanej tafli
-Hazz, ja wiem, jeszcze schudnę, wiem,że nie lubisz tego tłuszczu na..
-zamknij się! Do jasnej cholery zamknij się ! Spójrz skóra i kości! Wyglądasz jak szkielet! Mam tego dosyć, ty jesteś chory !
-gdzie idziesz?-jęknął nie ruszając się z miejsca, gdy w pośpiechu pakowałem walizkę.
-do Nicka! On przynajmniej jakoś wygląda. Czekał na mnie zawsze, więc mnie przyjmie. Żegnaj.- powiedziałem sucho, zostawiając w sypialni chłopaka, który klęknął na podłodze, chowając twarz w dłonie by ukryć łzy. Było mi ciężko, ale nie dawałem już sobie rady. Musiałem go zostawić.
*
Dni leciały wolno. Myślami wciąż byłem przy Louis'ie po raz kolejny tłumacząc mu,że ma jeść. Bez przerwy zamyślałem się o co coraz częściej denerwował się Nick. Sam zacząłem wariować, nie potrafiąc skupić się na niczym innym. Dotarło do mnie jaki błąd popełniłem zostawiając Tomlinson'a. Nie potrafiłem bez niego żyć. Chciałem do niego wrócić, dlatego po raz kolejny zebrałem rzeczy, zostawiając krótką notkę do przyjaciela i zniknąłem z jego domu.
Zaparkowałem samochód na podjeździe i udałem się pod drzwi. Prędko odnalazłem swój komplet kluczy i wszedłem do środka.
-Lou!-krzyknąłem- Lou, przepraszam! Wróciłem, gdzie jesteś?-zawołałem nie słysząc żadnego hałasu. Przekroczyłem próg salonu i nagle moje życie stanęło w miejscu. Ciało starszego bruneta bezwładnie kołysało się na linie zamocowanej do lampy. Lazurowe tęczówki zniknęły pod zamkniętymi powiekami, szyję ciasno oplatał węzeł, a jego usta były wykrzywione w bólu.
-Boże! Boże błagam nie! Louis!- darłem się, płacząc histerycznie- Błagam, obudź się!- krzaczyłem przytulając martwe ciało chłopaka.- jestem do niczego, boże to wszystko moja wina, to moja wina- zalałem się łzami, chcąc przywrócić życie Tomlinson'owi- gdybym nie był skończonym egoistą byłbyś ze mną! Lou ja cie potrzebuję, nie umiem bez ciebie żyć, bez ciebie nic nie ma sensu! Bez ciebie jestem nikim..tak bardzo cie przepraszam- wołałem rozpaczliwie gdy nagle dostrzegłem na stole małą kartkę papieru i otwarte pióro. Szybko złapałem w dłoń skrawek papieru i starając się opanować łzy, zacząłem czytać.
Harry, jeśli to czytasz, to znaczy,że mnie już tu z Tobą nie ma.. strasznie cię przepraszam..wiesz, kiedy odszedłeś uświadomiłem sobie jak bardzo cię kocham, ale tą walkę przegrałem. Anoreksja wygrała, straciłem wszystko, siebie, ciebie chcąc być idealnym. Każdego dnia cię raniłem, wybacz mi proszę cie... żyj, normalnie dla mnie bo cie kocham. Kochałem kocham i będę cie kochał Harry. Spotkamy się tu na górze, ale nie teraz, nie wolno ci, wykorzystaj swoje chwile..całuje cie
twój na zawsze,
Louis
xxx
Upadłem na kolana, chowając twarz w dłoniach i znów zalewając się słonymi łzami. Straciłem Louis'a. Straciłem świat, straciłem sens życia, straciłem go już na zawsze..
popłakałam się.
OdpowiedzUsuńjest wspaniały.
Płaczę :'( piękny
OdpowiedzUsuńPłacze Boziu świetny
OdpowiedzUsuń