spędzają razem czas na wypłakiwaniu się sobie o nieodwzajemnionej miłości, są
załamani, tną się czy coś ;))))
ode mnie: Ziall, Larry, Narry, Zerrie i Elounor, oł. Nie jest jakoś długi, wiem. Pochylony tekst na końcu
to cytat z Małego Księcia :)
-Harry?- zapukałem w drzwi łazienki tourbusa, a chwilę później usłyszałem jak chłopak wstaje z podłogi.
-chwileczkę..-odpowiedział
-Hazz, spokojnie to ja, Niall- zapewniłem, wiedząc,że spodziewał się, któregoś z chłopaków. Drzwi powoli uchyliły się a ja natychmiast wszedłem do środka zakluczając je.
-gdzie reszta?-zapytał szeptem, kiedy obejmowałem jego wychudzone ciało

-a..
-tak, Louis jest z El..-westchnąłem słysząc szloch chłopaka- a Zayn z Perrie- dodałem cicho opuszczając ze smutkiem głowę.
-oh Niall..-jęknął zaciskając dłonie na moich plecach, sekundę później oboje osunęliśmy się na podłogę opierając się plecami o szafkę. Poczułem zbierające się w kącikach oczu, łzy, które bezwstydnie rozpoczęły wędrówkę po mojej bladej twarzy. Spojrzałem na młodszego przyjaciela, jego oczy były zapuchnięte i czerwone, dłonie mu drżały. Wyszukałem w kieszeni dresowych spodni, małe pudełeczko. Otworzyłem je ostrożnie sięgając po mały metalowy przedmiot, Styles powtórzył mój ruch. Żyletka krążyła między moimi palcami, gdy walczyłem z myślami.- oboje byliśmy świadomi naszego stanu i krzywdy jaką sobie wyrządzamy Wiedzieliśmy jak możemy skończyć, jednak żadne z nas nie potrafiło przyznać się do błędu. Żaden z nas nie potrafił poprosić o pomoc. Znajdowaliśmy ukojenie z sobie nawzajem- Niespodziewanie usłyszałem szept.
-mam dość..-zaczął przykładając żyletkę do biodra- mam tego dosyć Ni..-spojrzał na mnie ze smutkiem. Jego dawniej radosne głęboko zielone tęczówki były wygasłe, zamglone i puste- jesteśmy zamknięci w pułapce..oboje kochamy kogoś, kto nigdy nie będzie należał do nas..to jest chore..a ja nie mogę znieść widoku Louis'a szczęśliwego z El, nie mogę znieść tego jak ona go dotyka, to ja powinienem go dotykać, to ja powinienem go całować.-szeptał tnąc kolejny fragment skóry- nie daję już rady Ni..

-nie wierzę w lepsze jutro..-wypowiedział cicho uważnie śledząc stróżki krwi płynące po jego udzie- nigdy nie będę szczęśliwy..z dnia na dzień będzie tylko gorzej, ja już nie mam nawet siły by udawać szczęśliwego..
-kruszymy się..wypalamy..rozrywa nas od środka..
-kochałem, kocham i do końca będę kochał Louis'a..już nigdy nie wyleczę się z tego chorego uczucia..
-Zayn jest dla mnie najważniejszy..chłopak, który zabija mnie każdym dotykiem i pocałunkiem z Perrie na moich oczach..-szepnąłem delikatnie zaciskając dłoń na lewej dłoni Styles'a i przymknąłem powieki pozwalając łzom na spływanie po policzkach.
-..nawet patrząc w oczy śmierci, dobrze jest pomyśleć, że miało się przyjaciela Ni..-szepnął odchylając zapłakaną twarz na drzwiczki szafki.
Ojej :'c smutny bardzo ale zarazem piekny <3
OdpowiedzUsuńsmutny troszeczkę, ale jest świetny x
OdpowiedzUsuń