sobota, 24 sierpnia 2013

Prompt XXIII "Pieszczotki"

anonim zapytał/a: ZOUIS: Zayn i Louis siedzą sobie w salonie, i jest tak słodko, całują się, przytulają,
                              Louis siedzi na Zaynie i takie różne, i wchodzą do pokoju ich mamy i coś tam mówią ;)


ode mnie: wróciłam dziś z imprezy urodzinowej dlatego jeden i niezbyt długi,no ale jest :)

-to kiedy wracają mamusie ?-zapytałem przerywając pocałnuek
-hmm..-urwał kiedy moje wargi znów odnalazły jego- chyba..-starał się mówić
-chyba?- uśmiechnąłem się zadziornie
-myślę,że mamy trochę czasu, spotkanie w klubie książki trochę trwa- wypowiedział na jednym wdechu
-to świetnie- zakończyłem całując linie szczęki mulata 
-a...twoje- wymamrotał- siostry ?
-na imprezie urodzinowej u koleżanek- cichutko zachichotałem a Zayn pociągnął moje nadgarstki, przez co skończyłem przylegając do jego klatki piersiowej.
-huhu, czyżbym ci przeszkadzał siedząc na twoich biodrach?- wyszczerzyłem do niego rządek białych ząbków i nie przerywając kontaktu wzrokowego powoli poruszyłem całym ciałem w górę i dół pozwalając na otarcie się naszych miednic. Usłyszałem cichy jęk z ust Malik'a.
-Lou..- wysyczał przez zaciśnięte zęby
-tak kochanie?- ponownie poruszyłem biodrami, jednak nieco szybciej
-nie. drażnij. się. ze. mną.
-oh..-wsunąłem dłonie pod jego koszulkę i powoli sunąłem palcami po jego rozgrzanej wyrzeźbionej klatce piersiowej. Jego dłonie natomiast złapały mnie w pasie i przyciągnęły bliżej ciała chłopaka, by znów połączył nasze języki w radosnym tańcu walki o dominację. Malik przeniósł jedną dłoń na mó kark a drugą wplątał w moje włosy. Powtórzyłem ten sam ruch przebierając palcami w jego aksamitnych kruczoczarnych kosmykach. Zatraciliśmy się w namiętnym pocałunku gdy nagle drzwi do salonu uchyliły się.
-oj..my..e...przepraszamy..-usłyszeliśmy zmieszane głosy naszych matek a chwilę później drewniane drzwi zatrzasnęły się. Przerwaliśmy nasze pieszczony i pospiesznie zszedłem z bioder mulata. Oboje mieliśmy zaróżowione policzki. Bez słowa poprawiliśmy swoje fryzury przeczesując je jedynie palcami i odrobinę wygładziliśmy pogniecione materiały koszulek.
-Lou...-szepnął Malik
-tak Zayn?- spojrzałem w jego karmelowoczekoladowe tęczówki 
-co my..-zaczął jednak szybko mu przerwałem
-w końcu tak by się dowiedziały, prawda?-spytałem splatając nasze dłonie razem
-prawda- odparł składając na moich spierzchniętych wargach przelotny pocałunek.

Weszliśmy do kuchni trzymając się za ręce z uśmiechami wymalowanymi na twarzach. Trisha i Jay siedziały  z kubkami herbaty przy stole pogrążone w rozmowie. Zamilkły gdy się pojawiliśmy.
-spotkania w klubie nie było?-zagadnął Zayn
-awaria prądu..-zaczęła moja matka
-my..ee..nie chciałyśmy..wybaczcie..-szepnęła jąkając się mama Malik'a
-nic nie szkodzi- odrzekłem- my właśnie chcieliśmy wam powiedzieć..że jesteśmy razem- dokończyłem wtulając się w bok swojego chłopaka. Matki spojrzały na siebie dosyć zdziwione lecz po chwili w mgnieniu oka znalazły się przy nas zgniatając nasze ciała w ciasnym uścisku.

3 komentarze: