sobota, 2 listopada 2013

VI "Zjawa"

"Z ziar­na mo­tywac­ji wy­rośnie kiedyś owoc suk­ce­su i sa­tys­fak­cji
Nie dep­cz go, a od­po­wied­nio pielęgnuj."

Kolejnego ranka zjawiłem się w ośrodku wcześniej niż dotychczas, by załatwić ostatnie dokumenty w sprawie mojej oficjalnie rozpoczętej kary. O dziwo po raz pierwszy jak do tej pory miałem dobry humor, a to wszystko za zasługą jednej z pielęgniarek, która jest święcie przekonana,że sobie nie poradzę z niczym.
-dzień dobry panie Horan
-dzień dobry ordynatorze, jak noc?
-a spokojnie, dziękuje,a ty? Gotowy do pracy?
-oczywiście- zapewniłem odwieszając swoje rzeczy na przydzielony mi wcześniej wieszak
-to wspaniale, w takim razie podpisz mi tylko tu kilka papierków i możesz zaczynać.- na moment przysiadłem się do biurka profesora by złożyć kilka swoich podpisów pod zbędnymi regułkami i pospiesznie oddałem je spowrotem- tu masz dziennik
-w jakim celu?
-każdy kto ma tu praktyki, tudzież cokolwiek innego i zajmuje się jakimś pacjentem, prowadzi dziennik, w którym w razie czego zapisuje swoje uwagi i spostrzeżenia, dzięki czemu łatwiej potem wszystko omówić na zebraniach personelu w sprawie postępów pacjentów, rozumiesz?
-taa..a to obowiązkowe?
-tak, musisz go mieć
-a te wpisy ktoś będzie sprawdzał czy coś?
-nie, raczej nie, oczywiście, nie musisz zapisywać go co minutę, ważne by pojawiło się w nim kilka wpisów, nie będziemy cie sprawdzać, ale uwierz mi lub nie, to naprawdę ci się przyda
-aa..no dobrze. Coś jeszcze?
-gdyby coś się działo, wiesz gdzie nas szukać, a tak myślę,że dasz sobie radę
-tak, myślę,że dam
-to co, wszystko rozumiesz, bynajmniej na razie wszystko wiesz?
-oczywiście
-w takim razie, czas do pracy, powodzenia
-nie dziękuje- cicho zaśmiałem się, kiedy starszy mężczyzna opuszczał pomieszczenie.

Zabrałem dziennik do plecaka i ponownie wróciłem się do biurka by podpisać swoją codzienną kartę tego,że tu przychodzę i nie muszę bać się,że za nie wykonywanie sądowych poleceń ukarają mnie kuratorem czy czymś gorszym. Kiedy odkładałem teczkę na swoje miejsce, drzwi cicho zaskrzypiały.
-no proszę proszę, kogoż tu moje piękne oczy widzą, czyż to pan Niall we własnej osobie?- wredne babsko, które szyderczo wypowiadało się w moim kierunku od chwili wybory Harry'ego na pacjenta do opieki, weszło do pokoju i rozpoczęło swoją gadkę.
-tsa, panią też miło widzieć- zironizowałem stając na wprost niej i krzyżując ręce na klatce piersiowej
-co tu robisz?
-przyszedłem pracować
-ah tak?
-tak
-i co, może jeszcze będziesz zajmować się Harry'm?- zakpiła
-a owszem- odparłem sucho
-nie dasz rady- zaśmiała się- wiesz to?
-a skąd to pani niby wie?
-przejrzałam cię
-ah tak?
-a tak. Wiem,że nie dasz rady zająć się Harry'm, bo jesteś porywczym, niecierpliwym i rozpieszczonym synulkiem kasiastych rodziców, który wszystko dostaje od razu. Nie ma szans, żeby to ci się udało
-no teraz to pani przegięła-wkurzyłem się
-prawda boli, czyż nie?-bezczelnie się zaśmiała
-jeszcze zobaczymy. I oby się pani nie zdziwiła- odparłem ostro, siląc się na wymuszony sztuczny uśmiech i trzaskając drzwiami wyszedłem z gabinetu.
-witaj Niall- usłyszałem radosny głos jednej ze stażystek
-oh, witaj- odpowiedziałem posyłając jej radosny uśmiech- jak tam?
-a dobrze, nawet bardzo, a u ciebie?
-od dziś zaczynam opiekować się Harry'm
-Styles'em ?
-tak, a co?
-a nic głuptasie, tak pytam. Z tego co wiem, jest tu od niedawna i nie jest zbyt rozmowny..
-oh błagam- przerwałem jej- jeśli masz zamiar mówić mi,że nie dam rady, daruj sobie, proszę
-co? Nie. Nie to miałam na myśli Niall. Chciałam ci życzyć powodzenia i przekazać,że po prostu musisz być cierpliwy. Bo zauważyłam,że nikt nie ma tu do niego cierpliwości i nikt nie poświęca mu czasu, dlatego nikt nie zna jego historii, nikt nie wie, co mu się stało, a przecież po to tu jest, prawda?
-przepraszam,że na ciebie naskoczyłem, ale jednak z twoich koleżanek po fachu, twierdzi, że w ogóle sobie nie poradzę i już mogę zrezygnować..
-pani "mówię dużo, mało robię, lubię pączki", która jest w naszym pomieszczeniu? Ona tak wszystkim mówi, też miałam z nią na pieńku, nie przejmuj się
-dzięki. I dziękuje za radę
-nie ma za co
-to będę już uciekał, muszę go znaleźć
-powodzenia ci życzę i dobrego dnia- uśmiechnęła się promiennie
-wzajemnie- odpowiedziałem i ruszyłem wzdłuż jednego z korytarzy z głową uniesioną dumnie do góry. Czułem w sobie motywację, czułem siłę do działania, czułem, że mogę pokazać tu wszystkim i udowodnić, że coś potrafię i coś mogę. Chciałem pokazać, że niczego się nie boje i zawsze mam czego chcę, więc dlaczego i tym razem miałoby się nie udać? Przecież każdy się w końcu kiedyś odezwie, prawda?

"Dopiero kiedy wszystko stracisz, będziesz mógł coś osiągnąć."

Bez celu snułem się korytarzami, powoli krocząc od sali do sali. Od dłuższego czasu poszukiwałem swojego podopiecznego, który  nie objawił mi się ani razu, którego nie znalazłem w żadnym pokoju i którego osobistego pokoju chyba jeszcze nawet nie widziałem. Nie mogłem całego dnia kroczyć po piętrach i szukać, dlatego zdecydowałem wyjść do ogrodu i udać się w miejsce, w którym widziałem go już dwa razy. Gdy powoli zbliżałem się do celu, z oddali dało się zauważyć postać. Sądziłem, że to Harry i na szczęście moje domysłu mnie nie myliły, co potwierdziły pojedyncze loczki wystające z pod kaptura kurtki. By się do niego dostać musiałem przejść jeden korytarzyk z gęstych krzaków, pospiesznie wszedłem w niego i gdy dotarłem do uliczki, z ławeczką, przy której jeszcze pół minuty temu siedział Styles, zatkało mnie. Ścieżka była pusta a wokoło ani jednej żywej duszy.
-no kurwa, to żart jakiś?- zapytałem sam siebie na głos, przecierając oczy- Harry?- zapytałem nieco głośniej obracając się wokół własnej osi- Harry?- odpowiadała mi cisza, podszedłem do drewnianej ławki i ponownie się rozejrzałem, jednak w pobliżu nie było nikogo.
-co do chuja..-zakląłem- pięknie Niall, pięknie gadasz sam ze sobą, a na dodatek widzisz ludzi, tam gdzie ich nie ma, zaraz ciebie tu zamkną- powiedziałem sam do siebie- no i znów kurwa mówię do siebie.

Kroczyłem ścieżką, rozglądając się wszędzie i próbując wypatrzeć gdzieś między drzewami i krzakami ciemnozieloną kurtkę Styles'a. Na marne. -świetnie zaczynasz Horan, świetnie, nawet kurwa pacjenta nie umiesz znaleźć w zamkniętym ośrodku- zganiłem się w myślach i chowając ręce do kieszenie skierowałem się do budynku szpitala.

Wszedłem do wnętrza budynku i przeszedłem do recepcji, gdzie ponownie natknąłem się na znajomą mi już stażystkę Amy, która zaciekle wypełniała jakieś papierki.
-o, hej Niall
-hejjj...
-coś nie tak?
-nie nic..
-no powiedz..
-nic takiego..
-um..nie znalazłeś Harry'ego?
-skąd wiesz?
-widziałam go na korytarzu jakieś dziesięć minut temu
-naprawdę?
-tak, wracał z ogrodu
-czyli jednak tam był..
-co? gdzie był?
-nic nic, dzięki Amy, do później- krzyknąłem wbiegając w bielusieńki korytarz ośrodka i kierując się do stołówki, w której w obecnej chwili powinni się znaleźć wszyscy pacjencji, ponieważ była to pora obiadu. Wpadłem do środka i znów wypatrywałem znajomego mi ze zdjęcia chłopaka. Mimo tego że na stołówce było wielu ludzi i młodszych pacjentów i pacjentek w jednym ze zbiorowisk dostrzegłem tył głowy z loczkami- bingo!-krzyknąłem w głowie i prędko ruszyłem w tamtym kierunku.

Chwilę później stanąłem jak wyryty- no jasna cholera gdzie on jest?-powtarzałem w głowie, stojąc bezradnie zdezorientowany. Przy drzwiach wejściowych do stołówki zauważyłem wredną pielęgniarkę, która bezczelnie się śmiała- a to wredne babsko- pomyślałem- no i kurwa się cieszy, wie, że nie daje rady.

Wściekły na samego siebie opuściłem jedzących ludzi i ponownie znalazłem się na białym korytarzu- gdzie on mógł pójść?-myślałem, idąc wzdłuż białej ściany. Korytarz, który wybrałem prowadził wprost do niedużej biblioteki, wszedłem do niej i nagle ujrzałem swojego podopiecznego- no teraz to mi nie uciekniesz!- po cichu przymknąłem drzwi, skinąłem głową na bibliotekarkę i skierowałem się w stronę Harry'ego, który siedział w koncie pomieszczenia z jakimś notesem.

___________________________________________________________________
od autorki: hej kochani! Zacznę od tego iż rozdział miał się pojawić w czwartek, ale miałam jakiś słaby
                   dzień i nie mogłam się zmobilizować do napisania, w drugiej wersji miał się pojawić jeszcze w
                   piątek, ale jakoś pisanie mi się przeciągnęło bo nadal jestem w milionach drobnych
                   kawałeczków po zobaczeniu teledysku do SOMF..po prostu brakuje mi słów, by opisać
                   jak bardzo ich kocham i jacy są dla mnie ważni..no ale do rzeczy. Ogólnie rozdziału miało nie }
                   być w tym tygodniu bo nie wyrabiam z nauką..ale specjalnie dla was zarywam nockę ! Niby
                   wolny weekend dłuższy niż zwykle bo z całym piątkiem a ja nie mam chwili, żeby napić się
                   herbaty, więcej nauki niż zwykle..nie wyrabiam, po prostu nie wyrabiam, a żebyście nie myśleli,
                   że wymyślam, to mój plan na najbliższy tydzień jak na razie pon: praca klasowa z fizyki i anglika
                   wtorek sprawdzian wos, kartkówka chemia i matma, środa odp z bio, cała mapa afryki a czw
                   praca klasowa matma...naprawdę nie wiem jak to ogarnę, cały 'wolny' piątek poświęciłam na
                   naukę, a sobota i niedziele zapowiadają się tak samo..rewelacja po prostu : ))))) co jeszcze?
                   hmmm..dziękuje wszystkim, którzy to czytają i komentują, to dla mnie naprawdę bardzo ważne.
                   Z boku strony macie linki do tumblrów, jakby ktoś był zainteresowany i bez przerwy odpisuję
                   na asku, tak więc kto chce o coś zapytać, mnie, czy do opowiadania, czy po prostu pogadać
                   bardzo chętnie zapraszam :) Udostępniam tam często wiele Narry-filmików, historyjek czy
                   nowych Narry-momentów ! Jeszcze raz dzięki i do następnego misiaki ♥
               
                   (!) to już było ale przypomnę kolejny raz..jeśli przekleństwa, miłość męsko-męska czy
                        chociażby sama fabuła tego opowiadania komuś nie odpowiadała, po prostu tego nie
                        czytajcie i wszyscy będą szczęśliwi. Nie wasze klimaty, po prostu tu nie zaglądajcie i
                        nie komentujcie czegoś bezsensownie,bo nikt was do niczego nie zmusza, wolny kraj, wolny
                        wybór, wolność słowa i własnego zdania. Tak więc..Dziękuje :)

6 komentarzy:

  1. Huraaa ! Nowa część <333 Jak zwykle cudowna :3 ♥ Pozdrawiam Gosia z Aska :*

    OdpowiedzUsuń
  2. GENIALNE. ♥ / Ola

    OdpowiedzUsuń
  3. Ach misiaku, wymiatasz! :) Ania

    OdpowiedzUsuń
  4. Genialne no <3 czekam na next i powodzenia z nauką :)) x

    OdpowiedzUsuń
  5. Wow. Tylko tak można to ująć. Harry jest taki tajemniczy, jestem ciekawa co on zapisuje w swoim notesie, mam przeczucie że to pamiętnik a może dziennik. Mam cichą nadzieje że Niallowi, uda się z nim porozmawiać :D
    No nic pewnie się tego dowiem w następnym rozdziale, na który już czekam ze niecierpliwieniem. Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny :*
    Zapraszam do mnie
    http://onedirection-polish-imaginy.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń