niedziela, 14 grudnia 2014

Rozdział V



Brak rozmowy tworzy domysły. Domysły tworzą fałszywe obrazy – fałszywą rzeczywistość. Brak rozmowy potrafi zniszczyć życie, osobom, które nie widzą prawdy, albo udają, że jej nie znają. Osobom, które wmawiają sobie kłamstwa, w które wierzą, choć uczucia mówią coś innego. Lecz domysły mają też szeroko rozwinięty zakres widzenia, dla osób postronnych, które zauważają drobne zmiany w zachowaniu bliskich osób.

-chłopaki – odezwał się Liam, siadając na kanapie tourbusa, którym zmieszali do areny
-hm?
-wolałbym, żebyście na chwilę odłożyli te komórki – rzekł Payne
-stało się coś? – spytał Malik, rzucają telefon gdzieś obok siebie
-tak.. nie.. to znaczy, to ważne
-więc, co jest tatuśku? – spytał Tomlinson, przysiadając się w pobliżu Zayna
-korzystając z okazji, że nie ma z nami Nialla i Harry’ego..
-uu.. wiesz, że to nieładnie mówić o kimś, za jakiego plecami? Co z tobą Liam? – wtrącił ze złośliwym uśmieszkiem Louis
-cicho Lou, to dotyczy ich. Zauważyliście ostatnio dziwne zachowanie tej dwójki? A raczej nie ostatnio, a przez całą Up All Night Tour?  Coś z nimi nie tak..
-co masz na myśli? – dopytał Malik
-no, to, że unikają siebie. Na koncertach trzymają się z daleka od siebie, obaj uciekają na dwa przeciwległe końce sceny, przestali się ze sobą bawić.. Oni nawet rozmawiać przestali. Nie zauważyliście tego? Nie zwróciliście uwagi na to, jak ta dwójka lgnie do was, lub mnie, a nie do siebie?
-fakt, masz rację – odezwał się Tommo, wyrywając się z zamyślenia – myślicie, że o coś się pokłócili?
-jeśli się pokłócili, to musiało być coś poważnego, jeśli trwało to całą trasę – wtrącił Malik
-no właśnie, o to chodzi, całą trasę. Ja nie chce by i ta trasa tak wyglądała. Nawet fani to zauważyli, wiec, jeśli to będzie trwać i teraz na Take me Home Tour, menadżerowie w to wkroczą i zrobi się bardzo niemiło
-o nie, co to, to nie, żadnych wymądrzających się ważniaków, bo i my na tym ucierpimy
-więc – zaczął Malik – jakie mamy pomysły?
-cóż, dziś pierwszy koncert, i to za całkiem niedługo – dodał spoglądając na zegarek – raczej teraz niczego nie zrobimy, ale – zawiesił – może by zaaranżować im jakieś prywatne spotkanie, bez nikogo, żeby mogli porozmawiać na osobności?
-w takim razie musimy zabawić się w psychologów – Tomlinson wzruszył ramionami – i trzeba się pospieszyć, bo koncerty, jak koncerty, ale zaraz ruszamy z kręceniem materiałów do filmu, jak to będzie wyglądać, jak będą się tak zachowywać?
-dokładnie, a przecież zaraz dojdzie nam praca przy wideoklipie i nowej płycie, gdzie będziemy musieli ze sobą współpracować, a jeszcze promocje i spotkania.. – kontynuował mulat
-tak, i wszystko inne – przerwał mu Liam – czas ucieka. Trzeba działać.

..Baby you got me sick
I don't know what I did
Need to take a break and figure it out, yeah
Got your voice in my head
Saying let's just be friends
Can't believe the words came out of your mouth
Yeah
..
..I’m trying to be okay
I'm trying to be alright
But seeing you with him
Just don’t feel right..

..Never thought it’d hurt so bad
Getting over you
And oww
You’re giving me a heart attack
Looking like you do
Cause you’re all I ever wanted
Thought you would be the one that’s oww
Giving me a heart attack getting over you
..*

Jeśli Zayn, Louis i Liam mieli choć odrobinę nadziei na nagły cud i polepszenie się relacji między Harrym i Niallem, utracili je, jeszcze przed wejściem na scenę, bo ta dwójka zaczęła przebywać nawet w osobnych pomieszczeniach, a na pytania o to, co się dzieje, obydwoje odpowiadali, że wszystkim coś się wydaje, bo nic się nie stało. Ale przyjaciele, nie byli idiotami, wiedzieli, że każda chwila zwlekania z rozwiązaniem konfliktu tylko pogarsza sprawę, choć tak naprawdę nawet nie wiedzieli, co mogło się wydarzyć między dotychczas tak dobrze dogadującymi się osobami, jeszcze nie tak dawno nierozdzielających się na krok, pary dobrze bawiących się ze sobą kolegów.

W tym samym czasie, w którym trójka przyjaciół debatowała i rozmyślała o powodzie sprzeczki i tego, jak można pomóc rozwiązać ten problem swoim przyjaciołom, Harry i Niall walczyli z samymi sobą, by nie rozpłakać się na widoku wszystkich zgromadzonych ludzi, by nawet nie patrzeć w swoją stronę. W ich myślach wciąż krążyła prośba, o to, by ktoś wyczyścił im pamięć, by mogli zapomnieć. I wciąż nie zdawali sobie sprawy, jak bardzo identyczne są towarzyszące im uczucia.

..Never felt like this before
Are we friends or are we more
As I'm walking towards the door
I'm not sure
..**

Kiedy Zayn rozśpiewał się w najlepsze, wypełniając całą arenę swoim wysokim wokalem, zielonooki siedział z boku sceny, zastanawiając się, jak bardzo zostałby ukarany, gdyby wyśpiewał jego zwrotkę do jednego z przyjaciół, by wyznać mu miłość.

..But baby if you say you want me to stay
I'll change my mind
Cause I don't wanna know I'm walking away
If you'll be mine
..**

Natomiast po drugiej stronie podestu Niall rozmyślał o tym, czy coś mogłoby sprawić, że jego uczucia zostaną odwzajemnione, ponieważ ma dość tego, co dzieje się w jego głowie i sercu. Pragnął tego, nie zdając sobie sprawy z tego, że jego marzenie już dawno się spełniło.
Podczas, gdy występ trwał w najlepsze, zespół dawał z siebie sto procent. Bynajmniej starali się to robić, całkowicie zatracając się w muzyce i tylko ktoś, kto był bardzo bystry i spostrzegawczy, mógł zwrócić uwagę na to, jak Harry i Niall rzucają sobie ukradkowe spojrzenia, gdy ten drugi nie patrzy. Kamuflowali się nad wyraz dobrze i ciężko było to dostrzec na pierwszy rzut oka, lecz bez przerwy pozostawali w napiętych relacjach. Liam zdawał sobie sprawę, że ich stosunek do siebie samych raczej się nie poprawi i nie ociepli w najbliższym czasie, dlatego jego myśli zajęło główkowanie nad tym, jak to w skuteczny i mało inwazyjny sposób zmienić.

***

..Can we take the same road two days in the same clothes
And I know just what she’ll say if I can make all this pain go
Can we stop this for a minute?
You know, I can tell that your heart isn’t in it or with it..

..Tell me with your mind, body and spirit
I can make your tears fall down like the showers that are British
Whether we’re together or apart
We can both remove the masks and admit we regret it from the start..

..And I can lend you broken parts
That might fit like this
And I will give you all my heart
So we can start it all over again?
If you’re pretending from the start like this,
With a tight grip, then my kiss
Can mend your broken heart
I might miss everything you said to me
And I can lend you broken parts
That might fit like this
And I will give you all my heart
So we can start it all over again
..?***

Po zakończonym refrenie jednego z utworów z listy tej trasy, Styles zbiegł ze sceny tak szybko, iż omal nie potknął się i nie zgubił zębów na schodach. Całym zdarzeniem zadziwił siebie, a przede wszystkim zdezorientowanych chłopaków i pełną arenę fanów. Uciekł. Stchórzył i uciekł. Nie chciał, by ktokolwiek zobaczył jego łzy po tym, gdy po raz kolejny, tak mocno wczuł się w tekst piosenki, przekładając je na swoje życie, że zwyczajnie nie wytrzymał psychicznie. Wbiegł do łazienki i zatrzasnął drzwi, prędko stając przed lustrem. Jego twarz wyglądała tragicznie, zaczerwienione oczy i policzki oraz stróżki łez na policzkach – skończony z ciebie idiota, zakochany bez wzajemności, idiota – pomyślał, wpatrując się w swoje odbicie. Po krótkiej chwili głębokich oddechów, obmył twarz lodowatą wodą i zakładając na twarz maskę niewinnego uśmiechu, wrócił na scenę, niezbyt przejmując się tym, jaki ochrzan dostanie za takie zachowanie.

..Now you’re tearing me apart, tearing me apart
You’re tearing me apart..

..Just tell me what I did, let’s work through it
There’s gotta be some way to get you to want me like before..

..And it hurts cuz’I know you won’t be mine tonight
No one ever makes me feel like you do
When you smile, baby tell me how to make it right..

..No one in the world could stop me
From not moving on, baby even if I wanted to..
..Nobody compares to you..****

Niall martwił się o Harry’ego cały czas, bez względu na to, jak bardzo chciał zapomnieć o miłości i o tym, by jego sekret nie wydał się, martwił się o to, co się z nim działo. W dodatku zaczął obwiniać się za złą atmosferę, która zaczęła panować między całą piątką. Wiedział, że to z jego winy, bo to on zaczął unikać Stylesa, by nie ranić siebie, a to tylko przyniosło gorsze skutki. Chciał zakończyć całe to przedstawienie, lecz nie wiedział jak to zrobić, jak zacząć od nowa, od początku, jak gdyby nigdy nic, jak gdyby nigdy się nie znali i jak gdyby on nigdy się w nich nie zakochał. Lecz nie wiedział. Nie wiedział jak ma zrobić coś tak trudnego. 

Jak na zawołanie, jak dwie zaprogramowane identycznie maszyny, loczek myślał o tym samym, po raz kolejny nie wiedząc, że ma z Horanem jeden tok myślowy i uczuciowy. Jak jedna dusza w dwóch ciałach.

..Don’t try to make me stay or ask if I’m okay
I don’t have the answer..

..Heartache doesn’t last forever
I’ll say I’m fine..

..I’ve tried to ask myself,
Should I see someone else?
I wish I knew the answer..

..Dark turns to light
Heartache flips my world around,
I’m falling down, down, down
..*****

***

-dobra, koniec tego! Mam dość! – Payne krzyknął oburzony, rzucając swoje rzeczy
-co ci? – Malik odwrócił się od swojej szafy zaskoczony nagłym wybuchem przyjaciela
-jeśli teraz czegoś nie zrobimy, nasza trasa będzie najgorszą i ostatnią. Dziś na spotkaniu fanki dopytywały mnie, co się u nas dzieje, co z Hazzą i Niallerem
-mnie też dziś pytały – wtrącił Louis
-musimy coś zrobić, ale porządnie, bo do tej pory każda nasza próba kończyła się porażką, a im samym jakoś nie spieszno do wyjaśnienia swoich problemów
-to co proponujesz? – spytał Tomlinson – ściągamy ich tu i wyjaśniamy to z nimi?
-ściągnąć to my ich powinniśmy, ale uważam, że powinni porozmawiać sam na sam, bez nas, w końcu to oni mają jakiś problem ze sobą, nie z nami.
-racja – Liam poprał Malika – dziś już mamy wolne, więc to dobra okazja, przed jednym z ważniejszych koncertów na tej trasie, by coś z nimi zrobić. Raz, a porządnie.
-to co robimy? – niecierpliwy Tomlinson zapytał po chwili ciszy
-wiem! Mieliśmy dziś wyjść, prawda?
-no – potwierdził Malik, nie bardzo rozumiejąc, jaki ma to związek z rozwiązaniem konfliktu chłopaków
-więc pójdziemy sami
-i to jest ten twój super pomysł, Sherlocku? – zadrwił Tomlinson, marszcząc brwi
-daj mi skończyć - Payne posłał mu groźne spojrzenie - Zamkniemy ich tu i zostawimy na kilka godzin, będą mieli czas na wyjaśnienia i pogodzenie się
-i jak chcesz to zrobić?
-ty, Lou, przyprowadzisz tu Harry’ego, a ty Zayn, Nialla. Zamkniemy ich tu nieświadomych naszych planów i voilà! Wystarczająco wiele razy zbyli nas swoimi planami i zmęczeniem. Na dziś byli umówieni z nami, wiec się nie wymigają, jeśli wasza dwójka dobrze to rozegra – zakończył zadowolony z siebie – no, do dzieła chłopcy! – zaklaskał w dłonie, posyłając im uśmiech – zakończmy tę zbędną szopkę, czas wrócić do normalności.

-Hazz? – głos Louisa dobiegł bruneta zza drzwi
-wejdź! – krzyknął nie odrywając się od pisania w swoim notesie
-zajęty? – zapytał, rozpoczynają swoją misje – bo jesteś natychmiast potrzebny na dole
-a po co? – uniósł spojrzenie z nad zapisywanej przez siebie kartki
-Lou musi przygotować rzeczy na jutro i czegoś tam od ciebie potrzebuje
-a czy Lou nie miała spędzić dziś dnia z Lux i Tomem? - zdziwił się
-no, miała.. –podrapał się po głowie – ale wychodzą dopiero jak skończy szykować nam wszystkim ciuchy – skłamał
-to zacznijcie od waszych stylizacji, a ja zejdę potem
-problem w tym, że my już u niej byliśmy, tylko twoja kreacja została – skłamał ponownie – chyba nie chcesz psuć Lux dnia z rodzicami, bo Lou nie wyrobi się na czas, prawda? – dodał, wiedząc, jak Styles nie cierpi oglądać zasmuconej dziewczynki. Wiedział, że zwyciężył, gdy razem wychodzili z jego pokoju.

Gdy Tomlinson popychał loczka na kanapę w garderobie, modlił się w duchu, by Zaynowi udało się sprowadzić na czas Nialla, zanim zielonooki zacznie coś podejrzewać i nie daj boże ucieknie, rozpracowując ich plan.

-gdzie Lou? – spytał podejrzliwie Harry, rozglądając się dookoła
-pewnie poszła się przywitać z Lux. Zawołam ją, a ty tu siedź i nie odchodź – dodał i zniknął za wieszakami pełnymi ubrań. Już chciał przeklinać Malika i jego zdolności w kwestii stawiania na swoim, gdy na korytarzu dostrzegł rozbawionego blondyna, w towarzystwie mulata.
-jesteś tak bardzo głupi Zayn, naprawdę głupi. Mogłeś sam sobie wybrać ciuchy. I tak wszystkie fanki oszaleją, bez względu na to, w czym się pojawisz, wiesz? – Irlandczyk gadał wesoło
-no tak, ale wiesz.. – zaczął Malik, popychając Horana do garderoby, a gdy ten tylko się tam znalazł Liam zatrzasnął drzwi i przekręcił kluczyk w zamku, pozostając na korytarzu z ucieszonym Malikiem i Tomlinsonem.

-ej! Idioci! Wypuście mnie! – wydarł się Niall, waląc do drzwi, nieświadomy tego, że nie jest sam w pomieszczeniu, sekundy później Styles pojawił się przy nim, nie rozumiejąc zaistniałej sytuacji – jezu, ale z was debile! – kontynuował Horan – otwórzcie te cholernie drzwi!
-nigdy! – odkrzyknął Liam – zostaniecie tam obaj! Tak długo, aż wyjaśnicie między sobą swój problem, jaki macie od poprzedniej trasy. My nie jesteśmy ślepymi idiotami, tylko waszymi cholernymi przyjaciółmi. Załatwcie to i zakończcie tę głupią szopkę, bo pożałujecie!
-miłego popołudnia! – roześmiany Louis wyjął pęk kluczy z zamka i razem z pozostałymi opuścił korytarz, pozostawiając w garderobie skazaną na siebie dwójkę.

Korytarz owładnęła cisza, która wstąpiła również do garderoby, dodając dziwnej napiętej atmosfery do całego zamieszania. Zdezorientowanie, niepewność i zaskoczenie dało się wyczuć w powietrzu, bez najmniejszego problemu. Oboje zajęli miejsca na kanapach, stojących naprzeciw siebie, nie odzywając się do siebie ani słowem. Cisza mieszała się z tajemnicami, smutkiem, żalem, a także strachem i wieloma ściśle strzeżonymi do tej pory sekretami, których świat nie miał jeszcze okazji poznać.

Wierzy się w to, w co chce się wierzyć i choć nikomu nic do tego, często zdarza się, iż to, w co usilnie staramy się wierzyć, nie jest prawdą, bo nigdy nie odważyliśmy się spytać, jak jest naprawdę, a gdy przychodzi możliwość podzielenia się z kimś tym, co sobie wyobrażamy, brakuje nam odwagi. I chociaż z zewnątrz wydawałoby się, że ludzie są silni, twardzi, jest wręcz przeciwnie, są przerażeni i zagubieni, ale stwarzają pozory i nikomu nie pozwalają dotrzeć do prawdziwego siebie. Stwarzają tajemnice i nie dają szans, by je odkryć, a w rezultacie sami stają się jedną wielką zagadką i kryją się z problemami, bo nie mają się czym chwalić.

W pomieszczeniu było słychać jedynie tykanie zegara, przeplatane z nierównymi oddechami dwójki przyjaciół. Wskazówki zegara poruszały się wolno, zdecydowanie za wolno. Czas leciał bardzo powoli, pozostawiając obojga z własnymi myślami, w których trwała w najlepsze największa walka, a oni sami znaleźli się w dokładnym jej epicentrum. Siedząc w milczeniu i wpatrując się w biały sufit, zaczęli uświadamiać sobie, jak bardzo beznadziejni i niedoskonali są. Wszystko dawało im do zrozumienia, jak wiele błędów popełnili i jak wiele powinni naprawić, gdyby czas dało się cofnąć. Czuli się, jak gdyby zostali stworzeni bez celu. Wiara na lepsze opuściła ich połamane serca i porozrywane dusze. I chociaż wcześniej nie dopuszczali do siebie myśli, że mają problem, dotarło to do nich wraz z poczuciem zranienia, nie tylko siebie, ale i przyjaciela, bliskiej osoby.

Dopadło ich wrażenie, że ktoś, kto siedzi w niebie, ma wielki wór jakiegoś paskudztwa – jak przeterminowany magiczny pył wróżek – i parę razy dziennie go wysypuje, doprowadzając ludzi do obłędu. Ich gardła ścisnęło poczucie niekończącego się strachu. Chcieli znaleźć się gdzieś indziej, lecz jednocześnie coś w nich nakazało odczuwać ciekawość tego, jak towarzysz zareaguje na to, co chciałoby mu się powiedzieć, na to, jaką prawdę chciałoby mu się wyznać, bo skąd wiedzieć, czy ludzie potraktują nas dobrze, czy źle?

Największym zaszczytem dla każdego człowieka jest stoczenie walki z samym sobą, mimo iż wie się, że czeka nas tylko przegrana i chociaż jest to tak trudne, bardzo często to jedyne rozwiązanie, dające możliwość dalszego życia.

Nie zna się uczucia podejmowania decyzji i przejścia od myślenia do działania, czego ludzie na ogół nie potrafią zrobić, dopóki samemu nie stanie się w takiej sytuacji.

Harry nie wiedział, ile już tam siedzieli, lecz niezauważalnie zerknął na Horana, który uważanie analizował wygląd sufitu, jak gdyby był to jedyny okaz czegoś niespotykanego w całym świecie, jednak w jego oczach widział coś więcej niż znudzenie. Widział strach i czuł, że toczy ze sobą taką samą walkę, jak on sam. Styles zaczął uświadamiać sobie, że w rzeczywistości, to on kieruje swoim losem i życiem, tym jaką drogą pójdzie. Powoli zaczął zdawać sobie sprawę, iż woli żyć ze świadomością, że przyjaciel wie, jak beznadziejny jest i co do niego czuje, by zostać z czystym sumieniem, odrzuceniem i wyśmianiem z jego strony, niż z ciągłym ranieniem siebie, jego, a także pozostałych przyjaciół, którym nie pasują kłótnie w zespole. Przymknął powieki, odliczając do dziecięciu, by choć trochę się uspokoić, co w jego obecnym stanie wcale nie było takie proste. Podniósł się i podciągnął kolana pod brodę, które po chwili owinął ramionami, kulając się bardziej. Zauważył, że Niall dostrzegł jego ruch i przypatrywał mu się przez chwilę.

-Niall? – szepnął tak cicho, że sekundę później zastawiał się, czy to przypadkiem nie był jedynie głos w jego głowie – możemy.. możemy pogadać? – spytał, obserwując jak blondyn nieśmiało siada po turecku i wlepia w niego swoje błękitne tęczówki – słuchaj.. bo ja.. – zaczął i przerwał czując gulę narastającą w jego gardle – ja chyba muszę.. muszę ci coś powiedzieć – wydukał, podnosząc wzrok z podłogi wprost na przyjaciela
-wiesz – Irlandczyk odezwał się ku zaskoczeniu Stylesa – ja chyba też powinienem o czymś cię zawiadomić  – kontynuował, wpatrując się w zielonookiego
-Niall, bo ja.. bo ja chciałem cie przeprosić.. ja jestem..
-ja jestem beznadziejny. W dodatku skończonym idiotą – blondyn utrzymywał kontakt wzrokowy z brunetem
-zachowywałem się tak, bo mam pewien sekret, którego..
-nikt nie zna i miał nie poznać.. ale ja już tak dłużej nie mogę i..
-chyba muszę ci wyznać, że.. się w tobie zakochałem – ostatnie słowa wypowiadają niemal bezgłośnie, lecz harmonijnie i w zgraniu. Dłonie obojga podnoszą się i zakrywają otwarte usta, a ich tęczówki błyszczą dostrzegalnie, rozbudzając się, jak gdyby zaczynali nowe życie, w które wkroczyli w pełnej świadomości. Nie mijają sekundy, gdy dwa ciała przylegają do siebie w ciasnym uścisku, gdy ramiona oplatają się, zagarniając dla siebie cały skarb. Ciszę przerywa jedynie cichy szloch chłopców. Nie odzywają się, trwają w milczeniu, wtuleni w siebie, nadrabiają stracony czas. Nie potrzebują rozmów, dotyk wyraża więcej niż tysiąc słów.

Wyznanie miłości jest bardzo ryzykowne, bo ze względu na nieodwzajemnienie uczucia, pojawia się niezręczność. Z kolei, gdy druga osoba jednak odwzajemni nasze uczucia, pojawia się pytanie, jak mogliśmy być tak głupi i ślepi. Jak mogliśmy ranić siebie i wybranka tyle czasu, zamiast być odważnym i zrobić ten jeden krok. Jednak to nie strach przed wyśmianiem powstrzymuje od wyznań, tylko lęk, prze utratą wspaniałej przyjaźni.

Spełniając kolejne ze swoich marzeń, które tkwiło głęboko w zranionych duszach, obwiniali siebie za beznadziejność, bo gdy marzenie się nie spełniało, to ich światy były ciemne, ciche i smutne, a gdy pragnienie ujrzało światło dzienne, okazało się, że to oni nie mieli odwagi zrobić kroku i zaryzykować wcześniej i to oni okazują się ostatnimi tchórzami.

Kiedy mamy marzenia, ale nie spełniamy ich, życie staje się codziennym koszmarem, jednak kiedy tylko odrobinę wspomożemy los i pozwolimy na to, by pragnienie wypłynęło z naszych dusz, świat staje się radosny, barwny i szczęśliwy. Znów wszystko wraca na swoje miejsce, bo każde marzenie, które stwarzamy, jest nam dane z siłą potrzebną do ich spełniania.

***

-wiedziałem, ze to będzie dobry pomysł! Mogliśmy od razu zamknąć ich razem, gdy te kilka miesięcy temu zaczęli się tak zachowywać, a nie tyle czekać – zagadnął Louis, w trakcie zmiany strojów wraz z Zaynem i Liamem.
-kto by pomyślał, że to pomoże – dodał Malik – dobrze, że się ogarnęli
-i teraz bez przerwy się razem wygłupiają, ze skrajności w skrajność, co za idioci – zaśmiał się Lou
-oj cicho, zazdrościsz czy co? – rzucił rozbawiony Payne – są uroczy, zresztą, dziwisz się, jak tyle czasu się z sobą nie dogadywali? Ja już wolę ich, jako pięciolatki, niż milczące zombie – poklepał Tomlinsona po plecach – chodźcie, zróbmy najlepsze show, jakie możemy!

..Lately I found myself thinking
Been dreaming about you a lot
And up in my head I’m your boyfriend
But that’s one thing you’ve already got
..******

Kiedy Liam wyśpiewuje swoją zwrotkę, Harry spogląda na Horana i szepta słowa piosenki, sprawiając, że chłopak śmieje sie radośnie, na co Styles odpowiada mu własnym uśmiechem, przy którym ukazuje mu swoje dołeczki w policzkach. Jest szczęśliwy pierwszy raz od dłuższego czasu, bo wie, że teraz ma to, czego chciał - wspaniały zespół, z najlepszymi przyjaciółmi i ukochanego Nialla.

..B-b-baby c’mon over
I don’t care if people find out
They say that we’re no good together
And this never gonna work out
..*******

Natomiast, gdy Styles rozpoczyna kolejny utwór, Horan rozradowany, jak dziecko w boże narodzenie biegnie do niego i razem tańczą w rytm piosenki, na co odpowiadają im krzyki tłumów fanek. Teraz obaj są świadomi swoich uczuć i cieszą się tym, choć to ich mały sekret. Sekret, o którym wiedzą tylko oni, sekret, który sprawia, że ich życie staje się nieco ciekawsze, że ich życiu zaczyna towarzyszyć adrenalina.

..But baby you-oo got me moving too fast
Cause I-II know you wanna be back
And gi-ii-rl when you’re lookin‘ like that
I can’t hold back..

..So le-le-let 'em take a pictures
Spread it all around the world now
I wanna put it on my record
I want everyone to know now
.. *******

Kiedy Malik dochodzi do głosu, czarując tysiące dziewczyn, Harry i Niall wygłupiają się, bezgłośnie śpiewając do siebie teksty piosenek. I tylko oni znają swoje własne, prywatne przesłanie utworu, gdy patrzą sobie w oczy, a świat jest nieświadomy niczego.

 ..Cause you, you‘ve got this spell on me
I don’t know what to believe
Kiss you once now I can’t leave
Cause everything you do is magic
But everything you do is maa-a-a-gic
..*******

***

Arena pogrąża sie w ciszy i ciemności. Wszystkie fanki wyciągają swoje telefony, by utworzyć z nich morze migoczących światełek, podczas gdy zespół rozsiada się na przezroczystych schodach i w raz z pierwszymi dźwiękami gitary Horana zaczynają śpiewać.

..I won't let these little things slip out of my mouth..
But if it's true it's you, it's you they add up to.
I'm in love with you and all these little things
..********

Harry czeka na swoją kolej, siedzą w pobliżu Nialla, którego ukradkiem obserwuje. W duszy śpiewa dla niego, bo wiem, że to wszystko, co może. Bo wie, że on jest wszystkim, czego chcesz, czego pragnie i kogo kocha. Śpiewa w duszy, bo wie, że nie może zrobić tego teraz naprawdę, by sekret pozostał sekretem, ale gdy nadchodzi jego solo, śpiewa myśląc o błękitnookim, na którego zerka z błąkającym się na twarzy uśmiechem i już wie, że Niall czuje to samo, co on.

..You'll never love yourself half as much as I love you.
You'll never treat yourself right, darlin' but I want you to.
If I let you know, I'm here for you, maybe you'll love yourself,
Like I love you. Ooh..

..I've just let these little things slip out of my mouth.
Cause it's you, oh it's you.. it's you they add up to.
And I'm in love with you and all these little things
.. ********

***

Mija kilka kolejnych tygodni i na całe szczęście, nic nie zakłóca dobrej atmosfery w zespole. Wręcz przeciwnie, pochwały i wygrane nagrody dodają im nagłych zastrzyków pozytywnej energii, a także motywują do dalszej ciężkiej pracy.

Przez cały ten czas dobrze się ze sobą bawią i nikt, i nic, nie może im tego zepsuć. Czują się ze sobą wspaniale. Czują, że to ich chwila chwały i spełniania marzeń, bo los odkrywa przed nimi same dobre karty.

Ich humorów nie psuje również bardzo napięty grafik, w którym koncerty, promocja filmu, perfum i książki, a także spotkania z fanami i nagrywanie nowego albumu, kłócą się o pierwsze, najważniejsze miejsce. Jednak zdarza się, że z braku czasu ogrania ich smutek i przygnębienie, bo wiedzą, ze zawodzą oddanych fanów, wiedzą, że nie mogą zatrzymać się na zdjęcie, autograf i chwile rozmowy, mimo całego oddania, jakie rzesze tłumów na całym świecie wkładają we wspieranie ich.

Wszystkie mijające tygodnie sprawiają, że Harry i Niall stają się zawodowymi aktorami. Aktorami w dzień, gdy wszyscy im się przyglądają, gdy wszyscy kontrolują każdy ich ruch, gdy nie mogą być po prostu sobą, bo chronią siebie nawzajem. Siebie i przyjaciół.

..Cause this love is only getting stronger
So I don’t want to wait any longer
I just want to tell the world that you’re mine..

..They don’t know about the things we do
They don’t know about the I love you’s
But I bet you if they only knew
They will just be jealous of us..

..They don’t know about the up all night's
They don’t know I’ve waited all my life
Just to find a love that feels this right
Baby they don’t know about
They don’t know about us..

..One touch and I was a believer
Every kiss it gets a little sweete..

..They don’t know how special you are
They don’t know what you’ve done to my heart
They can say anything they want
Cause they don’t know us..

..They don’t know what we do best
It’s between me and you
Our little secret..

..But I wanna tell them
I wanna tell the world
That you’re mine..*********

Ale po każdym jednym dniu nastaje wieczór. Wieczór pełen spokoju i miłości. Wieczór pełen oddania i uwielbienia. Chwila ciszy, w której jeden dotyk, jest wyrażeniem wszystkiego, co muszą ukrywać za dnia. Bo wieczór i noc stały się porą, w której każde muśnięcie dłoni, każdy pocałunek, każde przytulenie i szept wyznań, jest nadzieją i wiarą w szczęśliwe zakończenie. Jest wsparciem i zaufaniem. Bo każdy taki moment został ich małym prywatnym rajem, w którym mogą być sobą, w którym nie muszą kłamać, w którym zieleń idealnie pasuje do błękitu, a blond czupryna doskonale przeplata się z kasztanowymi lokami. Bo każda noc jest obietnicą i miłosną przysięgą. Jest wybaczeniem i troską. Jest opieką. Ona po prostu jest miłością. Miłością, która jest ich sekretem.

..a potem przychodzi dzień i znów wygłupiają się razem, posyłają sobie przelotne spojrzenia pełne uczuć, gdzie przypadkowy dotyk jest otuchą i wsparciem na przetrwanie dnia. Przychodzi dzień, w którym są tylko i wyłącznie przyjaciółmi z zespołu.

..lecz potem znów zapada zmrok, który zbiera obwite plony, który dotrzymuje tajemnicy, który strzeże zakochanych przed złym światem..


* „Heart Attack” (X/x)
** „Change my mind” (
X/x)
*** „Over again” (
X/x)
**** „Nobody compares” (
X/x)
***** „Irresistible” (
X/x)
****** „I Would” (
X/x)
******* „Magic” (
X/x)
******** „Little Things” (
X/x)
********* „They don’t know about us” (
X/x)





1 komentarz:

  1. O boszzzz.. jakie to piękne *.* świetnie piszesz widać że masz wielki talent :) Jestem baaaardzo ciekawa co będzie dalej więc czekam na następny rozdział mam nadzieję że niedługo się pojawi xD

    OdpowiedzUsuń